niedziela, 2 września 2012

Rozdział 40

-oczami Zayn'a-

Wyszliśmy z samolotu i skierowaliśmy się po odbiór bagaży. Kiedy już wszystko zostało załatwione poszliśmy na parking, gdzie czekał na nas bus. Zapakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy w stronę domu.
Kiedy byliśmy na miejscu od razu poszedłem do pokoju. Podobnie zrobili Liam i Harry z Ali. Niall po drodze wszedł, a raczej wpadł do kuchni i złapał jakieś ciastka, a Sara poszła się umyć i rozpakować. Gdzieś umknął mi Louis, ale mało się tym przejąłem. Położyłem się i momentalnie zasnąłem.

-oczami Louis'a-

Siedziałem na ławce przed budynkiem i zadzwoniłem do Paul'a, że żyjemy. Potem wykręciłem numer do Vici.
- Halo?- usłyszałem w telefonie.
- Vici? Mam pytanie...
- No dawaj.
- Czy nasz plan jest nadal aktualny?
- No jasne, że tak. Nie bój się, nie zapomniałam.
- To dobrze- ziewnąłem. Byłem wykończony.
- Ho ho... Słyszę, że chłoptaś zmęczony. Dobra idź spać, bo jutro koncert. Dobranoc- pożegnała się i zakończyła połączenie. Ja wszedłem do mieszkania i zacząłem szukać Niall'a. Nie trudno było go znaleźć. Przypomniałem mu tylko o planie, bo on jako jedyny był wtajemniczony i poszedłem do siebie. Od razu padłem na łóżko i poddałem się zmęczeniu.

-oczami Niall'a-

Kiedy szedłem do swojego pokoju przechodziłem obok pokoju gościnnego, gdzie była Sara. Rozpakowywała właśnie swoje rzeczy, kiedy nagle zobaczyłem co chowa w szufladzie z bielizną... Zrobiłem wielkie oczy i poszedłem w zamierzony cel. Nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem. Zamyślony położyłem się do łóżka i zasnąłem.

*następnego dnia*
-oczami Sary-

Obudziłam się dosyć wcześnie. Wybrałam sobie ubranie i poszłam do łazienki. Umyłam zęby, ubrałam się i zeszłam na dół do kuchni. Wszyscy jeszcze spali więc postanowiłam zrobić śniadanie. Otworzyłam lodówkę i lekko się zdziwiłam. Byłam przekonana, że nic w niej nie znajdę, ale myliłam się. Była pełna, a na środkowej półce była kartka. Zaczęłam ją czytać: "Zrobiłem wam wczoraj zakupy. Nie musicie dziękować. Paul". Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam z lodówki rzeczy potrzebne do zrobienia kanapek. Po uporaniu się z pomidorem postawiłam śniadanie na stole.
- Śniadanie!!!- krzyknęłam na cały apartament. Od razu do kuchni wbiegł Niall, a za nim pozostali.
- Proszę bardzo- powiedziałam- Zakupy zrobił Paul, wiem bo zostawił kartkę, a teraz smacznego.
- Dzięki- odpowiedzieli. W tym samym momencie rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
- Kto to?- zapytałam, a Liam poszedł otworzyć. Po chwili wrócił do kuchni, a za nim weszła Vici. Trochę mnie zdziwiła jej wizyta.
- Cześć wszystkim- przywitała się- Sara już po śniadaniu?- zapytała i spojrzała na mnie.
- Yyy... tak, a czemu pytasz?- zapytałam.
- Bo chcę cię porwać na małą wyprawę- powiedziała tajemniczo- Wstawaj i chodź, a Lou i Niall wiedzą co robić.
Posłusznie wyszłam z mieszkania i zaczęłam wypytywać o co chodzi, jednak ona nie chciała mi nic powiedzieć. Wsiadłyśmy do jej auta i skierowałyśmy się do... Salonu Piękności(?!).
- Vici o co chodzi?! Wiem, że jestem brzydka, ale żeby aż tak?
- Oj głupia... Idziemy na zabiegi upiększające. Kosmetyczka, fryzjer i te sprawy. Zrobimy się na bóstwa przed koncertem- zaśmiała się i zaparkowała przed samym wejściem. Weszłyśmy do środka i skierowałyśmy się do recepcji.
- Dwa wejścia za zabieg "Piękna Ja"- powiedziała Vici, a ja tylko się jej przyglądałam.
- Proszę bardzo- powiedziała recepcjonistka i wskazała drzwi.
- Dzięki- powiedziałyśmy i ruszyłyśmy w wyznaczone miejsce. Za drzwiami czekały na nas dwie kosmetyczki. Usiadłyśmy w wygodnych fotelach, a kobiety robiły swoje. Po godzinie siedzenia spojrzałam na Vici. Wyglądała obłędnie! Chciałam spojrzeć w lustro, ale mi nie pozwolono. Trochę się zdenerwowałam, ale mówi się trudno. Potem przeszłyśmy do pokoju, gdzie zajęły się nami fryzjerki. Po kolejnej godzinie moja towarzyszka miała ma głowie pięknego warkocza, spiętego w koka, a ja nie wiem, bo znowu zakazano mi się przeglądać. Nagle ktoś zasłonił mi oczy przepaską.
- Co jest?!- zapytałam.
- Nie bój się. Nie mogę pozwolić, żebyś spojrzała w lustro- powiedziała do mnie Vici.
- Ale o co chodzi?- pytałam.
- Niedługo się dowiesz, a teraz jedziemy dalej, bo do koncertu już tylko pół godziny- powiedziała i wsiadłyśmy do jej samochodu. Jechałyśmy chwilę, a kiedy stanęłyśmy, ktoś pomógł mi wysiąść.
- Teraz złap mnie za rękę i idziemy- powiedziała Vici. Szłyśmy chwilę, potem stanęłam i nagle usłyszałam dźwięk zasuwanych zasłon.
- Teraz możesz zdjąć opaskę- usłyszałam, więc wykonałam polecenie. Otworzyłam oczy i okazało się, że jestem w przymierzalni.
- Już i co dalej? Gdzie ja jestem?!- zaczęłam pytać.
- Teraz załóż to- powiedziała dziewczyna i podała mi przez zasłonę fioletową, zwiewną sukienkę bez rękawów i czarne buty.
- Po co mi to?- zapytałam.
- Przebierz się i wyjdź tu do nas- usłyszałam głos Ali(?)
- Alicja?! Co ty tu robisz?- zapytałam zaskoczona.
- Stoję i czekam, aż wyjdziesz z przebieralni- powiedziała. Ja szybko się przebrałam i odsłoniłam zasłonę. Popatrzyłam na dziewczyny, który wyglądały pięknie w swoich sukienkach, a potem zaczęłam szukać lustra, ale nic nie znalazłam.
- Musimy lecieć- powiedziała Vici- Chłopaki już dawno wyszli na scenę.
- Jak to?! Już?!- zdziwiłam się, że koncert już trwa. Wyszłyśmy z pomieszczenia, gdzie się znajdowałyśmy i skierowałyśmy się za scenę. koncert już trwał, a kiedy zobaczyłam chłopców, śpiewających "One Thing" od razu zaczęłam śpiewać razem z nimi.
- Właśnie o to chodziło- usłyszałam głos Vici. Spojrzałam na nią, nie przestając śpiewać. Była to moja ulubiona piosenka i zawsze musiałam zaśpiewać ją od początku do końca. Zauważyłam, że trzyma ona w ręce MIKROFON, na dodatek włączony. Podała mi go do ręki, a Ali wypchnęła mnie na scenę.
- Przedstawiamy Wam Sarę- zaczął Harry- Siostrę mojego Słońca, która...- nie dokończył, bo...
- Jest moją dziewczyną!!!- wydarł się Louis. Że co?! Co się tu do jasnej cholery dzieje?! Lou podszedł do mnie i zaczął śpiewać swoją solówkę. Podstawił mi "mój" mikrofon bliżej ust i dał mi znać, żebym też zaczęła śpiewać. Zrobiłam to. Sama nie wiem dlaczego. Może dlatego, że byłam w szoku.
Po skończonej piosence Louis powiedział mi tylko ciche "Dziękuję" i się uśmiechnął. Chłopcy popatrzyli się na mnie i pociągnęli na sam środek sceny.
- Sara pomoże nam wykonać ostatnią piosenkę- powiedział Zayn, a fanki zaczęły się krzyczeć jeszcze głośniej. Zaczął lecieć podkład do "I want". Zaśpiewaliśmy ją w szóstkę, a potem wspólnie zeszliśmy ze sceny.
Wszyscy się na mnie popatrzyli, a ja zaczęłam się śmiać.
- Dziękuję wam- powiedziałam- To było moje marzenie, zaśpiewać z wami na scenie, ale i tak was pozabijam, że wrobiliście mnie w ten koncert- powiedziałam i zwróciłam się do Louis'a.
- Powiedziałeś im?!
- Yyy... W sumie to nie...- zaczął drapać się nerwowo po głowie, a ja popatrzyłam się po twarzach zebranych.
- Dlaczego nam nic nie powiedzieliście?!?!?!- wszyscy zaczęli się drzeć.
- Nie chcieliśmy komplikować wam trasy. Bo jakby wasze fanki dowiedziały się, że Harry i Louis mają dziewczyny to...- wytłumaczyłam, a Louis tylko przytaknął. Pogadaliśmy jeszcze chwilę na temat mnie i Louis'a, a potem wróciliśmy do domu. Każdy rozszedł się do swoich pokoi i tym razem bez żadnych przeszkód mogłam iść spać do mojego kochanego chłopaka.


I mamy 40!!! Podziękujcie Wiktorii, bo to Ona przekonała mnie do tego, aby dodać rozdział, dlatego dedykuję go właśnie Jej.
Nie mam komu dedykować kolejnego rozdziału, więc jeśli ktoś jest chętny to niech da znać na gg. W razie jakichkolwiek pytań, także czekam na gg.
Pozdrawiam.!
Kama ;**

2 komentarze:

  1. Hej!
    Robię wielki powrót z moim: Świetny rozdział!!!

    Nareszcie wiemy o co chodziło Vici. Nie powiem niezły plan obmyśliła. Sara musiała być przerażona. Nie wiedzieć co się dzieje i nagle stać na scenie przed tysiącami ludzi. ŁOŁ.

    No i nareszcie Sarou( o ile mogę ich tak nazwać) wyszło na jaw. Tak się cieszę. Zapewne Louis też, ale jego zdanie nie jest tak ważne xD ( nagły przypływ braku skromności).

    Co jeszcze dodać, co jeszcze dodać? Już wiem, mam to, mam to na końcu języka. O już mam: Nie wiem jak to możliwe, ale każdy wasz rozdział jest lepszy, a przecież już pierwszy był fantastyczny.

    To tyle na dziś. Pozdrawiam i życzę miłego początku roku.

    P.S. To moje nowe konto na bloggerze,a co się za tym kryje drugi blog:
    http://take-me-out-of-this-hell.blogspot.com/

    P.S.2 ale jakby co to nadal ja

    P.S. Idiocieję

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny rozdzial ! No po prostu kochana pieknie ! I tata mi cos z telefonem porobil i udalo sie dodac komentarz ! Jeeej ! I chcialabym Ci serdecznie podziękowac za dedykacje. ale bez przesaady .. ja nic takiego nie zrobilam .. tylko Ci prawde napisalam. koocham cie ! A teraz do ludu ! Dodawajcie jak najwiecej komentarzy, bo to jest cudownee powiadanie ! ;***

    OdpowiedzUsuń