poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rozdział 15

*w tym samym czasie*
-oczami Zayn'a-

Razem z Liam'em i Niall'em oglądałem jakiś durny program w telewizji, kiedy nagle dołączyła do nas Sara. Usiadła między mną, a Liam'em.
-Co oglądacie?- zapytała, obejmując nas rękami. Trochę mnie to zdziwiło, bo nigdy wcześniej tego nie robiła.
-Jakiś program rozrywkowy, ale gdzie tu rozrywka to ja nie wiem- odpowiedział jej Niall.
- Ahaaa...- powiedziała i odwróciła głowę w moją stronę- Wiesz, że masz ładne oczy?- zapytała, co mnie kompletnie zaskoczyło.
-Piłaś coś???- zapytałem.
-Nie, a co?- zapytała- Coś nie tak?
- Po prostu nigdy mi tego nie mówiłaś.
-To mówię teraz- uśmiechnęła się i poszła na górę. Mnie aż wmurowało w kanapę. Co jej się stało? Dlaczego ona mi to powiedziała? Nie to żebym miał coś przeciwko, ale... aż brak mi słów na to wszystko.
- Idę się przejść- powiedziałem do chłopaków, a oni tylko kiwnęli głowami nie odrywając oczu od telewizora, który najwyraźniej ich wciągnął. Ubrałem się i wyszedłem z domu.

-oczami Harry'ego-

Leżałem na łóżku(mniej wygodnym od tego Ali) i rozmyślałem nad tym co przez chwilą zrobiłem.
Zagalopowałem się, ale nie mogłem się powstrzymać. Mam tylko nadzieję, że ona zmieni się w stosunku do mnie. Naprawdę bym chciał, aby ona nie była taka skryta. Chciałbym wiedzieć co myśli, co lubi. Boże, czy ja się aby nie...? Nie to niemożliwe. Przecież ja... A z resztą nie ważne. Nie mogłem się w niej zakochać w tak krótkim czasie. Przecież ja nawet nic o niej nie wiem. Muszę to zmienić muszę ją bliżej poznać- myślałem i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

-oczami Ali-

Nie mogłam zasnąć. Była dopiero 20.00, ale ja czułam, że chcę mi się spać. Jednak po tym co się tutaj wydarzyło. Ahhh... Ten jego piękny uśmiech, te głębokie oczy. Mogłabym się w nie wpatrywać to upadłego. Czułam się taka szczęśliwa. Wiedziałam, że czuję do niego coś więcej niż tylko przyjaźń, ale czy to od razu miłość? Nie, raczej nie. Chociaż sama nie wiem. Jeszcze nigdy się nie zakochałam, więc nie wiem jak to jest. Myślę, że jednak niedługo się dowiem.

-oczami Louis'a-

Byłem z Sarą w moim pokoju. Ja leżałem na łóżku, a ona... zachowywała się dosyć dziwnie, bo chodziła po całym pokoju i gadała sama do siebie jakieś niestworzone rzeczy. Gdyby nie to, że jestem z nią cały czas, pomyślałbym, że coś piła, ale nie.
-Yyy... Sara, dobrze się czujesz?- zapytałem.
-Tak, od czasu obiadu bardzo dobrze. A co?
-Nie nic. Po prostu zachowujesz się trochę inaczej niż zwykle.
-Wydaję ci się. Ale wiesz co? Ta mizeria była przepyszna, nie uważasz?
-Owszem była dobra, choć ja wolę marchewki- powiedziałem z uśmiechem.
- Kocham jak się uśmiechasz- powiedziała z cwanym uśmiechem na twarzy. Aż się przestraszyłem, nie wiedziałem o co jej chodzi. Ona podeszła do mnie i wtedy zobaczyłem na jej twarzy i rękach jakąś dziwną wysypkę. Nie wyglądała ze ciekawie, ale nie mogłem nic powiedzieć, bo...


Ha ha... Tu Kama. I znowu mój rozdział. Krótki, ale mam nadzieję, że zaciekawił. Czekam na Wasze opinie w komentarzach. Kolejny już jutro :P

1 komentarz:

  1. Kolejny, świetny rozdział. Jestem ciekawa co się stało Sarze. Czekam na dalsze rozdziały z wielką niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń