niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 32

-oczami Zayn'a-

Karetka przyjechała po 5 minutach. Lekarze zajęli się Ali, ona naprawdę wyglądała okropnie. Spojrzałem na Sarę. Była biała jak ściana, przeżywała to z nas najgorzej.
- Czy ktoś z was jest z rodziny?- zapytała lekarka.
- Ja- podniosła lekko rękę Sara.
- To chodź, pojedziesz z nami do szpitala i przy okazji tobą też się zajmiemy, bo nie wyglądasz za ciekawie- zwróciła się do niej. Sara weszła do karetki, a lekarz zamknął drzwi i odjechali na sygnale w stronę szpitala.
- Jedziemy za nimi!- powiedział Harry i pobiegł w stronę samochodu, a my za nim.

-oczami Sary-

Byłam na izbie przyjęć, a Ali gdzieś zabrali. Siedziałam i czekałam na jakąś żywą duszę. Po chwili pojawiła się pielęgniarka.
- I co z moją siostrą?- zapytałam.
- Jest na sali operacyjnej. Lekarze mówią, że nie ma zagrożenia życia- odpowiedziała. Ufff...
- A za ile skończą?- pytałam dalej.
- Powinni już kończyć- powiedziała i spojrzała na drzwi- A tobie damy jakieś leki uspokajające, bo nie wyglądasz za ciekawie.
- Tak wiem, trochę mi słabo- powiedziałam, bo co miałam powiedzieć, że ten sam gościu mnie zgwałcił?!
W tym samym momencie do sali wpadli chłopcy.
- Paparazzi już wiedzą, że tu jesteśmy- powiedział zdyszany Liam.
- A to wy- odezwała się pielęgniarka- Ten One Direction.
- Tak to my. Widzę, że w szpitalu też jesteśmy znani- zażartował Niall.
- Tak, ale... moja córka za wami szaleje i jak jej powiem, że widziałam was w pracy to mi ni uwierzy.
- To my damy pani autograf dla niej, a pani w zamian dowie się co z moją dziewczyną, ok?- zapytał Harry. Byłam w lekkim szoku, ale to może dlatego, że leki zaczęły już działać. Chłopcy podpisali się, a kobieta poszła na salę operacyjną.
- Jak się czujesz?- zapytał Louis.
- Już dobrze, dzięki. Wiem też, że życiu Ali nie zagraża niebezpieczeństwo, a teraz ma operację- chłopcy troszkę się uspokoili. Po chwili weszła pielęgniarka.
- Dobre wieści. Operacja się skończyła i jak tylko pacjentka się wybudzi to możecie do niej wejść. To będzie za jakieś 10 minut.
- Dziękujemy- powiedział Liam i wyszliśmy na korytarz. Usiedliśmy na ławce i wtedy podszedł do nas jakiś lekarz.
- Pani jest siostrą mojej pacjentki?- zapytał.
- Tak to ja. Czy coś się stało?
- Zapraszam do gabinetu- powiedział, a ja poszłam za nim. Zdążyłam jeszcze kątem oka spojrzeć na chłopaków. Weszłam do małego pokoju i usiadłam na krześle.
- Z pani siostrą jest już dobrze. Ma złamaną lewą rękę i jest mocno poobijana, ale sądzę, że jutro rano będę mógł ją wypisać do domu. A teraz idź już do tych chłopców, bo widać było, że się denerwują.
- Dziękuję panie doktorze- powiedziałam i wyszłam. Podeszłam do chłopaków i powiedziałam im to co przekazał mi lekarz. Ulżyło im.
Mogliśmy już wejść do Ali. Otworzyłam drzwi, wzięłam głęboki oddech i weszłam na salę, gdzie leżała. Harry od razu do niej podbiegł i ucałował.
- Przestraszyłaś nas- powiedział Niall- Nie rób tego więcej.
- Postaram się- lekko się do nas uśmiechnęła. Na twarzy miała kilka zadrapań, ale przy mojej ranie na ustach wyglądały bardzo dobrze.
- Jak się czujesz kochanie?- zapytał Harry, gdy już puścił ją z objęć.
- Jest dobrze, tylko boli mnie brzuch.
- Lekarz mówi, że jutro rano wyjdziesz- powiedział Zayn.
- Jak to jutro rano? Przecież mamy samolot do Szwecji! Co z koncertem?!- zaczęła krzyczeć. Jak na osłabioną to jej to wychodziło.
- Zaraz zadzwonię do Paul'a i powiem żeby zamówił bilety na lot południowy. Na pewno się zgodzi, bo koncert mamy dopiero wieczorem- uspokoił ją Louis.
- To dobrze. To idź dzwonić, a wy ze mną zostańcie.
- Ja idę do łazienki- powiedziałam i wyszłam razem z Louis'em.

*na korytarzu*

Louis dzwonił do menadżera, a ja poszłam szybko do toalety. Kiedy wyszłam, Lou czekał na mnie oparty o ścianę.
- Hej kochasiu- posłałam mu uśmiech.
- Hej, jak się czujesz po tym wszystkim?- zapytał.
- Dobrze. A jak Paul?
- Już załatwił te bilety, bo paparazzi robią swoje- zaśmiał się i pomachał w stronę szklanych drzwi, za którymi stali fotoreporterzy. Popatrzyłam na nich, ale szybko odwróciłam wzrok.
- Oni nas nie słyszą, prawda?- zaniepokoiłam się.
- Na szczęście nie. Nie musisz się bać, a teraz chodź do naszej pacjentki- popchnął mnie lekko w stronę drzwi.
Weszliśmy do sali i podeszliśmy do łóżka Ali.
- No i jak?- zapytała.
- Paul już o wszystkim wiedział- zaśmiał się Lou- Samolot mamy o 12.00.
- Mam nadzieję, że do tej godziny wyjdę.
- Na pewno. A teraz odpoczywaj.
- Ok, a wy wracajcie do domu, bo nie ma sensu, żebyście tu zostali.
- Ja zostanę, a wy idźcie- powiedział Harry, a my posłusznie wróciliśmy do domu.

-oczami Niall'a-

-Jestem głodny- powiedziałem do reszty, kiedy jechaliśmy do domu.
- Żadna nowość- odezwał się Liam- Lou, wstąp do sklepu, bo nie mamy nic w lodówce- zwrócił się do naszego kierowcy.
- Jasne, kierunek spożywczak!- zasalutował i skręcił w stronę marketu.
Zaparkowaliśmy i weszliśmy do sklepu. Liam i Zayn poszli szukać czegoś na kolację, Sara i Louis- na śniadanie, a ja wybrałem się do przedziału ze słodyczami. Wybrałem sobie kilka batonów i żeby nie być takimi skąpcem to innym też wziąłem. Po chwili spotkaliśmy się przy kasach. Liam zapłacił za nasze zakupy, a Lou zapakował je do samochodu.

-oczami Louis'a-

Wyjęliśmy zakupy z auta i Liam razem z Niall'em zanieśli do kuchni. Zayn poszedł się szybko umyć, a zacząłem śledzić Sarę. Najpierw poszła do salonu po telefon, potem weszła na górę i skierowała się do swojego pokoju. Drzwi zostawiła lekko uchylone, a ja zostałem pod jej drzwiami i słuchałem do kogo dzwoni. Zaczęła rozmawiać, chyba z Harry'm, bo pytała się "Jak ona się czuje?", więc tak wywnioskowałem. Nagle usłyszałem "Zaczekaj chwilę" i w tym momencie otworzyła szeroko drzwi.
- Harry muszę kończyć, bo mam pod drzwiami podsłuchiwacza- zaśmiała się i rozłączyła- Dlaczego podsłuchujesz? Nie mogłeś normalnie wejść?- zapytała.
- Nie, bo wtedy nie byłoby zabawy- objąłem ją w pasie, wszedłem do pokoju i zamknąłem drzwi. Ona pocałowała mnie już normalnie. Rana już tak nie bolała. Całowała tak, jak za pierwszym razem, kiedy była po napadzie ogórków, a nawet i lepiej. Niestety, żadna chwila nie trwa wiecznie, bo Niall zawołał nas na kolację. Niechętnie się od siebie odkleiliśmy i zeszliśmy do kuchni.
- Smacznego chłopcy- zaśmiała się Sara i zaczęła jeść swoją kolację, bo my mięliśmy sałatkę z pomidorów i... ogórków.
Po jakiś 15 minutach wszyscy skończyliśmy jeść. Ja i Liam poszliśmy do łazienek, Sara i Niall sprzątali po kolacji, a Zayn pobiegł do siebie.
Wyszedłem z łazienki i krzyknąłem, że jest już wolne. Szybszy okazał się Niall, więc to on jako pierwszy wszedł do łazienki. Ja poszedłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku. Minęło pół godziny, a ja nie mogłem zasnąć. Wziąłem telefon do ręki i napisałem SMS-a do mojej lubej:
"Hej Marchewo, śpisz?". Szybko dostałem odpowiedź:
"Nie, jakoś nie mogę zasnąć".
" To tak jak ja"
" To chodź do mnie, tylko uważaj na chłopaków"
"Ok, a chłopakami się nie przejmuj, bo od siebie słyszę chrapanie Liam'a, a skoro on śpi to reszta też. Zaraz będę".
Powoli podniosłem się z łóżka, otworzyłem drzwi i skierowałem się do pokoju Sary. Otworzyłem drzwi i nie zaświecając światła podszedłem do jej łóżka.
- Mówiłem, że zaraz będę- wyszeptałem, a ona mi się przesunęła.
- Cieszę się, że cię mam- powiedziała, wtulając się we mnie.
- Kocham się, ty moja kocico.
- A nie Marchewko?- cicho się zaśmiała.
- Skoro wolisz Marchewkę...
- Nie, tzn. tak, tzn. obojętne mi to. Mogę być i Marchewką i kocicą- pocałowała mnie w policzek.
- Cieszę się- dałem jej soczystego buziaka i mocniej przytuliłem.
- Wiesz, że rano musisz być u siebie prawda?- zapytała ze smutkiem.
- Niestety tak, ale nie chcę cię zostawiać samej.
- Wiem, ale na razie nikomu o nas nie mówmy. Tak będzie lepiej. Wasze fanki jeszcze się nie oswoiły z myślą, że Harry ma dziewczynę, a teraz jeszcze ty. Już i tak wam dość komplikujemy życie- było wyraźnie słychać, że posmutniała.
- Nie komplikujecie nam życia. Przecież to nie wasza wina, że ta przeklęta Mariolka na was poluje.
- Mariolka? Dlaczego Mariolka, przecież to facet.
- No właśnie nie jestem pewien, bo prawdziwy facet nie biłby kobiet- na te słowa Sara się zaśmiała- Ciiii...
- Przepraszam, ale to było śmieszne.
- Cieszę się, że cię rozbawiłem, a teraz dobranoc kocico- powiedziałem, wstałem z łóżka i pocałowałem ją na dobranoc.
- Kocham cię Lou- powiedziała- I dobranoc.
Wróciłem niechętnie do siebie i usłyszałem dźwięk SMS-a. Otworzyłem i przeczytałem: " Już tęsknię kocie. Dobranoc;**". Uśmiechnąłem się do ekranu i odpisałem: "Ja też kocico, do rana;**". Odłożyłem telefon i zasnąłem.


Cześć Kochani Czytelnicy!
Jak nastawienie przed pójściem do szkoły? U mnie słabo;/ Najchętniej siedziałabym w domu i pisała dla Was rozdziały. A właśnie, jak Wam się podoba ten oto rozdzialik? Mam nadzieję, że wyrazicie swoje opinie w komentarzach.
PS. Chcemy podziękować z całego serca za ostatnie komentarze!!! Kochamy Was za to, że komentujecie i czytacie naszego bloga.
Kama ;**

5 komentarzy:

  1. Jacy oni ( Lou i Sara ) są słodcy ;D
    Czekam na nexta z mega niecierpliwością ; P
    Rozdział zajebisty ! xD
    ;* <3
    A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny ;) Zaczęłam czytać dzisiaj i przeczytałam całość.. Ogólnie blog jest fajny ;) Może napiszcie rozdział z perspektywy Mariana? A i ten Marian skojarzył mi się z Cyber Marianem ;D Czekam z niecierpliwością na nowy;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry pomysł z tym Marianem. A i rozdział jak zwykle świetny. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej!
    Rozdział znowu świetny,nie wiem jak można miećtylepomysłów i jeszcze je realizować...sama bym tak chciała...

    Ostatnio nie mogłam napisać, więc zrobię to teraz:
    Yay,Lou i Sara nareszcie razem, Yay!!!!
    Nie mogłam się doczekać tego momentu. Ciekawię siękiedy reszta się o tym dowie i w jaki sposób...

    Ten Marian to jakiś kompletny psychol: damski bokser, gwałciciel,natręt, jeśli okaże sięjeszcze, że źle ubrany to będzie komplet xD. Co do Mariolki: może i prawdziwy facet nie bije kobiet, ale kobieta bije tylko facetów xD

    Biedna Ali :(. Ciągle jest bita przez tego gościa. Czy on kiedyś odpuści??? Słodkie jest natomiast to jak reszta (czyt. Harry :)) się o nią martwi. Prawdziwi przyjaciele...

    To z mojej stronyna dzisiaj tyle. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Pozdawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. omomoommo *_* Mr. Carrot i Kicia :):*

    OdpowiedzUsuń