czwartek, 2 sierpnia 2012

Rozdział 11

-oczami Harry'ego-
Jechaliśmy już jakąś godzinę. Zauważyłem, że kończy się paliwo.
-Zrobimy postój, bo jedziemy zatankować.
-Nareszcie!- krzyknął Niall- nóg nie czuję.
-Jeszcze tylko trzy, może  trzy i  pół godziny- pocieszył go Zayn.
Do rozmowy wtrąciła się Sara
-Ej, tu jest sklep, może kupimy jakieś przekąski?
Zrobiliśmy zakupy, wyszliśmy z budynku i wróciliśmy do samochodu. Przez kolejne kilka minut słychać było tylko dźwięk gryzionych chipsów.
-Niall, czy ty możesz jeść jak człowiek?- odezwała się Ali.
Na to Niall odpowiedział jeszcze bardziej mlaskając
-Ale ja jem normalnie.
-Boże jak ja tu wytrzymam najbliższe- spojrzała na zegarek- trzy godziny?!- powiedziała, chowając twarz w kolana.
Zaśmialiśmy się.
Jechaliśmy już jakiś czas, kiedy poczułem się zmęczony.
-Lou, zamień się, teraz ty prowadzisz- powiedziałem i zatrzymałem się na poboczu.
Zamieniliśmy się szybko i pojechaliśmy dalej.Teraz ja siedziałem na końcu między Liam'em, a Sarą.

-oczami Sary-

Prawie usypiałam, kiedy nagle usłyszałam dziwny dźwięk. Obróciłam się w lewą stronę. Okazało się, że to chrapał Liam. Próbowałam go nie słuchać, ale nie dało się.
-Mógłby się ze mną ktoś zamienić?- zapytałam.
-Dlaczego?- zapytał  Zayn.
-No bo mi tu za gorąco- skłamałam. Nie mogłam powiedzieć prawdy, bo nikt by się nie zgodził.
-To ja mogę- powiedział Niall, który siedział na przednim siedzeniu obok Louis'a.
Zatrzymaliśmy się i zadowolona z siebie, przesiadłam się. Lou spojrzał na mnie i lekko się do siebie uśmiechnął. Ruszyliśmy. Nagle Liam znowu zaczął chrapać. Zerknęłam w lusterko, aby sprawdzić reakcję Niall'a. Po jego minie było widać, że się wściekł. Myślałam, że coś do mnie powie, ale nie odezwał się. Jego reakcja mnie zdziwiła. Podniósł rękę i trzepnął  Liam'a w ucho. Biedak aż się obudził.
-Co ty wyprawiasz?!- spytał poirytowany Liam.
-Nie chrap!- odpowiedział mu Niall.
-Co? Ja nie chrapię!- oburzył się.
-Jak to nie? To niby czemu Sara się przeniosła?- zapytał, a on zrobił minę, jakby go dopiero olśniło, że koło niego siedzi kto inny.
-Dobra, nie ważne- powiedział Niall i ułożył się do snu.

-oczami Louis'a-
-No, to o czym pogadamy?- zapytałem i klepnąłem Sarę w kolano.
Spojrzała na mnie wzrokiem Bazyliszka, chwyciła mnie za nadgarstek i zciągnęła moją rękę ze swojej nogi.
-A o czym byś chciał?- zapytała.
-No nie wiem... na przykład o tym seksownym wdzianku, które chciałaś ze sobą zabrać- poruszyłem brwiami.
-Jakim wdzianku, co ty pieprzysz?!- krzyknęła.
-Oj nie wstydź się, każdy takie ma- powiedziałem śmiejąc się i objąłem ją ramieniem.
-Skąd o tym wiesz?! Z tego co wiem wyprosiłam cię wtedy z pokoju!- darła się dalej. 
-Powiedzmy, że cię nie posłuchałem.
-To znaczy?
-Stałem oparty o ścianę w pokoju, kiedy ty byłaś do mnie tyłem i obserwowałem co robisz.
Zamilkła, ale nie na długo.
-Czy ty wiesz co to znaczy prywatność?!- zapytała- Ty jesteś nienormalny. Najpierw wchodzisz mi do łazienki, a potem do pokoju!- krzyczała.
W tym momencie wszyscy spojrzeli się na nią.
-Jakiej łazienki, czy my o czymś nie wiemy?- zapytał zaciekawiony Zayn.
Sara przewróciła oczami, a ja siedziałem zakłopotany i nie wiedziałem co im powiedzieć.
-No, czekamy- powiedział Harry.
-Po prostu ja poszłam się umyć i nie zamknęłam drzwi na zamek, a Louis wszedł mi do łazienki, kiedy byłam w wannie.- powiedziała.
-Lou, potem nam opowiesz- zaśmiał się Zayn, a ona obróciła się i walnęła go. Wszyscy oprócz nas zaczęli się śmiać.

-oczami Ali-

-Daleko jeszcze?- spytałam.
-Jakieś 100 km- odpowiedział mi Louis.
-A możemy zrobić postój na siusiu?- zapytał Niall.
-Dziewiąty lipca, zapamiętać. Niall Horan chce się zatrzymać na siusiu, a nie na jedzenie- zaśmiał się Liam.
 -Ha ha, ale śmieszne- odparł- to możemy zrobić ten postój, czy mam się załatwić tutaj?!
-Ok, zatrzymamy się- powiedział Lou.
Wysiedliśmy wszyscy z auta. Niall w podskokach pobiegł za drzewo za potrzebą. Po dwóch minutach usłyszeliśmy przerażający krzyk. Obróciliśmy się i zobaczyliśmy biegnącego Niall'a,  który darł się
-Aaaaaa, pokrzywy, pokrzywy, ratunku, pokrzywy!!!
Wszyscy wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem.
-A nie poparzyłeś sobie...
-Nie, nie poparzyłem!- wrzasnął wściekły i obolały Niall do Harry'ego.
Zaczęliśmy się jeszcze bardziej śmiać. Wsiedliśmy do samochodu i całą drogę słuchaliśmy jęków Niall'a, że go wszystko boli i jaki to on jest biedny.


Hey! Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Kolejny jutro rano :P Czekamy na komentarze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz