-oczami Niall'a-
Obudził mnie budzik, który wczoraj nastawiłem na 7.00. Do najszczęśliwszych ludzi teraz nie należałem, no ale co poradzić, trzeba wstać. Wygramoliłem się z łóżka i udałem się do łazienki. Umyłem zęby, przeczesałem włosy i ubrałem się. Kiedy wyszedłem z łazienki, nie mogłem uwierzyć w to co widzę. W moją stronę biegiem zmierzali Liam, Zayn i Ali. Szybko zszedłem im z drogi i poszedłem do pokoju Harry'ego, żeby go obudzić. Ku mojemu zdziwieniu Loczka nie było w pokoju.
-Pewnie robi śniadanie- powiedziałem sam do siebie i poszedłem do pieczary Louis'a. Ledwo otworzyłem drzwi, przepchałem się przez graty na podłodze i podszedłem do okna aby odsłonić rolety. Kiedy po pokoju wpadły promienie przebijającego się przez chmury słońca, osłupiałem. Na środku łóżka leżał Lou, po lewej wtulona w niego Sara, a po prawej... Harry!!!
- Ludzie! Bo samolot nam odleci!- krzyknąłem- A przy okazji, trójkącik to nie najlepszy pomysł- zaśmiałem się.
- Jaki znowu trójkącik?- zapytał Louis, przechodząc do pozycji siedzącej, budząc przy tym Sarę. Rozejrzał się i wtedy zobaczył Hazzę.
- Co ty tu robisz do jasnej cholery?!- wydarł się nad jego uchem.
- Aaa... Czego się drzesz i co robisz w moim łóżku?- zapytał Harry.
- Ja w twoim, czy raczej ty w moim?!
Chłopak rozejrzał się i zatrzymał wzrok na Lou i Sarze, którzy raczej nie byli zadowoleni z faktu, że Harry spał z nimi.
- Sorry. Ja na serio nie wiem co tu robię. Może lunatykuję...- zaczął się tłumaczyć.
- Wyjdź!!!- powiedzieli równocześnie Lou i moja kuzynka. Ja ledwo utrzymywałem się ze śmiechu na nogach.
- A ty młody z czego się śmiejesz?- zapytała Sara.
- Z was i nie nazywaj mnie młody!- powiedziałem i wyszedłem z pokoju.
-oczami Sary-
Kiedy Niall wyszedł popatrzyłam się na Louis'a i powiedziałam ciche "dziękuję". On tylko się uśmiechnął. Wstałam z łóżka, zabrałam ubranie i poszłam do łazienki. Musiałam umyć głowę, więc trochę mi to zajęło. Kiedy wyszłam z łazienki, poszłam na dół na śniadanie.
- Yyy... Ładna fryzura- skomentował moje niewysuszone włosy Harry.
- Dzięki- powiedziałam z niezadowoleniem i usiadłam przy stole- Co na śniadanie?
- Kanapki- odpowiedział mi Zayn- potem zjemy coś na lotnisku.
Wzięłam do ręki jedną z kanapek i poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam jeść. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę- powiedziałam, a do pokoju weszła moja siostra.
- Hej, słyszałam o porannym incydencie z Harry'm. Podobno spałaś dzisiaj wtulona w Louis'a- zamurowało mnie, bo nie wiedziałam co jej odpowiedzieć.
- Taaa... Ale tylko dlatego, że wczoraj trochę źle się czułam, więc Lou pozwolił mi się do siebie przytulić i tak zasnęliśmy.
- Ahaaa... Ale między wami coś jest, czy nie?
- Nieee... No co ty. Myślisz, że mogłoby mnie coś łączyć z tym dowcipnisiem. Chyba żartujesz- w sumie to sama nie wiem czemu tak powiedziałam. Przecież ja Louis'a na serio bardzo lubiłam.
- Tak tylko zapytałam. A teraz szykuj się bo za niecałą godzinę jedziemy na lotnisko- powiedziała i wyszła. Poszłam w stronę łazienek. Obie były zajęte, a ja nie mogłam czekać, więc zapukałam do jednej. Drzwi otworzył Zayn
- Mogę wejść, wysuszyć włosy?- zapytałam.
- Chyba śnisz! Teraz ja używam suszarki i grzebieni. Jestem w trakcie układania włosów- odpowiedział i zamknął mi drzwi przed nosem. Nie miałam mu tego za złe, bo jeśli chodzi o jego włosy, Zayn staje się nieobliczalny. Zapukałam do drugiej łazienki, a drzwi otworzył Louis. Miał lekko podpuchnięte oczy.
-Coś się stało?- zapytałam.
- Niee...- powiedział, przecierając oczy- Co chciałaś?
- Yyy... mogę wysuszyć włosy?
- Tak jasne, wchodź- powiedział i przesunął się abym mogła wejść do środka. On zamknął za mną drzwi i zajął się myciem zębów.
- Dzięki, że mogłam się wczoraj przytulić i przepraszam, że usnęłam w takiej pozycji.
- Nic nie szkodzi- odpowiedział, kiedy wypłukał buzię.
Patrzyłam się na jego odbicie w lusterku. Nadal miał napuchnięte oczy.
- Płakałeś?
- Nie, to znaczy tak, ale to nic. Nie ważne.
- Dla mnie ważne! Co się stało?- próbowałam wyciągnąć z niego odpowiedź.
- Nic takiego, po prostu...- zaczął, ale nie skończył, bo do łazienki wszedł Liam.
- Pośpieszcie się bo za 15 minut wychodzimy- powiedział- Gdzie macie walizki?
- W pokoju- odpowiedzieliśmy. On uśmiechnął się i wyszedł.
- Dzięki za użyczenie połowy łazienki i pokoju- powiedziałam i pocałowałam w policzek. Lou się tylko lekko uśmiechnął, ale to był wymuszony uśmiech.
Wyszłam z łazienki i poszłam na dół.
-oczami Louis'a-
Stałem przed lustrem i patrzyłem na swoje odbicie. Byłem podłamany, bo przechodziłem obok pokoju w nieodpowiednim momencie. Usłyszałem to czego nie powinienem słyszeć: "No co ty. Myślisz, że mogłoby mnie coś łączyć z tym dowcipnisiem. Chyba żartujesz". Te słowa mnie zraniły. Sam nie wiem dlaczego, ale kiedy to usłyszałem zacząłem płakać i przybiegłem tutaj. Skoro ona mówi, że nie chce być z takim żartownisiem to będę poważny. Nie będę się wygłupiał. W końcu jestem najstarszy i mam dawać przykład. To postanowione, zmieniam swój wizerunek.
Po tych słowach wyszedłem z łazienki i zszedłem na dół. Wszyscy już na mnie czekali.
- Przepraszam za spóźnienie- powiedziałem i wyszliśmy z mieszkania. Na dole czekały na nas fanki. Rozdaliśmy autografy i zapakowaliśmy walizki do mojego samochodu. Potem każdy z nas usiadł w samochodzie. Ja za kierownicą, obok mnie Sara, za nami Liam i Zayn, a na samym końcu Ali, Harry i Niall. Mogliśmy ruszać na lotnisko. Czekała nas godzina drogi.
Hey to znowu ja i moje wypociny. Mam nadzieję, że nie są najgorsze i da się przeczytać. Pozdrawiam wszystkich czytających i komentujących.
Masz swietnego bloga. Przeczytalam caly i jestem smutna. Cieszy mnie tylko fakt, ze piszecie cofziennie. Choc baardzo bym chciala dwa razy dziennie. Ale jesli Wam to nie odpowiada ... Nwż. Nie bd pisala komentarzy, bo mi sie nie chce. Ale wiedz, ze czytam. ; D
OdpowiedzUsuń