piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 38

-oczami Harry'ego-

Zostałem z Louis'em sam w pokoju.
- Więc, chcesz spędzić ze mną trochę czasu, tak?- zacząłem rozmowę.
- Tak, dokładnie. Ostatnio nie masz dla mnie czasu. Czasem zamienisz ze mną zdanie lub dwa. Kiedyś byliśmy nierozłączni, pamiętasz?
- Pamiętam, oczywiście. Ale wiesz, wtedy nie miałem dziewczyny, a...- nie dokończyłem bo mi przerwał.
- Ale wtedy miałeś mnie i to ci wystarczało. Jutro mamy dzień wolnego, dlatego porywam cię i idziemy we dwóch na miasto, co ty na to?
- Yyy... No nie wiem...
- No nie daj się prosić. Nawet nie wiesz jak mi cię brakuje mój ty kochaneczku- uśmiechnął się łobuzersko. Wiedział doskonale, że za ten uśmiech jestem gotów się zgodzić.
- Dobraaa... Niech ci będzie- zgodziłem się po sekundzie namysłu.
- Jest, wielkie dzięki. Nie pożałujesz swojej decyzji!- krzyknął i uradowany wybiegł z pokoju, a ja czekałem, aż Ali wyjdzie z łazienki.

-oczami Zayn'a-

Siedziałem z Liam'em i Niall'em w pokoju i z nudów spojrzałem na zegarek. Nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem!
- Chłopaki... Nie wiem czy wiecie, ale za dwie godziny mamy koncert!- powiedziałem i poszedłem do łazienki.
- Co?!- krzyknął Niall, wypluwając z buzi chipsy, które akurat jadł.
Już z łazienki słyszałem jak Liam drze się na Horan'a, że go opluł i jeszcze mu za to zapłaci. Kiedy wyszedłem, Liam właśnie wracał do pokoju.
- Gdzie byłeś?- zapytałem.
- U Paul'a, zapytać się za ile wyjeżdżamy i powiedział, że mamy 5 minut na zejście do holu!
- Aaaaaaa...- krzyczał Niall, krzątając się po pokoju- Jestem głodny!
-Wiemy...- powiedziałem równo z Liam'em.
- Dobra, chodźcie- złapał nas za ręce i wyprowadził z pokoju- Później coś zjem.
- Skoro tak mówisz...- powiedziałem i już byliśmy w drodze na hol.

-oczami Sary-

Kończyłam się właśnie malować, kiedy usłyszałam telefon Louis'a.
- Halo..., co?!, dobra zaraz będziemy..., nie dramatyzuj..., już idziemy...
Wyszłam z łazienki i podeszłam do fotela, na którym był mój sweterek.
- Kto dzwonił?- zapytałam.
- Zayn- podszedł do mnie i delikatnie pocałował- Mamy być, jak on po ujął, za minutę w holu, bo inaczej po nas- uśmiechnął się, a ja zrobiłam wielkie oczy.
- To co my tu jeszcze robimy? Zaraz spóźnimy się na koncert!
- Jaki... Aaaa...- dopiero teraz załapałem- No to dawaj ostatniego buziaka i idziemy- uśmiechnął się, a ja zrobiłam to o co poprosił- Mmmm... Jaki słodki- mlasnął i podał mi mój sweterek. Pomógł mi go założyć i wybiegliśmy z pokoju. Czekaliśmy na windę, a kiedy przyjechała wsiedliśmy do niej. On objął mnie w pasie i jeszcze raz pocałował. Oderwaliśmy się od siebie i drzwi otworzyły się. Podbiegliśmy do naszej "grupy" i wyszliśmy przed hotel. Wsiedliśmy do samochodu wynajętego przez Paul'a i po 10 minutach dojechaliśmy na tyły sali koncertowej. Chłopcy założyli ciemne okulary i kaptury na głowę. Weszliśmy do środka i pokierowaliśmy się do garderoby.

-oczami Ali-

Siedziałam razem z siostrą na kanapie i patrzyłam na Vici, która właśnie podawała chłopakom ubrania. Oni poszli się przebrać, a dziewczyna podeszła do nas.
- Hej dziewczyny. Wszystko ok?- zapytała.
- Tak, jasne- odpowiedziałam- Wiesz co... Podziwiam cię.
- Mnie, ale za co?- zrobiła wielkie oczy.
- Że wytrzymujesz z nimi przed każdym koncertem.
- Haha... Tak, trudno było do tego przywyknąć, ale udało mi się. Teraz mogę powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi- uśmiechnęła się, a chłopaki wyszli z przymierzalni- A teraz przepraszam, ale muszę się zająć tymi oszołomami- puściła do nas oczko i wróciła do chłopaków.
Po ostatnich poprawkach chłopcy byli gotowi do wyjścia na scenę. Zdążyli powiedzieć tylko szybkie "dzięki" i już ich nie było.
- Dziewczyny, idziemy- powiedziała Vici- trzeba ich przypilnować.
- Jasne- odpowiedziałam równo z Sarą i udałyśmy się w kierunku sceny.
Za kurtyną było wspaniale. Widziałam jak chłopcy bawią się na scenie. Nagle podbiegł do Sary Liam i zabrał jej butelkę z wodą, która akurat trzymała w ręce.
- Mogę, dzięki- i wrócił na scenę. Myślałam, że chce się napić, ale bardzo się pomyliłam. Chłopak podbiegł do Niall'a i chlusnął mu wodą prosto w twarz.
- Mówiłem, że zapłacisz mi za to oplucie- śmiał się Liam, ale zaraz się opanował, bo musiał zaśpiewać solówkę w "I want". Nie wiedziałam o co chodziło z tym opluciem, ale i tak śmiałam się niczym hiena.
Koncert dobiegł końca i chłopcy zbiegli ze sceny. O razu podbiegłam do Hazzy i ucałowałam go, gratulując świetnego występu. Poszliśmy do garderoby. Nasze gwiazdy przebrały się i mogliśmy wracać do hotelu. Udaliśmy się na tyły budynku, gdzie czekał na nas Paul i Vici.
- Wsiadajcie- powiedział, otwierając drzwi. Wszyscy posłusznie weszliśmy do środka i zajęliśmy swoje miejsca.
- Słuchajcie- zaczął Paul- Ja i Vici jutro rano wracamy do Londynu, aby przygotować ostatni koncert. Wy macie samolot nocny, więc cały dzień leniuchujecie. Kiedy będziecie już w Londynie dajcie znać, że żyjecie. A teraz migiem do łóżek!- powiedział. Nawet nie zauważyłam, że dojechaliśmy pod hotel. Udaliśmy się do swoich pokoi. Ja od razu poszłam się umyć i położyłam się do łóżka.

-oczami Louis'a-

Siedziałem razem z Sarą na moim łóżku. Ona wtulała się we mnie a ja całowałem ją po głowie.
- Dobrze mi z tobą- powiedziała nagle.
- Mnie z tobą też- odpowiedziałem- Ale wiesz, ja od samego początku wiedziałem, że my będziemy razem- zaśmiałem się.
- Jak to?- zapytała, podnosząc głowę na wysokość mojego wzroku.
-No po prostu. Wiesz... Ręczniki, potem ty w wannie, a potem ogórki i nasz hmmm... Pierwszy pocałunek...- uśmiechnąłem się łobuzersko.
- Ha ha... Ale śmieszne. Wiesz, że ręczniki i wanna to było tylko nieporozumienie- uśmiechnęła się- Wtedy to mnie przerażało, ale teraz, jak o tym pomyśle to było to całkiem zabawne.
- Tak, dokładnie. A teraz kiedy już jesteśmy razem to...
- To, co???
- To chyba nie musisz się aż tak krępować, no nie?- zapytałem, a ona wbiła wzrok w ścianę- Powiedziałem coś nie tak?
- Nie, nic, po prostu... Przypomniał mi się... Marian- powiedziała, a po jej policzku spłynęła łza- Znowu stanął mi przed oczami tamten wieczór- teraz już rozpłakała się na dobre.
- Nie płacz. Przepraszam. Nie powinienem tego mówić, przepraszam- mówiłem i przytuliłem ją.
- Nie szkodzi, po prostu ta sytuacja zostanie ze mną na zawsze. Nic na to nie poradzę. Na szczęście mam ciebie i nie myślę o tym tak często jak wcześniej- powiedziała i lekko mnie pocałowała, a ja to odwzajemniłem.
- Idę pod prysznic- powiedziała i zaczęła rozglądać się po pokoju- Nie widziałeś gdzieś mojej piżamy?
- Nie, niestety- skłamałem, bo dokładnie wiedziałem, że jest pod jej poduszką, bo sam ją tam schowałem. Sara podniosła się i zaczęła szukać swojej zguby.
- Może mi pomożesz?- zapytała po chwili.
- A co będę z tego miał?
- Dostaniesz buziaka.
- Za mało...
- To dwa... Długie- próbowała mnie przekonać, ale pozostałem nieugięty.
- Mam inną propozycję- zacząłem- jesteś z Polski, no nie?
- Tak, ale co to ma do rzeczy?- była wyraźnie zaskoczona moim pytaniem.
- Naucz mnie czegoś po polsku to oddam ci piżamę- uśmiechnąłem się szeroko.
- Ty mały...- nie dokończyła.
- No to jak będzie?
- Dobra zgoda, ale ja sama nie za dużo umiem. Znam tylko słowa i to nawet nie wszystkie. Zdanie, powiedzmy, że też umiem skleić.
- Przywitaj się ze mną po polsku- powiedziałem.
- Cześć Louis, co tam?- zapytała, a ja zrozumiałem tylko swoje imię.
- Yyy... to teraz po mojemu- znowu się uśmiechnąłem. Ona powtórzyła to samo po angielsku- A jak powiesz po polsku "Kocham Cię" ???
- Kocham Cię- powiedziała, a ja próbowałem powtórzyć, ale nie za bardzo mi to wyszło.
- Hahah... No prawie- zaśmiała się- a teraz trochę wolniej Ko-cham- Cię.
- Ko- cham- Cię- powtórzyłem po niej- Kocham Cię- tym razem bezbłędnie.
Wygłupialiśmy się jeszcze chwilę, a potem położyliśmy się do łóżek. Ja momentalnie zasnąłem.


Elo elo trzy, dwa, zero! Co słychać?! U mnie krucho, bo wakacje dobiegły już końca... buuu... Ale smuci mnie jeszcze jedna rzecz. Mamy coraz mniej komentarzy, więc chyba będziemy zmuszone zrobić przerwę w dodawaniu rozdziałów. Mam nadzieję, że ciekawi Was plan Vici i będziecie komentować, a jeśli nie to trudno, poczekacie. Nie jest mi łatwo to pisać, ale zostałam do tego zmuszona. Czekamy na Wasze opinie i gorąco pozdrawiam !!
Kama ;**
PS. Jeśli komuś się nudzi to w wolnych chwilach może napisać do mnie na gg : 4625686 Czekam :D

czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozdział 37


- oczami Harry’ego -

Przewracałem się na drugi bok , kiedy promienie słońca zaczęły mi świecić w oczy . Już po spaniu . Otworzyłem oczy i poczułem , że strasznie boli mnie głowa . Złapałem się za nią i z powrotem zamknąłem oczy . Ból był nie do zniesienia . Odczekałem chwilę i znów otworzyłem oczy . Zobaczyłem , że na łóżku , tyłem do mnie siedzi Ali .
- Dzień dobry , kochanie – przywitałem się .
- Dzień dobry – powiedziała odwracając się do mnie .
Po chwili znowu się odwróciła plecami .
- Ale mnie boli głowa – poskarżyłem się .
- Pff… trzeba było się lepiej bawić i więcej pić – powiedziała drwiąco .
- Chyba nie byłem aż tak bardzo pijany – powiedziałem .
Zaśmiała się .
- Nie , wcale – dodała .
- Czyli bardzo ? – spytałem.
Odwróciła się w moją stronę i spojrzała na mnie .
- Ty bawiłeś się świetnie . W odróżnieniu ode mnie .
- Ali , co ty masz na myśli ? – spytałem przerażony .
Położyła się koło mnie , opierając o ścianę .
- Spałam , kiedy do pokoju wparowałeś ty i Liam . Tak właściwie to Liam cię przywlókł , bo ty nie byłeś w stanie . Powiedział , żebym się tobą zajęła . Darłeś się na cały hotel . Próbowałam cię uciszyć , a ty się wielce oburzyłeś . Potem chciałam , żebyś się rozebrał i poszedł spać , ale ty stwierdziłeś , że ci się nie chce . Wrzasnęłam , żebyś to zrobił , a ty nazwałeś mnie mamą i zacząłeś się rozbierać , ale nie wychodziło ci to , więc ci pomogłam . Położyliśmy się . Chciałeś żebym cię pocałowała , więc zrobiłam to . Potem zachciało ci się przyjemności , a ja odmówiłam . Obróciłeś się na drugi bok . Myślałam , że się wściekłeś , ale nie . Potem głaskałam cię po głowie i pocałowałam na dobranoc i zasnąłeś . Ja później też .
Słuchałem , tego co mówiła . Nie mogłem uwierzyć co alkohol robi z człowiekiem . A właściwie ze mną . Zachowałem się jak debil . Jest mi strasznie wstyd !
- Ali – zacząłem – przepraszam , cię , byłem pijany .
- Oooo , ja wiem o tym , nie musisz mi tego mówić – powiedziała .
Nie wiedziałem co powiedzieć .
- Ali , naprawdę przepraszam , jest mi strasznie wstyd , wybaczysz mi ?

- oczami Ali -

Spojrzałam na niego . Wyglądał strasznie , ale słodko . Włosy rozkopane , podkrążone oczy i był niewyspany. Nie widziałam w nim już pijaka , tylko znowu mojego chłopaka , który nie zawsze myśli nad tym co robi i pakuje się przez to w problemy . Mój Hazzuś o bardzo małym rozumku .
- Myślisz , że było mi miło użerać się z tobą w środku nocy , kiedy ledwo żyłam ? – spytałam.
- Ali , nie gniewaj się na mnie – popatrzył na mnie maślanymi oczami .
Postanowiłam pozostać nieugięta .
- Kochanieee , no co ja mam zrobić , żebyś mi wybaczyła ? Nie wiem , ukarz mnie jakoś , ale nie złość się – błagał .
Miałam ochotę się rozpłakać . Ledwo co powstrzymywałam śmiech .
- Obiecaj mi , że już nie upijesz się do takiego stanu , że nie będziesz mógł ustać .
- Obiecuję – powiedział i spojrzał mi w oczy .
- I pocałuj – dodałam .
Zerwał się jak poparzony i zaczął mnie całować .
- A ukarałeś się sam . Jak masz zamiar dzisiaj wystąpić , taki skacowany ?
- Nie wiem – odpowiedział i spuścił wzrok .
Zaśmiałam się , bo już nie mogłam .
- Oh ty , głuptasie – powiedziałam , poczochrałam go po włosach i pocałowałam .

- Oczami Louis’a -

Obudziłem się o 9:34 . Sara jeszcze spała . Pocałowałem ją w policzek i otuliłem kołdrą , bo było chłodno . Odkrywała się jak dziecko . To takie słodkie . Gdyby mnie nie było , to zamarzłaby na śmierć . Poszedłem do łazienki , ubrać się . Po wyjściu , zostawiłem moją śpiącą królewnę i udałem się do mojej trzeciej połówki , Harry’ego , mając nadzieję , że nie śpi . Zapukałem .
- Właź Lou – usłyszałem .
- Skąd wiedziałeś , że to ja ?
- Bo Zayn na pewno jeszcze śpi , Liam nie ma po co przychodzić o tej porze , a Niall je śniadanie – odpowiedział mi .
- No widzisz ? A ja ,jako twój najlepszy przyjaciel pod słońcem , odwiedzam cię z samego rana – zaśmiałem się .
- Tak i przeszkadzasz nam – powiedziała Ali .
Harry zaśmiał się , a ja spojrzałem na nią wzrokiem Bazyliszka .
- Ok. , nie przeszkadzajcie sobie gołąbeczki , ja zajmę się sobą . Pójdę do Niall’a , może mu coś zostało , to zjem . Tylko wiesz , Harry , ja też mam uczucia ! Poświęcasz mi zbyt mało czasu ! – powiedziałem i udałem się do wyjścia .
- Louis ! Wracaj – usłyszałem Ali .
Wróciłem się zadowolony , ale nie dałem tego po sobie poznać . Usiadłem niewzruszony na krześle.
- Żartowałam – powiedziała Ali .
- To nie było śmieszne – odpowiedziałem .
- Louis , no weź się nie obrażaj – powiedziała .
- Pod jednym warunkiem .
- Boję się… no mów .
- Mogę spędzić trochę czasu z Harry’m .
Przewróciła oczami .
- Taaa , ok. . Ja idę do łazienki , a wy róbcie co chcecie i jak chcecie – powiedziała i udała się do zamierzonego miejsca .  

Cześć . Oto następny . Kolejny dodaje Kama . Aisa :D 

środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział 36


- oczami Louis’a -

Zajechaliśmy do hotelu . Całkiem przyjemnie. Wokół dużo zieleni i dużo miejsca . Weszliśmy do środka . W środku też było przytulnie . Paul poszedł do recepcji po klucze. Wrócił po chwili i je nam wręczył .
- 303 dla Niall’a , Zayn’a i Liam’a , 304 dla Harry’ego i Ali , 305 dla Lou i Sary – mówił .
- A ty ? – spytałem .
- 401 dla mnie , a 402 dla Vici – odpowiedział .
- Tak masz nas dosyć , że wynosisz się na inne piętro ? – spytał Liam .
- Jak ty mnie rozumiesz .– odpowiedział  i położył mu rękę na ramieniu .
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Udaliśmy się do pokoi .

- oczami Louis’a -

Wziąłem walizki- moją i Sary i postawiłem je koło szafy . Zmęczony całością , padłem na łóżko. Koło mnie usiadła Sara .
- Zmęczony jesteś , co ? – zapytała czule moja piękność , gładząc palcem po mojej ręce .
- Bardzo – odpowiedziałem – Ale nie na tyle , żeby nacieszyć się tobą – odpowiedziałem i pociągnąłem ją do siebie .
Zacząłem ją całować . Nareszcie była tylko moja i mogłem bez ukrywania się całować ją i przytulać . Długo na to czekałem . Po chwili wyczułem , że coś jest nie tak . 
- Ej , kotek , co jest ?- zapytałem .
- Nie mam nastroju – odpowiedziała.
- Dlaczego ? Powiesz mi co się stało ? – pytałem.
- No bo dzisiaj podczas koncertu , przypomniał mi się Marian . Bałam się , że znowu się pojawi i …
- Ciii – gładziłem ją po ręce i pocałowałem w głowę – nie ma go , jesteś bezpieczna , jestem przy tobie . Pocałowałem ją . Ona się przytuliła najmocniej jak umiała .
- Kocham cię .
- Ja ciebie też – odparłem .
- Chodźmy spać – powiedziała – jestem zmęczona i ty chyba też - dodała , po czym pocałowała mnie i udała się do łazienki przebrać się w piżamę .

- oczami Harry’ego –

Leżałem z Ali na łóżku . Ona robiła coś z telefonem , a mi się nudziło . Postanowiłem jej podokuczać . Zacząłem ją lekko dźgać w ramię . Nie reagowała . Przysunąłem się do niej i spojrzałem co robi . Obróciła telefon w drugą stronę i odsunęła się . Przybliżyłem się do niej znowu i pocałowałem ją w policzek .
- Harry – powiedziała .
- Co ?  - spytałem .
- Robię coś , nie przeszkadzaj mi – odparła .
Odsunąłem się , ale nie na długo . Minęły dwie minuty a ja siedziałem i gapiłem się w sufit . Przybliżyłem się znowu .
- Aliii – zacząłem – nudzi mi się .
Cmoknęła mnie .
- Tylko tyle ? – spytałem zawiedziony .
- A co byś chciał ? – spojrzała na mnie pierwszy raz od dłuższego czasu .
- No nie wiem – odpowiedziałem .
W tym momencie do pokoju wpadł Zayn z Niall’em .
- Ej , ubierajcie się , jedziemy do klubu ! – krzyknął Zayn .
- Co ? Po co ? – wyjęczałem  .
- Oblać koncert , ruszajcie się – powiedział Niall .
- Ja nie idę , jak chcesz , to idź – powiedziała Ali .
- Ale ja też nie chcę iść – mówiłem .
- Chcesz i idziesz ! – wrzasnął Zayn i ściągnęli mnie z łóżka .
- Kochanie , nie pogniewasz się ? – spytałem moją księżniczkę .
- Nie pogniewam – uśmiechnęła się i pocałowała .
Poszedłem się ubrać i wyszliśmy z pokoju . Zahaczyliśmy jeszcze do pokoju Lou i Sary , ale oni spali , co mnie bardzo zdziwiło . Lou i sen o tej porze ? Nie możliwe .


- oczami Ali –

* noc *

Spałam , kiedy obudził mnie jakiś hałas . Do pokoju „ wszedł ” Harry przy pomocy Liam’a . Był kompletnie pijany .
- Masz , zajmij się nim – tyle usłyszałam , a Liam’a nie było .
- Ali , kochanie , moje słoneczko kochane ! – darł się Harry – ale się zabawiliśmy ! Żałuj , że cię nie było !
- Harry , ciszej , jest środek nocy – próbowałam go uciszyć .
- Co mnie uciszasz ?! Nie mogę opowiedzieć nic MOJEJ dziewczynie ?!
- Możesz , ale ciszej . Usiądź i zdejmuj te buty i gacie . Położysz się spać .
- Aaalee mi się nie chce spać ! – mówił .
- Harry , proszę ! – wrzasnęłam .
- Tak mamo – odparł i zaczął nieudolnie ściągać buty .
- Oh , daj to – powiedziałam i ściągnęłam mu buty  i pomogłam ze spodniami i bluzką . Nie było to proste , ze względu na moją złamaną rękę .  
Położyliśmy się . On objął mnie i obrócił na drugą stronę .
- Kocham cię ! – krzyknął .
- Ciii – powiedziałam i zakryłam mu usta ręką . – nie krzycz , bo nas wyrzucą ,
- Pocałuj mnie – powiedział .
Przewróciłam oczami i pocałowałam go .
- Jeszcze – marudził .
- Harry , śpij – powiedziałam.
- Proszę – powiedział i zaczął mnie całować . Nagle poczułam że spadło mi ramiączko od piżamy .
- Harry , przestań , jesteś pijany ! – powiedziałam głośniej .
- Oj nie daj się prosić , wiem , że tego chcesz – odparł .
- Harry ! – krzyknęłam i odepchnęłam go od siebie . – innym razem .
Obrócił się na drugi bok. Przysunęłam się do niego .
- Harry , nie gniewaj się – powiedziałam cicho i pogłaskałam go po głowie .
Obrócił się do mnie i popatrzył mi w oczy . Był pijany , a jego oczy były nadal tak samo piękne i hipnotyzujące .
- Ja się wcale nie gniewam – powiedział .
Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam na dobranoc. Nie było to zbyt przyjemne, bo śmierdziało od niego alkoholem , ale tylko to go uspokajało . Głaskałam go po głowie jak małe dziecko , aż usnął . Obróciłam się na drugą stronę i też zasnęłam. 

Hej :) Jeden z moich ulubionych rozdziałów . Mam nadzieję , że się podoba . Dzięki za 2377 wejść . Aisa :*

wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 35


- oczami  Niall’a -

Zajechaliśmy na miejsce . Bus zaparkował za halą koncertową . Niby wstęp wzbroniony , ale fani są wszędzie . Wyszliśmy z auta , założyliśmy kaptury na głowę i udaliśmy się do budynku .
- Chłopaki , chodźcie za mną – powiedziała Vici.
Poszliśmy do garderoby . Usiedliśmy na fotelach a dookoła nas zaczęły biegać stylistki . Jak ja to kocham… chociaż nie wiem czy chciałbym się zobaczyć na koncercie nie wymalowany . Spojrzałem na Zayn’a . Siedział i obserwował ruchy kosmetyczki. Był bardzo zadowolony że tak o niego dbają . No nie mogę.

- oczami Ali -

Znudziło mi się czekanie na korytarzu więc poszłam do ich  garderoby. Weszłam do środka i ujrzałam prawie gotowych chłopaków . Zostało tylko ubranie. Kurde – pomyślałam – ja też chcę taką stylistkę . Moje rozmyślenia przerwał Harry , który do mnie podszedł i złapał za rękę . Przeszliśmy do pomieszczenia z ubraniami .
- I jak , podobam ci się ? – spytał kładąc ręce na moich biodrach .
- Bardzo ! – odpowiedziałam .
- To się cieszę – zamruczał i zaczął mnie całować . Bardzo namiętnie , tak jak lubiłam.
- Harry , zepsujesz sobie cały makijaż – odsunęłam się od niego .
- Trudno – powiedział i kontynuował całowanie .
- I będziesz musiał iść tak na scenę, lub spędzić kolejne pół godziny w garderobie – zagroziłam .
Popatrzył na mnie z udawaną złością .
- Gdzie jest Harry ? – usłyszeliśmy .
- Wołają cię – powiedziałam .
- Słyszę – odpowiedział i pocałował mnie ostatni raz .
Wyszliśmy z pomieszczenia , w którym się znajdowaliśmy , a wszyscy się na nas spojrzeli . Nie przejmowałam się tym . No co , przecież każdy ma prawo spędzić chociaż chwilę ze swoim chłopakiem ! Vici wystroiła całą piątkę , a oni czekali na wyjście na scenę . Usłyszałam mlaskanie . Tak , nasz kochany Niall wraz z Liam’em objadali się Haribo . Zaśmiałam się . Po chwili ruszyli na scenę i zaczął się koncert .

- oczami Sary –

Siedziałam za kulisami i patrzyłam na chłopaków. Ich koncerty były takie fajne , pełne energii . Te same piosenki , a każdy był inny . Dobijała mnie tylko ta czerwona kanapa którą wlekli ze sobą za każdym razem. Nagle przypomniała mi się sytuacja z Marianem . Poczułam się dziwnie . Dlaczego do cholery nie zgłosiłam tego na policje ?! Ali pobito , mnie zgwałcono , a on chodzi bezkarnie na wolności . Ale , tak , przecież wszystko dopiero jak się skończy trasa . A on się pojawi , ale co ich to obchodzi , najwyżej nas szlag trafi .
- O czym tak myślisz ? – usłyszałam Ali .
- O Marianie – powiedziałam z lękiem w głosie .
Jej dobry humor minął . Też się przejęła.
- Sara – zaczęła – ja się boję . Boję się , że on jest za rogiem i nam coś zrobi .
Przytuliłam ją . Co ja mam jej powiedzieć ? Ja też się boję .
- Spokojnie , nic się nie stanie – pocieszałam ją – nigdzie nie wychodźmy , nawet do garderoby .
- Sara , mogłybyśmy pójść do Vici , ale ona jest po drugiej stronie sceny , a ja się boję przejść tym korytarzem za sceną .
Pięknie . Teraz nigdzie nie możemy się ruszyć bez chłopaków , żeby się nie bać . Siedziałyśmy tak koło siebie i czekałyśmy na koniec koncertu .

- oczami Harry’ego  –

Zmęczeni zeszliśmy ze sceny . Nagle rzuciła się na mnie Ali .
- Tak się za mną stęskniłaś , słoneczko ? – spytałem i pocałowałem ją we włosy .
- Tak – odpowiedziała i wtuliła się jeszcze mocniej.
Zaśmiałem się , złapałem ją za rękę i poszliśmy do garderoby .

- oczami Liam’a –

Przebraliśmy się , a stylistki poprawiły nam makijaż .Mieliśmy jeszcze spotkanie z fanami , więc musieliśmy wyglądać nienagannie . Gdy skończyły, wyszliśmy do specjalnego pomieszczenia i zaczęliśmy rozdawać autografy , robić sobie zdjęcia z fanami i ucinać pogawędki . Nie wiem dlaczego , ale biła od nich taka energia , że chciało się żyć . To było wspaniałe. Po spotkaniu , wyszliśmy z hali i poszliśmy do samochodu .

- oczami Sary -

Jak dobrze , że jest już po koncercie . Nie wytrzymałbym już tam ani minuty dłużej . Spojrzałam na Ali , która tuliła się do Harry’ego . Byłam tak samo roztrzęsiona jak ona . Tyle, że ja nie mogłam przytulić się do Louis’a . Zrobiło mi się smutno .
- A tak właściwie to co z hotelem ?- zapytał Zayn .
- Zamieszkacie w hotelu Gold Rose – odpowiedział Paul .
- Zayn , mogę mieć z tobą pokój , jeśli nie zjem nic słodkiego do końca dnia ? – zapytał Niall błagalnym tonem.
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- Tak , Niall , możesz – odpowiedział mu Zayn śmiejąc się  - i nie musisz się tak poświęcać , bo wiemy , że i tak nie wytrzymasz .
Uradowany Niall pocałował Zayna w policzek .
Ja mam z Harry’m – wrzasnął Liam
- Nie ! – krzyknęła Ali – ja z nim mam !
Spojrzał na nią wzrokiem zabójcy , a ona uśmiechnęła się do niego uroczo .
- No to z kim mam być ? – spytał Liam .
- Nie wiem – odparł Niall .
Nastała cisza .
- No dobra . Zlitujemy się , możesz mieć z nami – powiedział Zayn .
- Dziękuję – odpowiedział zdziwiony .
- W takim razie Sara ma ze mną ? – zapytał Lou .
- Yyy … chyba tak – odparł Harry .
- To świet…- nie skończył bo mu przerwałam .
- Jakoś przeżyjemy . Już kilka razy z nim spałam – dokończyłam . 

Hejka :) Oto następny rozdział . Łiiiii . Zbliżają się moje ulubione rozdziały ! Wiem  ,dziwna jestem xD . Zapraszam do komentowania i dzięki za 2220 wejść !!! Aisa :*

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 33 i 34 :)

-oczami Liam'a-

Obudziłem się dosyć późno jak na mnie- była 8.30. Wstałem i poszedłem do łazienki. Umyłem się i dopakowałem kosmetyczkę. Wziąłem ją i wróciłem do pokoju. Spakowałem się do końca, więc mogłem iść spokojnie robić śniadanie.
W kuchni spotkałem uśmiechniętych Niall'a i Sarę. Pili kawę, a ja zacząłem robić śniadanie.
- O której wypisują Ali?- zapytałem.
- Harry wczoraj mi mówił, że o 9.00 powinien być wypis.
- To zjemy śniadanie i po nią jedziemy- uśmiechnął się Niall- Śniadanie musi być!
Zaśmialiśmy się, a do kuchni wszedł Louis.
- Dobry- przywitał się- Co na śniadanie?- zapytał i... pocałował mnie w policzek. Potem Niall'a, a na końcu Sarę.
- Gdzie Zayn?- zapytał, chyba dla zmiany tematu.
- A gdzie on może być o tej porze?- zapytał retorycznie Niall.
- No tak...- zaśmiał się Lou i wyszedł z kuchni.
- Gdzie on polazł?- zapytała Sara.
- Zaraz zobaczysz- odpowiedziałem jej, a po chwili rozległ się krzyk Zayn'a.
- I wszystko jasne- zaśmiała się dziewczyna. Wtedy do kuchni wszedł nasz śpioch, rozmasowujący sobie plecy.
- Co się stało, nieprzyjemna pobudka?- zapytał przez śmiech Niall.
- Powiedzmy, że Louis chciał położyć się obok mnie na łóżku- odpowiedział z lekką złością Mulat. Po tych słowach Lou wrócił do nas.
-Jesteś bardzo nietowarzyski jeśli chodzi o łóżko- powiedział z udawaną złością, a my zaczęliśmy się śmiać. Skończyłem robić jajecznicę i postawiłem ją na stole. Każdy od razu się na nią rzucił. Zjedliśmy i szybko pobiegliśmy się ubrać.
Po 15 minutach byliśmy już w drodze do szpitala.

-oczami Ali-

Czekaliśmy z Harry'm na resztę przez szpitalem. Kiedy zobaczyliśmy znajome auto, od razu się uśmiechnęłam. Louis podjechał pod nas, szybko wsiedliśmy do środka i ruszyliśmy w stronę domu.
- Mamy mało czasu do odlotu samolotu, więc tylko łapiemy walizki i ruszamy. Chłopaki wiedzą gdzie, a dziewczyny się dowiedzą- zaśmiał się Harry. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale byłam bardzo ciekawa co wymyślili.
Dojechaliśmy do domu. Ja nawet nie wychodziłam z samochodu, bo moją walizkę miał wziąć mój ukochany Hazza. Czekałam, aż zapakują się do końca, a kiedy to nastąpiło, ruszyliśmy z piskiem opon, bo fanki zaczynały atakować. Jechaliśmy w nieznane mi miejsce. Po minie siostry wywnioskowałam, że też nie wie gdzie jedziemy.
Po 20 minutach szybkiej jazdy za oknami było widać tylko pola, ale po chwili zza zakrętu wyłonił się... helikopter!
- I my tym mamy lecieć...- zaczęła Sara, ale nie dokończyła.
- Tylko na lotnisko, bo samochodem byśmy nie zdążyli- wytłumaczył nam Liam- Nie macie się czego obawiać.
Zatrzymaliśmy się i przepakowaliśmy do helikoptera. Wsiedliśmy do środka, było trochę ciasno, ale daliśmy radę. Pilot był bardzo miły, a na lotnisku byliśmy już po godzinie lotu, co autem trwałoby to trochę dłużej. Do odlotu samolotu mieliśmy już tylko pół godziny, więc nie mięliśmy czasu na rozglądanie się dookoła. Szybkim krokiem ruszyliśmy w wyznaczoną nam stronę. Wsiedliśmy na pokład i zajęliśmy swoje miejsca. Ja siedziałam z Harry'm i Liam'em, a jedno miejsce obok nas pozostało wolne, a reszta usiadła razem.
Lot trwał ok. dwie godziny. Już na lotnisku w Szwecji czekał na nas Paul. Zabrał nas do hotelu, gdzie była już Vici. Przywitaliśmy się z nią i rozeszliśmy do swoich pokoi. Ja pierwszy raz miałam pokój z Hazzą i Zayn'em. Niall i Liam mięli mieć razem, ale kuzyn się zbuntował i wyszło na to, że ma pokój z Louis'em, z czego też był mało zadowolony, a Sara z chrapiącym Liam'em. Każdy z nas poszedł się odświeżyć i mięliśmy się spotkać za 1,5 godziny w holu i ruszać na koncert. Niby jest on dopiero wieczorem ale Vici też musi swoje zrobić.

*2 godziny później*

-oczami Sary-

Siedziałam w garderobie chłopaków i patrzyłam jak Vici kończy pudrować Zayn'a. Chłopak musiał być w niebie. Kiedy skończyła, poszłam z nią i Ali za scenę. Miałyśmy się jej pilnować i tak też robiłyśmy. Chłopcy wbiegli na scenę i zaczęli śpiewać swoje piosenki. Tak się w nich wsłuchałam, że nawet nie zauważyłam, że sama zaczęłam śpiewać.
- Masz bardzo ładny głos- odezwała się Vici- A ja na próbie mówiłam, że piejecie, przepraszam.
- Nic nie szkodzi i dzięki, ale wiem, że nigdy im nie dorównam- pokazałam na chłopaków. Było widać, że świetnie się tam bawią. Też bym tak chciała.
- Nie musisz im dorównywać. Ja ci mówię, że jesteś świetna- uśmiechnęła się.
- Jeszcze raz dzięki- odeszłyśmy troszkę dalej i usiadłyśmy na kanapie. Ali została za kurtyną. Bardzo dobrze nam się rozmawiało. Dowiedziałam się, że Vici ma 20 lat, chłopaka Philip'a, z którym jest bardzo szczęśliwa i uwielbia aktorstwo. Ja za to opowiedziałam jej o swoim życiu. O rodzicach, o tym jak znalazłyśmy się w trasie z chłopakami i o Marianie. Słuchała mnie z wielką powagą.
Nawet nie zauważyłyśmy, kiedy koncert się skończył. Chłopcy udzielili wywiadu. Słyszałam jak zostali zapytani, czy moją dziewczyny. Harry się przyznał, a Louis nie i byłam mu za to wdzięczna. Po wywiadzie zabraliśmy swoje rzeczy z garderoby i ruszyliśmy do hotelu.
Leżałam już w łóżku, ale nie mogłam zasnąć. Liam bardzo głośno chrapał. Nagle usłyszałam sygnał SMS-a.
" Hej Marchewko. Śpisz?"
" Nie, nie mogę zasnąć, bo Liam chrapie"
" Wiem co czujesz. Niall zjadł przed snem chyba z pięć batonów, które popił colą i strasznie smrodzi"
" Ooo... Biedny. Nie zazdroszczę"
" Taaa... Dobra idź spać, nie przeszkadzam. Kocham Cię;**"
"Dobranoc. Ja Ciebie też;**".
Położyłam telefon na szafce obok łóżka. Poszłam jeszcze do łazienki, a kiedy wróciłam, momentalnie zasnęłam.

---------------------------------------------------------------------------------------

-oczami Louis'a-

Obudziłem się dokładnie o 8.00. Byłem w szoku, że wgl udało mi się zasnąć w tych zapachach. Popatrzyłem na śpiącego jeszcze Niall'a. Chciałem mu się odpłacić za jego bąki, więc cicho wstałem i podszedłem do krzesła, na którym leżały jego ubrania. Wziąłem w palce jego majtki i rzuciłem mu je na twarz.
- Co ty wyrabiasz do cholery?!- zaczął się wydzierać.
- Budzę cię tym samym, przez co ja nie mogłem spać- uśmiechnąłem się i wszedłem do łazienki. Kiedy byłem już piękny i pachnący, wróciłem do przyjaciela. Niall siedział na łóżku i gapił się w telefon.
- Dostałem SMS-a od Vici, że zaraz u nas będzie. Wiesz o co może chodzić?
- Nie mam pojęcia, może o jaką nową choreografię, albo stroje?- nie powiem, byłem trochę zaskoczony. Wtedy usłyszałem pukanie do drzwi. Pociągnąłem za klamkę, a do środka wpadła Victoria.
- Cześć. Sorry, że was nachodzę, ale wymyśliłam plan- zaczęła i siadła na moim łóżku, a ja klapnąłem obok niej.
- Co się stało?- zapytał Niall.
- Wczoraj na koncercie...
- Marian?!- krzyknąłem równo z blondynem.
- Nie! Nic złego się nie działo, wręcz przeciwnie. Dokonałam wielkiego odkrycia- powiedziała, a my zrobiliśmy wielkie oczy- Wiecie, że Sara potrafi śpiewać?!
Zamurowało mnie. Nie wiedziałem, czego mam się spodziewać, ale na pewno nie spodziewałbym się czegoś takiego.
- Ja wiem- zacząłem, a oni popatrzyli na mnie- Słyszałem ją kiedyś, jak śpiewała w łazience.
- No wiecie, ma się te geny- zaczął się przechwalać Niall, a ja i Vici w momencie się zaśmialiśmy- No co? W końcu jesteśmy z Sarą rodziną.
- No to tak jak mówiłam- kontynuowała Vici- Ona na serio ma talent i musimy coś z tym zrobić.
- No dobra, ale co? Masz jakiś pomysł?
- Przecież mówiłam, że mam plan. A więc...

-oczami Ali-

Obudziłam się i rozejrzałam dookoła. Na łóżku pod oknem zobaczyłam Zayn'a, a obok mojego spał Harry. Podeszłam do niego i lekko pocałowałam, a kiedy chciałam się oderwać, on przyciągnął mnie do siebie.
- Myślałam, że śpisz- powiedziałam, kiedy już na nim leżałam.
- Bo spałem, ale mnie tak miło obudziłaś- uśmiechnął się.
- Cieszę się, że ci się podobało, a teraz możesz mnie już puścić- powiedziałam, a on mocniej mnie do siebie przyciągnął.
- Ani mi się śni. Zostajesz tutaj.
- Ale ja chcę iść do łazienki- zaczęłam się wiercić.
- No trudno, albo zostajesz tu, albo idziemy tam razem.
- Szantaż?
- A owszem. To jak będzie? Idziemy czy zostajemy?
Już nie mogłam wytrzymać.
- Ja idę, a ty zostajesz- wyrwałam się z jego objęć i pobiegłam w stronę łazienki, a on za mną. W ostatniej chwili udało mu się zatrzymać drzwi, bo ja, ze złamaną ręką dużo nie mogłam zdziałać.
- Mam cię- powiedział, ale zaraz potem wyszedł i dał mi zrobić poranną toaletę.
Kiedy wyszłam Harry siedział na fotelu i patrzył na Zayn'a, który już nie spał.
- Dzień dobry śpiochu- zwróciłam się do Mulata.
- Nie wiem czy taki dobry, bo ktoś mnie obudził!- wskazał na nas palcem.
- Przepraszamy- powiedzieliśmy równo i daliśmy sobie po buziaku, a Zayn poszedł do toalety.
- O której mamy samolot do Niemiec?- zapytałam, bo to właśnie tam miał się odbyć kolejny koncert.
- O 13.30- odpowiedział.
- To nie mamy za dużo czasu. na szczęście jesteśmy spakowani- zaśmiałam się.
- Tak, ale dość dużo, żebyś mi mogła dać soczystego całusa prosto w dzióbek- uśmiechnął się szarmancko.
- A nie za dużo już dzisiaj dostałeś? Limit wyczerpany- zaśmiałam się, a Hazza w momencie posmutniał- Oj tylko nie płacz.
- Łeee.... Moja dziewczyna nie chce mnie pocałować, łeeee...- zacząć udawany ryk w poduszkę.
- Co się dzieję?!- krzyknął z łazienki Zayn.
- Nic, to tylko Harry się wygłupia!- odkrzyknęłam.
- Ja się wcale nie wygłupiam, tylko mówię to co myślę!
- No już nie płacz i daj tego dzióbka- powiedziała, a on w momencie podniósł głowę i ułożył usta w dzióbek. Ja przyłożyłam do niego swój i głośno cmoknęłam.
- Dziękuję. I po co było to całe przedstawienie?- zapytał, a ja się tylko zaśmiałam.
- Ejj... Idziemy na śniadanie?- zapytał Zayn, który właśnie wyszedł z łazienki.
- Tak jasne, tylko się ubiorę- powiedział Harry i poszedł się ubrać. Nie było go tylko chwilę, a kiedy wrócił mogliśmy wychodzić na śniadanie.

-oczami Zayn'a-

Wyszliśmy we trójkę z pokoju, a na korytarzu spotkaliśmy pozostałą czwórkę i Vici.
- Hej wszystkim- przywitaliśmy się.
- Cześć. Wy też na śniadanie?- zapytał Niall.
- A owszem. Jestem głodna- odpowiedziała mu Ali. Zeszliśmy na parter, gdzie była restauracja hotelowa. Usiedliśmy przy stoliku i każdy zamówił coś dla siebie.
Po zjedzonym posiłku siedzieliśmy jeszcze chwilę przy stole i gadaliśmy. Nagle przyszedł do nas Paul.
- Witam wszystkich i od razu mówię, że za pół godziny jedziemy na lotnisko.
- Zero odpoczynku- pożaliłem się i wstałem od stołu.
- Nie marudź. Zostały wam już tylko dwa koncerty i wracacie do domu- powiedział Paul.
- No tak wiem, ale to i tak męczące. A teraz przepraszam, ale idę...
- Ułożyć włosy- zaśmiał się Louis, a ja przeszyłem go groźnym wzrokiem. Odwróciłem się i wróciłem do pokoju.

-oczami Sary-

- Trzeba iść się szykować- powiedziałam i poszłam w kierunku wind, bo nie chciało mi się wchodzić na czwarte piętro po schodach. Już drzwi miały się zamknąć, kiedy zobaczyłam czyjąś rękę. Drzwi otworzyły się, a za nimi stał mój kotek.
- Nie czekasz na mnie?- zapytał i wszedł do windy.
- Przepraszam, nie wiedziałam, że też idziesz- przytuliłam się do niego kiedy winda ruszyła.
- Nie wiem jak mi to wynagrodzisz- strzelił udawanego focha.
- Może tak- lekko go pocałowałam.
- Nie, nie wystarczy. Później dostanę swoją nagrodę, a teraz idź po walizkę i idziemy do reszty. Za 10 minut w holu- powiedział i wszedł do swojego pokoju. Ja poszłam do siebie. Podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej bluzę, bo było mi chłodno. Zapięłam zamek od walizki i już miałam wychodzić, ale drzwi zastawił mi Liam.
- Sorry, ale też chcę zabrać swój bagaż- powiedział z uśmiechem, a ja się przesunęłam.
- Idziesz już na dół?- zapytałam, bo pomyślałam, że na niego poczekam.
- Tak, tylko jeszcze skoczę do łazienki i mogę iść. Poczekasz?
- Jasne, ale się pośpiesz.
Po chwili chłopak był już gotowy i mogliśmy wychodzić. Po drodze do wind spotkaliśmy Niall'a i Louis'a. Razem wjechaliśmy do holu, gdzie czekali już na nas Hazza z Ali i Zayn.
- Gdzie Paul?- zapytał Liam.
- Już w limuzynie, razem w Vici. Kazali nam się śpiechać.
- My już jesteśmy gotowi- pokazałam na moich towarzyszy.
Wyszliśmy przed hotel, a to co tam zobaczyłam trochę mnie zamurowało. Tłum fanów, krzyczących do chłopaków. W momencie na ich twarzach pojawił się uśmiech.
- Dziękujemy!- zdążyli tylko tyle powiedzieć, bo czas nas gonił. Ruszyliśmy na lotnisko. Była 12.00. Po drodze był mały korek, więc podróż jeszcze nam się przedłużyła. Wpadliśmy do samolotu, jak wystrzeleni z armaty. Zajęliśmy swoje miejsca i już byliśmy w drodze do Berlina.

-oczami Harry'ego-

Siedziałem obok Ali. Ona jednak całą drogę słodko spała. Niestety musiałem to przerwać, bo za chwilę lądujemy.
- Kochanie- wyszeptałem- Jesteśmy na miejscu.
- Co, jak, gdzie?- gwałtownie się obudziła.
- Ciii... Mówię tylko, że zaraz wysiadamy- uspokoiłem ją.
Właśnie samolot wylądował, a my zaczęliśmy się zbierać.
Na lotnisku przywitali nas fani. Zrobiliśmy sobie z częścią zdjęcia i rozdaliśmy autografy. Trochę czasu nam uciekło, ale do koncertu mięliśmy jeszcze kilka godzin. Paul zaprowadził nas do limuzyny, która zawiozła nas do hotelu. Miałem pokój tylko z Ali. Sara oczywiście trochę się z tym nie zgadzała, ale Louis i Liam ją przekonali. Ona miała pokój z Niall'em, a chłopaki mieszkali we trójkę. Rozpakowaliśmy się i odświeżyliśmy po podróży. Nagle zadzwonił mój telefon.
- Halo, Paul?
- Za 10 minut macie być przed hotelem. Będzie na nas czekał bus, który zawiezie was na tyły sali koncertowej.
- Jasne, dzięki i do zobaczenia.
Schowałem telefon do kieszeni i powiadomiłem wszystkich, że jedziemy busem na koncert. Wyszliśmy przed hotel, gdzie rzeczywiście stał już bus. Wsiedliśmy i odjechaliśmy w zamierzoną stronę.


Hey! Dodaję dwa rozdziały w jednej notce, bo ten pierwszy taki trochę krótki. Mam nadzieję, że się cieszycie :P
Dzięki za ostatnie komentarze, a co do perspektywy Mariana, to może, może... :D A jeśli chodzi o wydanie się związku Louis'a i Sary to mam tylko nadzieję, że się nie zawiedziecie.
Pozdrawiam każdego czytającego i WIELKIE pozdrowienia kieruję do komentujących.
I Love You!!!
PS. Kolejny rozdział dodaje Aisa (tak tylko mówię :)).
Kama ;**

niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 32

-oczami Zayn'a-

Karetka przyjechała po 5 minutach. Lekarze zajęli się Ali, ona naprawdę wyglądała okropnie. Spojrzałem na Sarę. Była biała jak ściana, przeżywała to z nas najgorzej.
- Czy ktoś z was jest z rodziny?- zapytała lekarka.
- Ja- podniosła lekko rękę Sara.
- To chodź, pojedziesz z nami do szpitala i przy okazji tobą też się zajmiemy, bo nie wyglądasz za ciekawie- zwróciła się do niej. Sara weszła do karetki, a lekarz zamknął drzwi i odjechali na sygnale w stronę szpitala.
- Jedziemy za nimi!- powiedział Harry i pobiegł w stronę samochodu, a my za nim.

-oczami Sary-

Byłam na izbie przyjęć, a Ali gdzieś zabrali. Siedziałam i czekałam na jakąś żywą duszę. Po chwili pojawiła się pielęgniarka.
- I co z moją siostrą?- zapytałam.
- Jest na sali operacyjnej. Lekarze mówią, że nie ma zagrożenia życia- odpowiedziała. Ufff...
- A za ile skończą?- pytałam dalej.
- Powinni już kończyć- powiedziała i spojrzała na drzwi- A tobie damy jakieś leki uspokajające, bo nie wyglądasz za ciekawie.
- Tak wiem, trochę mi słabo- powiedziałam, bo co miałam powiedzieć, że ten sam gościu mnie zgwałcił?!
W tym samym momencie do sali wpadli chłopcy.
- Paparazzi już wiedzą, że tu jesteśmy- powiedział zdyszany Liam.
- A to wy- odezwała się pielęgniarka- Ten One Direction.
- Tak to my. Widzę, że w szpitalu też jesteśmy znani- zażartował Niall.
- Tak, ale... moja córka za wami szaleje i jak jej powiem, że widziałam was w pracy to mi ni uwierzy.
- To my damy pani autograf dla niej, a pani w zamian dowie się co z moją dziewczyną, ok?- zapytał Harry. Byłam w lekkim szoku, ale to może dlatego, że leki zaczęły już działać. Chłopcy podpisali się, a kobieta poszła na salę operacyjną.
- Jak się czujesz?- zapytał Louis.
- Już dobrze, dzięki. Wiem też, że życiu Ali nie zagraża niebezpieczeństwo, a teraz ma operację- chłopcy troszkę się uspokoili. Po chwili weszła pielęgniarka.
- Dobre wieści. Operacja się skończyła i jak tylko pacjentka się wybudzi to możecie do niej wejść. To będzie za jakieś 10 minut.
- Dziękujemy- powiedział Liam i wyszliśmy na korytarz. Usiedliśmy na ławce i wtedy podszedł do nas jakiś lekarz.
- Pani jest siostrą mojej pacjentki?- zapytał.
- Tak to ja. Czy coś się stało?
- Zapraszam do gabinetu- powiedział, a ja poszłam za nim. Zdążyłam jeszcze kątem oka spojrzeć na chłopaków. Weszłam do małego pokoju i usiadłam na krześle.
- Z pani siostrą jest już dobrze. Ma złamaną lewą rękę i jest mocno poobijana, ale sądzę, że jutro rano będę mógł ją wypisać do domu. A teraz idź już do tych chłopców, bo widać było, że się denerwują.
- Dziękuję panie doktorze- powiedziałam i wyszłam. Podeszłam do chłopaków i powiedziałam im to co przekazał mi lekarz. Ulżyło im.
Mogliśmy już wejść do Ali. Otworzyłam drzwi, wzięłam głęboki oddech i weszłam na salę, gdzie leżała. Harry od razu do niej podbiegł i ucałował.
- Przestraszyłaś nas- powiedział Niall- Nie rób tego więcej.
- Postaram się- lekko się do nas uśmiechnęła. Na twarzy miała kilka zadrapań, ale przy mojej ranie na ustach wyglądały bardzo dobrze.
- Jak się czujesz kochanie?- zapytał Harry, gdy już puścił ją z objęć.
- Jest dobrze, tylko boli mnie brzuch.
- Lekarz mówi, że jutro rano wyjdziesz- powiedział Zayn.
- Jak to jutro rano? Przecież mamy samolot do Szwecji! Co z koncertem?!- zaczęła krzyczeć. Jak na osłabioną to jej to wychodziło.
- Zaraz zadzwonię do Paul'a i powiem żeby zamówił bilety na lot południowy. Na pewno się zgodzi, bo koncert mamy dopiero wieczorem- uspokoił ją Louis.
- To dobrze. To idź dzwonić, a wy ze mną zostańcie.
- Ja idę do łazienki- powiedziałam i wyszłam razem z Louis'em.

*na korytarzu*

Louis dzwonił do menadżera, a ja poszłam szybko do toalety. Kiedy wyszłam, Lou czekał na mnie oparty o ścianę.
- Hej kochasiu- posłałam mu uśmiech.
- Hej, jak się czujesz po tym wszystkim?- zapytał.
- Dobrze. A jak Paul?
- Już załatwił te bilety, bo paparazzi robią swoje- zaśmiał się i pomachał w stronę szklanych drzwi, za którymi stali fotoreporterzy. Popatrzyłam na nich, ale szybko odwróciłam wzrok.
- Oni nas nie słyszą, prawda?- zaniepokoiłam się.
- Na szczęście nie. Nie musisz się bać, a teraz chodź do naszej pacjentki- popchnął mnie lekko w stronę drzwi.
Weszliśmy do sali i podeszliśmy do łóżka Ali.
- No i jak?- zapytała.
- Paul już o wszystkim wiedział- zaśmiał się Lou- Samolot mamy o 12.00.
- Mam nadzieję, że do tej godziny wyjdę.
- Na pewno. A teraz odpoczywaj.
- Ok, a wy wracajcie do domu, bo nie ma sensu, żebyście tu zostali.
- Ja zostanę, a wy idźcie- powiedział Harry, a my posłusznie wróciliśmy do domu.

-oczami Niall'a-

-Jestem głodny- powiedziałem do reszty, kiedy jechaliśmy do domu.
- Żadna nowość- odezwał się Liam- Lou, wstąp do sklepu, bo nie mamy nic w lodówce- zwrócił się do naszego kierowcy.
- Jasne, kierunek spożywczak!- zasalutował i skręcił w stronę marketu.
Zaparkowaliśmy i weszliśmy do sklepu. Liam i Zayn poszli szukać czegoś na kolację, Sara i Louis- na śniadanie, a ja wybrałem się do przedziału ze słodyczami. Wybrałem sobie kilka batonów i żeby nie być takimi skąpcem to innym też wziąłem. Po chwili spotkaliśmy się przy kasach. Liam zapłacił za nasze zakupy, a Lou zapakował je do samochodu.

-oczami Louis'a-

Wyjęliśmy zakupy z auta i Liam razem z Niall'em zanieśli do kuchni. Zayn poszedł się szybko umyć, a zacząłem śledzić Sarę. Najpierw poszła do salonu po telefon, potem weszła na górę i skierowała się do swojego pokoju. Drzwi zostawiła lekko uchylone, a ja zostałem pod jej drzwiami i słuchałem do kogo dzwoni. Zaczęła rozmawiać, chyba z Harry'm, bo pytała się "Jak ona się czuje?", więc tak wywnioskowałem. Nagle usłyszałem "Zaczekaj chwilę" i w tym momencie otworzyła szeroko drzwi.
- Harry muszę kończyć, bo mam pod drzwiami podsłuchiwacza- zaśmiała się i rozłączyła- Dlaczego podsłuchujesz? Nie mogłeś normalnie wejść?- zapytała.
- Nie, bo wtedy nie byłoby zabawy- objąłem ją w pasie, wszedłem do pokoju i zamknąłem drzwi. Ona pocałowała mnie już normalnie. Rana już tak nie bolała. Całowała tak, jak za pierwszym razem, kiedy była po napadzie ogórków, a nawet i lepiej. Niestety, żadna chwila nie trwa wiecznie, bo Niall zawołał nas na kolację. Niechętnie się od siebie odkleiliśmy i zeszliśmy do kuchni.
- Smacznego chłopcy- zaśmiała się Sara i zaczęła jeść swoją kolację, bo my mięliśmy sałatkę z pomidorów i... ogórków.
Po jakiś 15 minutach wszyscy skończyliśmy jeść. Ja i Liam poszliśmy do łazienek, Sara i Niall sprzątali po kolacji, a Zayn pobiegł do siebie.
Wyszedłem z łazienki i krzyknąłem, że jest już wolne. Szybszy okazał się Niall, więc to on jako pierwszy wszedł do łazienki. Ja poszedłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku. Minęło pół godziny, a ja nie mogłem zasnąć. Wziąłem telefon do ręki i napisałem SMS-a do mojej lubej:
"Hej Marchewo, śpisz?". Szybko dostałem odpowiedź:
"Nie, jakoś nie mogę zasnąć".
" To tak jak ja"
" To chodź do mnie, tylko uważaj na chłopaków"
"Ok, a chłopakami się nie przejmuj, bo od siebie słyszę chrapanie Liam'a, a skoro on śpi to reszta też. Zaraz będę".
Powoli podniosłem się z łóżka, otworzyłem drzwi i skierowałem się do pokoju Sary. Otworzyłem drzwi i nie zaświecając światła podszedłem do jej łóżka.
- Mówiłem, że zaraz będę- wyszeptałem, a ona mi się przesunęła.
- Cieszę się, że cię mam- powiedziała, wtulając się we mnie.
- Kocham się, ty moja kocico.
- A nie Marchewko?- cicho się zaśmiała.
- Skoro wolisz Marchewkę...
- Nie, tzn. tak, tzn. obojętne mi to. Mogę być i Marchewką i kocicą- pocałowała mnie w policzek.
- Cieszę się- dałem jej soczystego buziaka i mocniej przytuliłem.
- Wiesz, że rano musisz być u siebie prawda?- zapytała ze smutkiem.
- Niestety tak, ale nie chcę cię zostawiać samej.
- Wiem, ale na razie nikomu o nas nie mówmy. Tak będzie lepiej. Wasze fanki jeszcze się nie oswoiły z myślą, że Harry ma dziewczynę, a teraz jeszcze ty. Już i tak wam dość komplikujemy życie- było wyraźnie słychać, że posmutniała.
- Nie komplikujecie nam życia. Przecież to nie wasza wina, że ta przeklęta Mariolka na was poluje.
- Mariolka? Dlaczego Mariolka, przecież to facet.
- No właśnie nie jestem pewien, bo prawdziwy facet nie biłby kobiet- na te słowa Sara się zaśmiała- Ciiii...
- Przepraszam, ale to było śmieszne.
- Cieszę się, że cię rozbawiłem, a teraz dobranoc kocico- powiedziałem, wstałem z łóżka i pocałowałem ją na dobranoc.
- Kocham cię Lou- powiedziała- I dobranoc.
Wróciłem niechętnie do siebie i usłyszałem dźwięk SMS-a. Otworzyłem i przeczytałem: " Już tęsknię kocie. Dobranoc;**". Uśmiechnąłem się do ekranu i odpisałem: "Ja też kocico, do rana;**". Odłożyłem telefon i zasnąłem.


Cześć Kochani Czytelnicy!
Jak nastawienie przed pójściem do szkoły? U mnie słabo;/ Najchętniej siedziałabym w domu i pisała dla Was rozdziały. A właśnie, jak Wam się podoba ten oto rozdzialik? Mam nadzieję, że wyrazicie swoje opinie w komentarzach.
PS. Chcemy podziękować z całego serca za ostatnie komentarze!!! Kochamy Was za to, że komentujecie i czytacie naszego bloga.
Kama ;**

sobota, 25 sierpnia 2012

Rozdział 31


- oczami Liam’a -

Wyszliśmy z domu i poszliśmy do samochodu . Po jakimś czasie byliśmy już na miejscu. Zaczęła się próba .Jak zwykle się wydurnialiśmy ,ale dostaliśmy ochrzan i wzięliśmy się do roboty. Kompletnie nie chciało mi się śpiewać ale nie miałem innego wyjścia.

- oczami Ali -

Na próbie bardzo mi się podobało . Czasem śpiewałyśmy razem z nimi lecz tylko czasem bo Vici chciała słyszeć ich głosy , a nie nasze pianie , jak to ujęła . No przepraszam , aż tak źle nie śpiewamy . No przynajmniej ja. Zachciało mi się pić . Sięgnęłam do torby i przypomniało mi się że wodę zostawiłam w szatni chłopaków . Poszłam po nią . Gdy byłam już w szatni , nie mogłam jej nigdzie znaleźć . Mogłabym przysiąc , że ją tu zostawiłam . Butelka wody nie może tak po prostu wyparować .
- Tego szukasz ?
Usłyszałam za sobą męski głos . Nie był to głos nikogo z 1D , a szczególnie Harry’ego bo bym go rozpoznała . Obróciłam się . To co zobaczyłam przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania . W drzwiach stał Marian i popijał moją wodę .
- Marian ?! – wrzasnęłam z przerażenia .
- Tak ja – powiedział z uśmiechem i znów upił łyk .
- Czego chcesz ?! Czemu nas nachodzisz ?! – wrzeszczałam .
- O właśnie … Nas ! Jak tam Sara ? – zapytał z udawaną troską w głosie .
- Ty perfidny chamie ! Jak śmiesz o to pytać ?!
Wtedy emocje wzięły górę . Licząc na to, że coś wskóram rzuciłam się na niego z pięściami . Wyglądało to zapewne śmiesznie . Ja mała , chuda Ali , do takiego … przestępcy ! Zaczęłam go bić w klatkę piersiową, ile miałam sił . On nawet nie drgnął . Zaśmiał się i złapał mnie za ręce . Nie mogłam nimi ruszać . Drugą ręką chwycił mój podbródek i spojrzał mi w oczy .
- Ślicznotko , uspokój się , bo sobie rączki pokaleczysz – powiedział .
Nie wiedziałam co mam zrobić . Naplułam mu w twarz . To był jednak błąd. Wściekł się . Poczułam ból  i straciłam równowagę . Otworzyłam oczy , a nade mną stał Marian . Chciałam się spod niego wydostać , ale nie mogłam . Przytrzymał mnie. Znowu zaczęłam go bić . Nie ruszało go to . Zaczęłam się szarpać i wołać pomocy . Nagle zobaczyłam jego rękę , która zmierzała ku mojej twarzy . Uderzył mnie . Zrobił to z taką siłą , że nawet nie czułam bólu. Poczułam coś w ustach . To była krew. Zaczęłam pluć krwią i krztusić się . On stał nade mną i śmiał się . Kopnęłam go . Kolejny mój błąd . Pociągnął mnie za włosy i wykręcił mi ręce do tyłu . Stał za mną . Jego twarz była obok mojej.
- Nie zadzieraj , mała – wyszeptał mi do ucha i rzucił mną o podłogę .
Podszedł i zaczął mnie kopać po całym ciele . Błagałam , żeby przestał . Zniżyłam się nawet do tego poziomu , że zaczęłam go przepraszać . Nic to nie dawało . Dalej robił swoje . Byłam już bez sił . Leżałam zwinięta na środku szatni , a on mnie bił . Nagle poczułam ulgę . Kojącą ulgę . Chyba przestał . Zbliżył się znowu do mnie i pocałował w policzek na „ pożegnanie ” .
Gdy wyszedł z pomieszczenia zaczęłam płakać . Nie mogłam się ruszyć . Czułam potworny ból w żebrach i w lewej ręce . W buzi czułam smak krwi , którą przed chwilą plułam. W tle leciało One thing , które chłopaki właśnie śpiewali . Leżałam i patrzyłam w sufit . Nagle poczułam , że moje powieki robią się ciężkie . W tym momencie urwał mi się film.

- oczami Niall’a -

Podczas „szarpaniny” z chłopakami rozdarłem sobie koszulkę . Postanowiłem pójść do szatni przebrać się . To co ujrzałem , przeraziło mnie . Ali leżała skulona , cała we krwi i … nie oddychała ?!  Podbiegłem do niej . Odchyliłem jej włosy i spojrzałem na jej twarz . Oczy napuchnięte od płaczu , rozmazany makijaż a wokół  ust zaschnięta krew . Trzymała się za żebra . Ale ona chyba zemdlała! Wyjąłem z mojej torby wodę mineralną i polałem nią jej twarz . Ocknęła się .Spojrzała na mnie z przerażeniem .
- Marian…on….tu …. Marian tu był – próbowała coś powiedzieć .
- Cii – powiedziałem i przytuliłem ją .
- Ała! – usłyszałem .
Zawołałem resztę .
- Harry , Sara ! – krzyczałem .
Po chwili w szatni zjawili się wszyscy . Harry nie mógł uwierzyć w to , co zobaczył .

- oczami Harry’ego -

- Ali , kochanie , co ci się stało ? – spytałem ze łzami w oczach .
Podszedłem do Niall’a i złapałem Ali . Teraz ja ją podtrzymywałem .
- Marian tu był – powiedział Niall .
Spojrzałem na Sarę .Widziałem jak pobladła . Lou ją przytulił .
- Niall , dzwoń szybko po karetkę ! – krzyknąłem .


Hej :) Macie kolejny rozdział.....skoro prosicie :D Mam też dla was dobrą wiadomość . Od rozdziału 42 rozdziały będą ... dłuższe ! Mam nadzieję , że się cieszycie . Dzięki za 1881 wejść i komentarze i zapraszam do komentowania tych , którzy czytają, a boją się komentować ;P 
Aisa 

Rozdział 30

-oczami Harry'ego-

Obudziłem się i spojrzałem na zegarek- była już 11.42. Ja tak długo spałem? Ale to zrozumiałe, bo po wczorajszych przeżyciach każdy by był zmęczony. Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem, że spałem w salonie na kanapie, razem z Ali. Zayn leżał w bardzo dziwnej pozycji na podłodze, a na fotelu chrapał Liam.
- Ejj, wstajemy!!!- krzyknąłem i natychmiastowo Liam się obudził.
- Co, co się dzieje?!- zaczął panikować.
- Spokojnie, opanuj się. Pamiętasz wczorajsze wydarzenia?- zapytałem.
- Tak, niby czemu mam ich nie pamiętać?
- No nie wiem, tak jakoś zapytałem- odpowiedziałem i popatrzyłem na nadal śpiącą Ali. Wyglądała tak słodko, ale niestety musiałem to przerwać- Hej księżniczko, wstajemy- wyszeptałem jej do ucha. Ona otworzyła oczy i lekko mnie pocałowała.
- Dzień dobry- powiedziała- Sara wróciła?
- Nie wiem, raczej nie, bo nic nie słyszałem.
- Ja też nie- powiedział Zayn, który właśnie się obudził
- No nie dziwię się- zaśmiałem się i podniosłem się na równe nogi.
- Gdzie Niall i Louis?- zapytał ziewając Zayn
- Nie wiem- odpowiedzieliśmy chórem. Wyszedłem z pokoju i poszedłem na górę. Już na korytarzu było słychać dźwięki dochodzące z pokoju głodomora. Poszedłem tam. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Niall'a, śpiącego na łóżku.
- Hej kolego!- krzyknąłem mu prosto do ucha.
- Zwariowałeś?! Czemu mnie budzisz?!
- Chciałem się zapytać, czy wiesz, czy może Sara wróciła?
- Nie, nie wiem. Jak kładłem się spać to Lou został na dole i czekał- powiedział i posmutniał- A gdzie on teraz jest?
- Tego to ja nie wiem. Właśnie idę go szukać- powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Poszedłem do jego pokoju, ale go nie było.
Gdzie on może być?- myślałem i poszedłem do siebie, gdzie czekała na mnie moja ukochana Ali.
- No i?- zaczęła.
- Niall był u siebie, a Louis'a nie ma u niego, ani w łazience.
- Może poszedł szukać Sary?
- Może... A teraz chodź na śniadanie, bo Zayn i Liam rozwalą sami kuchnię- uśmiechnąłem się i pociągnąłem ją na dół.

-oczami Louis'a-

Obudziłem się i słyszałem dźwięki dobiegające z dołu.
- Pewnie robią śniadanie- powiedziałem sam do siebie i chciałem się podnieść, ale nie mogłem. Rozejrzałem się i zobaczyłem śpiącą Sarę. W świetle jej rana na ustach wyglądała okropnie. Rozcięta warga i skóra, zaschnięta krew.
- Dopadnę tą zasraną Mariolkę!- podniosłem głos, a Sara w momencie podskoczyła przerażona na łóżku.
- Zostaw mnie!- krzyknęła i popatrzyła na mnie- Louis?
- Tak, Louis. Cześć. Już wszystko dobrze, nie bój się.- próbowałem ją przytulić, ale ona się odsunęła.
- Jak ja się tu znalazłam i co się wczoraj stało?- zaczęła zadawać pytania.
- Jak to, nie pamiętasz?- zaskoczyła mnie.
- Niestety. To prawie tak samo jak po ogórkach, ale... pamiętam, że wracałam do domu i spotkałam go...- dotknęła swoich ust- Boli!
- Wiem, że boli. Wróciłaś w środku nocy. Twoje ubranie jest poszarpane, a na twarzy nasz ranę- mówiłem i pokazywałem jej bluzkę i usta- w kuchni trochę ci to przemyłem, a potem tu zaprowadziłem.
- A co teraz tu robisz?- zapytała.
- Nie pozwoliłaś mi cię zostawić i powiedziałaś... a nie ważne.
- Dlaczego nie ważne, powiedz co powiedziałam.
- Powiedziałaś, że cię Marian uderzył, i że... mnie...- nie dokończyłem, bo przytuliła mnie.
- Dziękuję ci, za wszystko i to co wczoraj mówiłam to prawda- usiadła prostu i się uśmiechnęła. Ja też się uśmiechnąłem i patrzyłem jej głęboko w oczy. Ona przybliżyła się do mnie i lekko musnęła moje usta cicho przy tym sycząc.
- Przepraszam, że tak, ale boli- powiedziała i zakryła dłonią ranę.
- Ne masz za co przepraszać- pocieszyłem ją i złapałem za dłoń- Kocham cię.
- Też cię kocham Lou- powiedziała i wtuliła się we mnie. Byłem tak szczęśliwy jak nigdy. Ona i ja.
- Sara...
- Tak?
- Będziesz moją marchewką?- zapytałem, a ona się zaśmiała.
- Oczywiście... ale proszę cię, aby na razie nikt o tym nie wiedział
- Dlaczego?- zdziwiła mnie jej prośba.
- Na razie nie chcę, żeby ktokolwiek o nas wiedział, ok?
- Dobrze, skoro chcesz.
- Dziękuję- powiedziała i znowu lekko mnie pocałowała-  I jak na razie nie będę cię mogła całować, przepraszam- trochę posmutniała.
- Nie masz za co przepraszać, rozumiem- tym razem ja pocałowałem ją w czoło- Poczekam. A teraz chodź na dół, bo reszta nawet nie wiem, że wróciłaś.
Wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy do kuchni gdzie chłopaki i Ali jedli śniadanie.
- Cześć wszystkim- przywitała się cicho Sara i w momencie wszyscy do niej podbiegli.
- Dlaczego nie dawałaś znaku życia?!
- Przepraszam, to się nie powtórzy.
- A co to za rana na twarzy?!- zapytała Ali.
- Marian mnie zaatakował- powiedziała- Tylko to pamiętam tych zdarzeń.
- Jak to?
- Nie wiem. Przed chwilą Louis mi powiedział co się działo jak dotarłam tutaj.
- Dlaczego nas nie obudziłeś?!- krzyknęli wszyscy w moim kierunku.
- Nie było sensu was budzić. I tak byście nic nie zrobili- powiedziałem i zajrzałem do lodówki.

-oczami Liam'a-

Cieszyłem się, że Sara wróciła do domu. Wszyscy się o nią martwiliśmy.
- Musisz być wyczerpana. Chodź coś zjeść- polecił Harry, a Zayn podał jej śniadanie.
- Dzięki, jesteście kochani. I przepraszam, że wam nic wcześniej nie powiedziałam, po prostu nie potrafiłam.
- Już się nie tłumacz. Było minęło, a teraz jedz.
Kiedy Sara już zjadła rozeszliśmy się do swoich pokoi, bo jutro rano mamy samolot do Szwecji, gdzie mamy następny koncert.

-oczami Zayn'a-

Szukałem swojego żelu do włosów. W pokoju go nie było, więc postanowiłem poszukać go w łazience. Kiedy szedłem korytarzem z łazienki wyszedł Niall. Wyglądał jakoś inaczej, a kiedy się z nim mijałem, jego włosy błysnęły mi przed oczami.
- MÓJ ŻEL!!!- wydarłem się, odwróciłem i zobaczyłem Niall'a, zbiegającego po schodach. Śmiał się i machał tubką mojego cudu na włosy. Byłem wściekły i zbiegłem po schodach niczym grom z jasnego nieba.
- Niall!!! Oddaj mi mój skarb!
- Ani mi się śni. Spodobał mi się ten żel- uśmiechnął się w moją stronę.
- Oddaj po dobroci!- krzyknąłem i zacząłem iść z jego stronę.
- Nieee...
- Oddaj!- teraz już biegłem. Zmierzaliśmy w kierunku drzwi wejściowych, które nagle się otworzyły. Niall tego nie zauważył i wpadł na stojącego w nich Paul'a.
- Co ty wyrabiasz ja się pytam?!- wydarł się na blondyna.
- Dokuczam Zayn'owi. A ty co tu robisz?
- Przyszedłem wam powiedzieć, że zaraz macie próbę z Vici. Tam gdzie zawsze, za pół godziny i radzę wam się nie spóźnić- powiedział z uśmiechem na twarzy i wyszedł.
- Aaaaa.... Ratunku!- krzyknął Niall, który przypomniał sobie dlaczego wpadł na Paul'a. On pobiegł na górę, a ja za nim. Po drodze wpadliśmy na Liama, a zaraz po nim na całujących się Ali i Hazzę.
- Proszę was... Nawet na korytarzu?!
- Masz coś przeciwko?- Harry przejechał go wzrokiem.
- Nie, ale...- popatrzył na mnie- Masz, trzymaj- podał mu mój żel i uciekł do siebie.
- Oddasz mi mój żel?- zapytałem.
- Yyy... jasne- rzucił tubkę w moją stronę i wszedł z Ali do pokoju. Nie wnikam co tam robili.
- Ahaaa...- wydarłem się na cały apartament- Za 20 minut mamy próbę z Vici!
Kiedy to powiedziałem, wszyscy wybiegli ze swoich pokoi i w momencie byliśmy gotowi do wyjścia.


Hey Wszystkim! Na początek chciałam przeprosić za tą długą nieobecność, ale już wszystko jest ok. Następny rozdział dodaje Aisa i myślę, że jeśli ją ładnie poprosicie doda go jeszcze dzisiaj (to taka informacja ode mnie:P). Mam nadzieję, że moje dzisiejsze wypociny się Wam podobają.
Pozdrawiam bardzo gorąco Wszystkich Komentujących i Czytających także.
PS. Juka, dzięki za tak długi komentarz, a co do twojego pytania to rozdział dodajemy praktycznie codziennie, chyba że coś nam wypadnie :)
Kama ;**

niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział 29


-oczami Niall'a-
Z naszego domu do parku wodnego było tylko 20 minut drogi. Zeszło nam trochę dłużej, bo po drodze spotkaliśmy kilka fanek. Niektóre nieźle się na Hazzę wkurzyły, kiedy zobaczyły jak trzyma Ali za rękę. Sara nadal trzymała się z boku. Odzywała się tylko czasami do siostry i to wszystko. Młoda musi wiedzieć co się stało. Muszę ją o to wypytać. Nawet nie zauważyłam jak doszliśmy na miejsce. Rozdzieliliśmy się i weszliśmy do szatni. Ja byłem gotowy jako pierwszy. Ochlapałem się wodą i wparowałem na baseny niczym rakieta. Za mną weszli chłopcy, a zza drzwi obok wyszły dziewczyny. Podeszliśmy bliżej i naszym oczom ukazały się: żółta zjeżdżalnia- bardzo stroma, pomarańczowa- z pontonami i niebieska- dla dzieci. Dalej była rwąca rzeka i wyjście na basen zewnętrzny.
- Nie wiem jak wy, ale ja idę wszędzie!- zaśmiałem się i już byłem w drodze do wody. Wbiegłem i ochlapywałem wszystkich wkoło. Za mną, już nieco spokojniej weszli pozostali. Loczek i Ali poszli do rwącej rzeki, a chłopaki i ja chcieliśmy iść na zjeżdżalnie.
- Sara chodź nas przypilnować, bo my + wejście do zjeżdżalni = wypadek- powiedział Liam, co nie było do niego podobne.
- Ok. Mogę iść. Tylko bez wygłupów, jasne?!
- Jak słońce- powiedział Zayn. Na początek zaatakowaliśmy pomarańczową. Pontony były 2-osobowe, więc jedna osoba musiała jechać sama. Padło na mnie, bo nikt nie chcesz ze mną zjechać. Zayn pojechał z Louis'em, a Sara z Liam'em. Nie musieliśmy czekać na zielone światło, więc wsiedliśmy wszyscy jak jeden mąż i zjechaliśmy razem. Łapaliśmy się za ręce, Zayn raz spadł z pontonu, tzn. Lou go zepchnął, a co zdziwiło mnie najbardziej, Sara się śmiała. Ona na prawdę się śmiała! Kiedy dojechaliśmy na dół ja chciałem iść na żółtą, ale nikt się nie nie odważył, dlatego poszedłem sam. Byłem na górze, kolejki przed wejściem nie było. Nie powiem, trochę mnie to zdziwiło. Czekałem na zielone, a kiedy lampka się zaświeciła... Po prostu zleciałem na dół!!! Kiedy już odzyskałem świadomość gdzie jestem i co się stało, moim oczom ukazali się moi przyjaciele i Sara. Śmiali się ze mnie, bo- jak to ujął Lou- miałem minę srającego kota na pustyni połączoną z mega zaskoczeniem.
- I jak było?- zapytał Zayn przez śmiech.
- Świetnie... Polecam- nie umiałem się wysłowić.
Zrobiliśmy przerwę między zjazdami i udaliśmy się na poszukiwania pary zakochanych.
Byliśmy w rwącej rzece, w basenie sportowym, którego wcześniej nie widziałem. Na zjeżdżalniach też ich nie było. Staliśmy na środku jak banda głupków i rozglądaliśmy się na wszystkie strony. Nagle moim oczom ukazała się śmiejąca się parka. Wracali z basenu zewnętrznego, a uchachani byli jak nigdy. Podeszliśmy do nich.
- A co was tak bawi?- zapytał Liam.
- Harry właśnie pokazywał mi jak się robi fikołki w wodzie i trochę mu nie wyszło- powiedziała Ali.
- Jak to nie wyszło?
- Kiedy już miał się wynurzać, nie zauważył faceta, grubego faceta i powiedzmy, że jego twarz miała bliski kontakt z jego tyłami- Ali już nie mogła wytrzymać ze śmiechu.
- To wcale nie było śmieszne- powiedział Harry, wycierając łzy śmiechu.

-oczami Sary-

Kiedy tak staliśmy i śmialiśmy się, jakaś babka przechodząc obok mnie lekko trąciła moją rękę.
- Zostaw!!!- wydarłam się na cały głos. Wszyscy się na mnie spojrzeli jak na jakąś idiotkę, a Ali podeszła do mnie i przytuliła.
- Nie bój się, nic się nie dzieje- uspokajała mnie. Spojrzałam na tą kobietę i przeprosiłam, a ona uśmiechnęła się i odeszła. Wydawała się miła.
- Co się z tobą dzieje?!- zapytali po chwili Harry i Zayn. Ja nic im nie odpowiedziałam tylko zwróciłam się do Ali, aby im to wytłumaczyła i pobiegłam do szatni. Zdążyłam się tylko przebrać i wybiegłam z aquaparku. Biegłam przed siebie, nie wiedziałam gdzie jestem. Usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłonie.

-oczami Louis'a-

Nie wiedziałem czemu Sara tak zareagowała. Nagle Ali zaczęła mówić.
- Wy nic nie wiecie, prawda?
- A co mamy wiedzieć?- zapytał Harry.
- Ona zachowuje się tak od czasu naszego koncertu we Francji. Co się wtedy stało?- zapytał Liam.
- Podczas koncertu Sara wyszła się przewietrzyć i wtedy...- wzięła głęboki oddech- Pamiętacie jak mnie pobito- zmieniła temat.
- Tak, ale co to ma do rzeczy?- wtrącił Niall.
- Dużo, bo ten sam facet- Marian, bo tak się przedstawił... zgwałcił ją...-dokończyła.
 Każdy z nas zrobił ogromne oczy. Nie mogłem wydusić z siebie żadnego słowa. Jak to zgwałcił?! I ona nic nam nie powiedziała!!! Dlaczego?!
- Trzeba z tym iść na policję!- krzyknął Zayn.
- Nieee... Dopiero po waszej trasie, tak umówiłyśmy się z Niall'em.
- Ale nie z nami!- wtrącił Harry- Dlaczego nam nic nie powiedziałyście?!
- A czy ty byś się chciał chwalić tym, że cię zgwałcili?!- zapytała retorycznie Ali. Każdy zamilkł. Nikt z nas już nie miał ochoty na zabawę, więc poszliśmy do szatni. Wyrobiliśmy się w pół godziny. Wyszliśmy i wróciliśmy do domu, nie zatrzymując się. Wpadliśmy do mieszkania, szukaliśmy Sary, na próżno, Nie było jej.
- Zadzwońcie do niej!- krzyknął Liam.
- Już dzwoniłam, nie odbiera- powiedziała Ali.
Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Teraz dopiero do mnie dotarło, to co się stało. Ten cały Marian ją wykorzystał, tak perfidnie wykorzystał!!! Kopnąłem z całej siły biurko. Nie ustałem na nogach i upadłem na podłogę. Zacząłem płakać. To dlatego mówiła, że nie ma w niej kocicy, dlatego nie chciała dać się dotknąć! Muszę ją znaleźć!!! Już miałem wychodzić z mieszkania, ale Harry mnie powstrzymał.
- To nie ma sensu. Poczekajmy, może wróci, a jeśli nie pojawi się do rana to zawiadomimy policję- powiedział. Jak to do rana?! Ale oni mają rację, nie mam pojęcia gdzie jej szukać. Poszliśmy do salonu, gdzie byli pozostali. Siedzieliśmy w milczeniu. W głowie miałem same czarne myśli. Co ona może sobie teraz zrobić?!
- Gdzie ona jest?!- zapytał Niall.
- A skąd mamy wiedzieć, przecież nie siedzimy w jej głowie!- krzyknął Liam.
Siedzieliśmy tak do północy. Potem Ali zasnęła na kolanach Harry'ego, on oparł się o Zayna i też zasnął. Liam chrapał już od godziny, a Niall z nerwów siedział w kuchni i jadł. Ja leżałem na ziemi i gapiłem się w sufit. Czekałem na nią, ale ona nie przychodziła. Mijały kolejne godziny. Niall też już poszedł się położyć. Jako jedyny stałem na warcie. Była już 3.30, kiedy nagle usłyszałem, że drzwi się otwierają. Szybko wstałem z dywanu i do nich podbiegłem. To co zobaczyłem zszokowało mnie! Stała(a raczej siedziała) w nich Sara, cała zapłakana. Miała podartą bluzkę i spodnie, a z wargi płynęła jej krew. Pomogłem jej wstać.
- To znowu on!- krzyknęła- On mnie uderzył!
- Ciii... spokojnie, wejdź do środka i chodź do kuchni- złapałem ją pod ramię i pomogłem przejść dalej. Nikt się nie obudził, może to i lepiej. Trochę opatrzyłem jej ranę na twarzy i zaniosłem do jej pokoju.
- Nie, proszę. Nie chcę być sama. Boję się, proszę!- zaczęła znowu głośno płakać.
- Mogę cię przytulić?- zapytałem, bo nie wiedziałem, czy nie zacznie krzyczeć. Ona tylko lekko kiwnęła głową i rzuciła się na mnie. Przewróciłem się na łóżko i objąłem ją.
- Nie zostawiaj mnie, proszę- wyszeptała przez łzy.
- Nigdy cię nie zostawię- powiedziałem tylko, a ona mocniej mnie przytuliła.
- Kocham cię Lou- powiedziała i zasnęła. Że co?! Co ona powiedziała, że mnie kocha?! Czy ja już mam problemy ze słuchem? Nie, to niemożliwe. A może jednak- rozmyślałem tak i nawet nie wiem kiedy zasnąłem w jej objęciach.


Hey. I mamy kolejny. Mnie, osobiście się bardzo podoba :) 
Dzięki za komentarze, ale szczególne podziękowania należą się cetrii. Kochana jesteś wielka ;**
Kama ;**

sobota, 18 sierpnia 2012

Rozdział 28


-oczami Nall'a-

Obudził mnie Liam, mówiąc, a raczej krzycząc, że wylądowaliśmy. Trochę mnie wkurzył, bo mógł przynajmniej się tak nie drzeć. Wysiedliśmy z samolotu. Odebraliśmy nasze bagaże i udaliśmy się do naszego kochanego mieszkanka. Po drodze ustaliliśmy, że Ali i Harry śpią razem w jego pokoju. Był już środek nocy i ani ja, ani Sara nie mięliśmy siły się z nią o to sprzeczać. Po kolei wchodziliśmy do łazienek, nie było niepotrzebnych przepychanek. Kiedy już się umyłem, to od razu popędziłem do łóżka.

*następnego dnia*

-oczami Sary-

Znowu nie spałam całą noc. Kiedy zegarek wskazywał 6.00, wstałam i poszłam zrobić śniadanie dla wszystkich. Zajrzałam do lodówki i znalazłam tylko żarówkę. No tak, trzeba iść do sklepu. Muszę kogoś obudzić, ja nigdzie sama nie idę, nawet nie ma mowy. Poszłam na górę i jako ofiarę wybrałam Liam'a. Tak naprawdę byłam pewna, że tylko on by wstał. Poprosiłam go żeby poszedł do sklepu, a on się zgodził. Wróciłam do kuchni i czekałam na niego. Myślałam o tym jaki dzisiaj dzień- rocznica śmierci rodziców. Kolejny rok bez nich. Na szczęście mam jeszcze Ali, ciocię, Niall'a, no i oczywiście chłopaków. Kochałam ich jak własnych braci, a może i nie... Sama już nie wiem.
Z rozmyśleń wybił mnie Liam, który wrócił ze sklepu. Miał w rękach chyba z 10 siatek z jedzeniem.
- Czemu tego tak dużo?- zapytałam ze zdziwieniem.
- Jeszcze nie znasz Niall'a po podróży?
- Znam, jest głodniejszy niż zazwyczaj.
- A jego apetyt rośnie, kiedy wracamy do domu, więc uwierz mi, że on to wszystko zje.
- Ok...- powiedziałam i zaczęłam rozpakowywać zakupy, a Liam poszedł obudzić resztę.
Postanowiłam zrobić naleśniki. Zaczęłam robić ciasto naleśnikowe, kiedy do kuchni wszedł Louis.
- Dobry...- przywitał się- Jak się spało w pokoju gościnnym?
- Hej, dobrze, dziękuję. Pomożesz mi?
- Jasne. Co mam robić?
- Podaj mi z szafki mąkę- powiedziałam.
- Robi się- podszedł do szafki i otworzył ją. Szukał, szukał i nie mógł znaleźć. Popatrzyłam w jego stronę.
- Na dole, po lewej- powiedziałam gdzie leży mąka.
- Ahaaa... Dzięki- zaśmiał się i wziął opakowanie do ręki. Podszedł do mnie, ale kiedy już miał mi podać mąkę, ona wypadła mu z ręki i rozsypała się!
- Przepraszam...- powiedział Lou, kiedy mąka była już wszędzie.
- Nic nie szkodzi, w sumie to bałagan ze mną jest zawsze.
Chłopak zaśmiał się i wyciągnął z szafki jeszcze jedno opakowanie. Tym razem nie wysypał. Zrobiliśmy chyba z 50 naleśników, a kiedy smażyłam ostatniego do kuchni po kolei weszli Zayn, Liam i Harry z Ali za rękę.
- A gdzie Niall?- zapytałam.
- Miał drobne kłopoty z kiblem- odpowiedział mi Zayn, ledwo po wstrzymując śmiech. Właśnie wtedy do kuchni wpadł mój kuzyn.
- Sorry, byłem w łazience- powiedział a my zaczęliśmy się śmiać- No co?
- Nie nic, siadaj i jedz- powiedziałam i podstawiłam mu jego porcję pod nos. Potem każdemu rozdałam śniadanie i zabrałam się za wycieranie mącznej podłogi.
- Co się tu stało???- zapytał Liam, który teraz zauważył, że na ziemi jest mąka.
- Trochę nabałaganiłam, ale jak zawsze, więc nie ma się czym przejmować- powiedziałam i dokończyłam sprzątanie.

-oczami Louis'a-

Jadłem właśnie czwartego naleśnika, kiedy zadzwonił telefon. Ali poszła odebrać, ale szybko wróciła,
- Kto to?- zapytaliśmy.
- Nie wiem. Głucho...- odpowiedziała.
- Może fanki, albo dziennikarze, a jak usłyszeli głos dziewczyny to się rozmyślili- zaśmiał się Harry i pocałował Ali w czoło. Ja spojrzałem na Sarę, która siedziała już przy stole bez słowa. Nadal była smutna, ale może dlatego, że dziś jest ta rocznica. Naprawdę im współczuję, ja bym tak nie umiał.
- To co dziś robimy?- zapytał Zayn.
- Może pójdziemy do wesołego miasteczka, albo do aquaparku?- za proponował Hazza.
- Ja nie mam nic przeciwko, ale nie wiem jak reszta- odezwała się Alicja.
- Ja też nie- odezwali się Niall i Liam, a Zayn przytaknął.
- A ty Sara? Idziesz z nami?
- Szczerze to nie mam ochoty, ale nie chcę też sama zostać w domu. To gdzie w końcu?
- Aquapark!!!- krzyknął Niall z pełną buzią.
- To za godzinę w salonie, ok?
- Ok.
Cieszyłem się, że idziemy na baseny. Kocham te zjeżdżalnie! A będzie jeszcze lepiej, bo idziemy z dziewczynami. Trzeba sprawić, aby nie myślały o tym dzisiejszym dniu.
Poszedłem na górę i spakowałem rzeczy do torby.
- Szybko poszło- powiedziałem sam do siebie- A jak tam reszta?
Wyszedłem z pokoju i po kolei wchodziłem do każdego. Liam siedział przy kompie, też już spakowany, Zayn poprawiał włosy- normalka, a Niall pakował kosmetyczkę. Potem chciałem iść do Hazzy. Złapałem za klamkę i popchnąłem drzwi, aż trzasnęły o ścianę. To co zobaczyłem lekko mnie zamurowało. Harry i Ali siedzieli przyklejeni do siebie i nawet mnie nie zauważyli. Ahh... ta miłość! Została mi tylko Sara. Poszedłem do jej pokoju i tym razem zapukałem.
- Proszę...
- Hej, co robisz?- wszedłem i zapytałem.
- Siedzę i myślę- odpowiedziała. Znowu płakała.
- Po co te łzy. Nie martw się. Nie musisz płakać.
- Wiem, ale tak jakoś łzy same cisną mi się do oczu- powiedziała.
Usiadłem na krześle na przeciwko niej. Ona popatrzyła na mnie. Jakie ona ma piękne oczy, tylko że tym razem one były przepełnione smutkiem. Od czasu koncertu w Paryżu ona jest jakaś inna. Małomówna, smutna i nie zwraca uwagi na moje żarty.
- Wiesz co?- zacząłem.
- Ymmm...
- Brakuje mi tamtej Sary. Wesołej, pełnej życia kocicy- uśmiechnąłem się szeroko.
- Kocicy mówisz...- rozpłakała się na dobre- Obawiam się, że kocicy już we mnie nie ma i nie będzie.
- Nie mów tak, niby dlaczego?
- Po prostu nie...
Nie wiedziałem o co jej chodzi. Nadal płakała ale usłyszeliśmy wołanie z dołu.
- Ejj... kochaneczki, idziemy na podbój basenów!- krzyczał Niall.
- Idziemy!- krzyknął Harry i przebiegł razem z Ali obok pokoju Sary.
- Czas się zbierać...- powiedziała niechętnie.
- Jak nie chcesz to możesz tu zostać.
- Chętnie bym została, ale nie chce być sama- powiedziała i wyszła z pokoju, ale wróciła się.
- Idziesz?- zwróciła się do mnie, bo nadal siedziałem na krześle.
- Tak, jasne. Nie martw się. Już ja znajdę w tobie tą dawną Sarę- powiedziałem, a ona tylko lekko się uśmiechnęła. Zeszliśmy na dół i dołączyliśmy do reszty.
- Nareszcie!- powiedział Zayn.
Wyszliśmy z mieszkania i pieszo udaliśmy się na baseny.


Cześć! Na początek chciałam się wytłumaczyć. Prosiłam Was o komentarze, bo zauważyłam, że pod rozdziałami Aisy jest ich zawsze więcej. Dlatego nie wiem czy moje rozdziały są na tyle dobre abym nadal mogła współtworzyć tego bloga. Może zostawić go Aisie? Sama już nie wiem. No, ale... Oto kolejny rozdział, a następny dodam jutro.
Kama ;**