środa, 5 września 2012

Rozdział 43

-oczami Ali-

Obudziłam się dokładnie o 7.00. Dlaczego tak wcześnie?! Wstałam powoli z łóżka, bo nie chciałam obudzić Harry'ego. Zabrałam ubranie i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, a kiedy wyszłam z kabiny ubrałam moje ulubione krótkie, jeansowe spodenki i błękitną koszulkę na ramiączkach. Wyszłam na korytarz i zeszłam na dół. Zajęłam miejsce przy stole w kuchni i zaczęłam rozmyślać.
Jestem dziewczyną Harry'ego. On należy do jednego z najsłynniejszych zespołów na świecie. Ma przyjaciół, wariatów i miliony fanek. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że ja i moja siostra byłyśmy z nimi w trasie po Europie. Tak minęły nam wakacje. Teraz jest 29.sierpnia, kto by pomyślał jak ten czas szybko leci... Zaraz, zaraz. KTÓRY?!- spojrzałam na kalendarz, na ścianie. 29.08.!!! Urodziny Liam'a! O rany, na śmierć zapomniałam.
W tym momencie do kuchni wszedł Harry.
-Hej kochanie. Co tak wcześnie wstałaś?- zapytał- Coś nie tak?
Nadal stałam przy ścianie z kalendarzem z otwartą buzią.
- Czy wiesz jaki dziś dzień?- zapytałam, kiedy wróciłam do żywych- Zgaduję, że nie. Dzisiaj są urodziny Liam'a!
- Co?!- krzyknął Harry i Louis, który właśnie zszedł na śniadanie.
- Jak mogliśmy zapomnieć? Przecież nic dla niego nie mamy, a sklepy otwierają dopiero za godzinę- zaczęłam panikować.
- Mam pomysł- powiedział tajemniczo Louis i wrócił na górę.
- Gdzie on idzie?- zapytałam, a mój chłopak tylko wzruszył ramionami i poszedł za przyjacielem. Ja zostałam w kuchni i robiąc śniadanie, nadal lekko panikowałam.

-oczami Harry'ego-

-Louis? Co ty robisz?- pytałem, ale nie dostałem żadnej odpowiedzi. Chłopak wszedł do swojego pokoju, a ja zostałem na korytarzu. Po chwili on i Sara wyłonili się zza drzwi.
Lou trzymał w dłoni kluczyk...
- Po co ci to?- zapytałem.
- To klucz od pokoju Liam'a. Kiedyś zrobiłem sobie kopie- uśmiechnął się i ruszył w kierunku pokoju jubilata. Włożył klucz do dziurki i przekręcił zamek.
- Co ty robisz?! Przecież on i tak ma swój klucz- powiedziała Sara.
- Nie wyjdzie, dopóki ten klucz jest w zamku, więc zyskamy trochę na czasie- zaśmiał się Louis.
- Masz więcej takich kluczy?- zaciekawiłem się.
- Może...- uśmiechnął się chytrze i poszedł do łazienki.
Kiedy Lou zniknął za drzwiami spojrzałem na Sarę. Wyglądała już normalnie.
- Yyy... Sara?- zacząłem niepewnie.
- Tak wiem, co się wczoraj stało. Louis mi z samego rana opowiedział i chcę cię za tamto bardzo przeprosić. Ja nie wiem co się ze mną dzieję kiedy zjem ogórki, na prawdę!- zaczęła się tłumaczyć.
- Ale ja to wiem i wybaczam- uśmiechnąłem się szeroko.
- Dzięki, ulżyło mi. A tak wgl to jak Ali zareagowała na to co się stało?
- Nijak, bo kiedy dowiedziała się, że to przez ogórki zapomnieliśmy o całej sprawie.
- To dobrze... A teraz przepraszam, ale idę się ubrać- powiedziała i ruszyła w stronę pokoju, a ja wróciłem do kuchni.
Siedziałem przy stole i patrzyłem jak Ali robi jajecznicę. Nagle usłyszałem głosy dobiegające ze schodów. Wyjrzałem na korytarz i zobaczyłem Niall'a i Zayn'a schodzących na dół.
- Cześć śpiochy, wiecie jaki dziś dzień?- zapytałem.
- Yyy... środa?- odezwał się Zayn.
- A po co ci to? Niezależnie jaki dziś dzień, śniadanie trzeba zjeść- powiedział Niall i już był w kuchni.
- Dziś są urodziny Liam'a wy tępe barany!- uniosłem głos.
- Nie nazywaj nas baranami!- wrzasnął Zayn i trzepnął mnie w głowę.
- Dobra, słuchajcie- powiedziałem wracając do stołu- Louis zamknął Liam'a w jego pokoju i pod żadnym pozorem nie wyciągajcie klucza z jego drzwi, ani ich nie otwierajcie. Dzięki temu zyskamy na czasie, żeby coś przygotować- wytłumaczyłem i zabrałem się za jajecznicę, którą Ali właśnie postawiła na stole- Dzięki kochanie!
- Proszę i życzę smacznego- uśmiechnęła się do nas i sama zaczęła jeść.
Właśnie wtedy do kuchni wszedł Lou, a za nim Sara. Zajęli swoje miejsca i jedli swoją porcję śniadania z wielkim apetytem.

-oczami Liam'a-

Spałem jak niemowlę. Obudziłem się dopiero- bo dla mnie to dość późno- o 8.45. Rozejrzałem się dookoła i uświadomiłem sobie, że kończę dziś 19 lat. Ciekawe, czy moi przyjaciele o tym pamiętają? Wstałem z łóżka i złapałem za komputer. Zalogowałem się na twittera, gdzie miałem już pełno życzeń urodzinowych. Na większość odpisałem, ale po pierwszych 50 już nie miałem siły dziękować dalej. Zamknąłem laptopa i podszedłem do drzwi. Chwyciłem za klamkę i...
- Co jest?!- zapytałem sam siebie. Drzwi nie chciały się otworzyć.. Spróbowałem jeszcze raz i kolejny, ale nic. Były zamknięte na klucz, więc spróbowałem je otworzyć. Włożyłem klucz do zamka jednak nic to nie dało, były zamknięte od zewnątrz. Zacząłem walić w drzwi, ale nikt mi nie odpowiedział.
- Louis...- domyśliłem się, że to on, bo nikt inny nie wpadłby na tak durny pomysł. Zrezygnowany usiadłem na łóżku i czekałem aż ktoś, łaskawie otworzy mój pokój.

-oczami Sary-

- Macie jakieś pomysły na dzisiejszy dzień?- zapytałam kiedy wszyscy siedzieliśmy, po śniadaniu, w salonie.
- Może kameralne przyjątko w domu?- zaproponowała Ali.
- Nie no co ty...- zaprotestował Zayn- Może Liam jest mniej przebojowy niż my, ale nie jest nudny.
- To co proponujesz?- zabrał głos Hazza.
- Impreza w klubie, ale bez sław i paparazzi. Taki przyjacielski wypad na drinka, co wy na to?
- Jestem za...- powiedział Niall.
- Ja też- zgłosił się Louis i podniósł moją rękę do góry- Ona też.
- Co?!- krzyknęłam- A w sumie, co się może stać. W końcu muszę zacząć żyć normalnie.
Taki właśnie miałam plan. To właśnie w ten wieczór spróbuję się przełamać.
- No zgoda, niech wam będzie- zgodził się Harry, więc Ali także.
- To załatwione. Tylko musimy iść do klubu, gdzie nie kręcą się żadne sławy, bo skoro nie będzie sław to nie będzie i paparazzi- klasnął w dłonie Zayn i wstał z kanapy.
- A ty dokąd?- zapytał Louis.
- Do łazienki, bo jakbyś nie zauważył jestem w bokserkach- zaśmiał się mulat i ruszył na górę.
Jego ciało było piękne, ale i tak wolę Louis'a. Popatrzyłam na niego i zauważyłam, że jest smutny.
- Gdzie się podział twój uśmiech?- zapytałam.
- Poszedł na górę razem z nagim torsem Zayn'a- patrzył się pusto w ścianę.
Nie mogłam na to patrzeć, więc szybko usiadłam mu na kolanach.
- Wiesz co... Już nie robi on na mnie tak wielkiego wrażenia, więc nie masz się czym martwić. Jestem twoją dziewczyną i to ty mnie podniecasz, a nie Zayn- powiedziałam mu na ucho, ale reszta i tak to usłyszała.
- Jasne... A ja od jutra przechodzę na dietę- zaśmiał się Niall i także wbiegł na górę.
- A ja zmieniam fryzurę- Harry nie mógł opanować śmiechu i razem z Ali tarzali się po podłodze.
- Widzisz jak to brzmi- Louis zrobił minę zbitego psa.
- Ja wiem swoje i się tego trzymam, a jak ONI MI NIE WIERZĄ to już ich problem!!!- ostatnie słowa wykrzyczałam, aby każdy je dokładnie usłyszał. Pocałowałam Louis'a namiętnie i poszłam do kuchni zrobić sobie kawę.

*17.30*

-oczami Liam'a-

Nadal byłem zamknięty w pokoju. Nie wiem jak mój pęcherz to wytrzymał, ale kiedy usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi od razu wstałem na równe nogi i gdy tylko lekko się uchyliły pobiegłem prostu do łazienki, nawet nie patrząc kto mnie wypuścił. Siedziałem w toalecie chyba z godzinę, bo musiałem wziąć długą i odprężającą kąpiel w wannie. Kiedy otworzyłem drzwi do łazienki stali pod nimi wszyscy moi współlokatorzy.
- Wszystkiego najlepszego Liam!!!- wydarli się na całe gardła, a ja tylko się uśmiechnąłem.
- Louis- popatrzyłem na przyjaciela- dlaczego mnie zamknąłeś w moim własnym pokoju?!
- Przepraszam, ale musiałem to zrobić, a tak wgl to skąd wiesz, że to ja?- zdziwił się.
- Bo nikt inny by tego nie zrobił, a z resztą sam się przed chwilą przyznałeś- wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Drogi jubilacie- zwróciła się do mnie Sara- za godzinę wychodzimy z domu, więc idź się przygotować i coś zjeść, bo pewnie jesteś głodny.
To prawda, byłem i to bardzo. Szybko ruszyłem do kuchni i pochłonąłem kanapki, które leżały na stole. Potem wróciłem do pokoju i zacząłem grzebać w szafie.
- Sara?!- krzyknąłem- A gdzie my idziemy?
- Do klubu!!!- krzyknęli wszyscy, chórem.
Wybrałem odpowiedni zestaw ubrań i przeprałem się. Gotowy zszedłem na dół i włączyłem TV.

-oczami Sary-

Byłam w pokoju gościnnym, gdzie znajdowały się moje ubrania. Stałam przed szafą i zastanawiałam się co na siebie włożyć. Długi rękaw i długie spodnie odpadały, bo obiecałam sobie, że się przełamię i słowa dotrzymam.
Wybrałam białą tunikę w czerwone, grube pasy, na ramiączkach, która sięgała do połowy ud. Do tego długie, cienkie, czarne leginsy i czerwone szpilki na baaardzo wysokim obcasie. Włosy rozpuściłam i lekko podkręciłam, zrobiłam również makijaż, mocniejszy niż zazwyczaj. Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół, gdzie wszyscy już czekali. Spojrzałam na Ali. Miała na sobie fioletową sukienkę i czarne baleriny. Włosy miała spięte w wysokiego kucyka i lekki makijaż.
- Wow...- skomentowałam jej strój- pięknie wyglądasz.
Popatrzyłam się po twarzach zebranych i zdziwiło mnie, że nic nie mówią.
- Yyy... Halo! Ziemia do One Direction!- zaczęłam machać rękami przed oczami chłopaków.
- Co ty masz na sobie?!- krzyknął nagle Zayn.
- Źle wyglądam. Już idę się przebrać- powiedziałam i odwróciłam się w stronę schodów. Zrobiłam jeden krok w górę i więcej nie dałam rady, bo ktoś złapał mnie w pasie i pociągnął do tyłu.
- Nigdzie nie idziesz!- zaprotestował Niall, bo to on zciągnął mnie ze schodów.
- Wyglądasz obłędnie...- zaczął Liam.
- Tak seksownie...- dodał Harry, a Ali trzepła go w ucho- ała, no co?!
- Nic kochanie, tylko ja też tu jestem- uśmiechnęła się moja siostra.
- A do klubu idziesz razem ze mną, więc sorry chłopaki, ale ta piękność jest zajęta- powiedział z zadowoleniem Louis i otworzył przede mną drzwi.
Wyszliśmy z mieszkania i udaliśmy się do samochodu mojego chłopaka. Zajęliśmy swoje standardowe miejsca i ruszyliśmy w stronę klubu, gdzie mieliśmy świętować urodziny Liam'a.


Hey Kochani! Rozdział jest krótszy od tego wczorajszego i jest beznadziejny. Przepraszam za to coś, naprawdę Was przepraszam.
Kolejny pojawi się dopiero w weekend, bo musimy go napisać. Nasze zapasy się wyczerpały!
Pozdrawiam i życzę miłej nauki w szkole :P
Kama ;**

1 komentarz:

  1. Hejo.
    Przepraszam za ostatni brak aktywności, ale niestety rok szkolny się rozpoczął i już mam go dość. W środy do 16.10 to za długo!!!

    No ale wracając do tematu:
    Rozdział (jak zwykle) świetny.

    Najlepszy Lou z tym kluczem, ja bym na takie coś nie wpadła... Louis sprytniejszy ode mnie, no chyba nie...XD

    Dzisiaj krótszy komentarz niż zwykle bo jakoś tak nie mam weny ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń