sobota, 25 sierpnia 2012

Rozdział 30

-oczami Harry'ego-

Obudziłem się i spojrzałem na zegarek- była już 11.42. Ja tak długo spałem? Ale to zrozumiałe, bo po wczorajszych przeżyciach każdy by był zmęczony. Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem, że spałem w salonie na kanapie, razem z Ali. Zayn leżał w bardzo dziwnej pozycji na podłodze, a na fotelu chrapał Liam.
- Ejj, wstajemy!!!- krzyknąłem i natychmiastowo Liam się obudził.
- Co, co się dzieje?!- zaczął panikować.
- Spokojnie, opanuj się. Pamiętasz wczorajsze wydarzenia?- zapytałem.
- Tak, niby czemu mam ich nie pamiętać?
- No nie wiem, tak jakoś zapytałem- odpowiedziałem i popatrzyłem na nadal śpiącą Ali. Wyglądała tak słodko, ale niestety musiałem to przerwać- Hej księżniczko, wstajemy- wyszeptałem jej do ucha. Ona otworzyła oczy i lekko mnie pocałowała.
- Dzień dobry- powiedziała- Sara wróciła?
- Nie wiem, raczej nie, bo nic nie słyszałem.
- Ja też nie- powiedział Zayn, który właśnie się obudził
- No nie dziwię się- zaśmiałem się i podniosłem się na równe nogi.
- Gdzie Niall i Louis?- zapytał ziewając Zayn
- Nie wiem- odpowiedzieliśmy chórem. Wyszedłem z pokoju i poszedłem na górę. Już na korytarzu było słychać dźwięki dochodzące z pokoju głodomora. Poszedłem tam. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Niall'a, śpiącego na łóżku.
- Hej kolego!- krzyknąłem mu prosto do ucha.
- Zwariowałeś?! Czemu mnie budzisz?!
- Chciałem się zapytać, czy wiesz, czy może Sara wróciła?
- Nie, nie wiem. Jak kładłem się spać to Lou został na dole i czekał- powiedział i posmutniał- A gdzie on teraz jest?
- Tego to ja nie wiem. Właśnie idę go szukać- powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Poszedłem do jego pokoju, ale go nie było.
Gdzie on może być?- myślałem i poszedłem do siebie, gdzie czekała na mnie moja ukochana Ali.
- No i?- zaczęła.
- Niall był u siebie, a Louis'a nie ma u niego, ani w łazience.
- Może poszedł szukać Sary?
- Może... A teraz chodź na śniadanie, bo Zayn i Liam rozwalą sami kuchnię- uśmiechnąłem się i pociągnąłem ją na dół.

-oczami Louis'a-

Obudziłem się i słyszałem dźwięki dobiegające z dołu.
- Pewnie robią śniadanie- powiedziałem sam do siebie i chciałem się podnieść, ale nie mogłem. Rozejrzałem się i zobaczyłem śpiącą Sarę. W świetle jej rana na ustach wyglądała okropnie. Rozcięta warga i skóra, zaschnięta krew.
- Dopadnę tą zasraną Mariolkę!- podniosłem głos, a Sara w momencie podskoczyła przerażona na łóżku.
- Zostaw mnie!- krzyknęła i popatrzyła na mnie- Louis?
- Tak, Louis. Cześć. Już wszystko dobrze, nie bój się.- próbowałem ją przytulić, ale ona się odsunęła.
- Jak ja się tu znalazłam i co się wczoraj stało?- zaczęła zadawać pytania.
- Jak to, nie pamiętasz?- zaskoczyła mnie.
- Niestety. To prawie tak samo jak po ogórkach, ale... pamiętam, że wracałam do domu i spotkałam go...- dotknęła swoich ust- Boli!
- Wiem, że boli. Wróciłaś w środku nocy. Twoje ubranie jest poszarpane, a na twarzy nasz ranę- mówiłem i pokazywałem jej bluzkę i usta- w kuchni trochę ci to przemyłem, a potem tu zaprowadziłem.
- A co teraz tu robisz?- zapytała.
- Nie pozwoliłaś mi cię zostawić i powiedziałaś... a nie ważne.
- Dlaczego nie ważne, powiedz co powiedziałam.
- Powiedziałaś, że cię Marian uderzył, i że... mnie...- nie dokończyłem, bo przytuliła mnie.
- Dziękuję ci, za wszystko i to co wczoraj mówiłam to prawda- usiadła prostu i się uśmiechnęła. Ja też się uśmiechnąłem i patrzyłem jej głęboko w oczy. Ona przybliżyła się do mnie i lekko musnęła moje usta cicho przy tym sycząc.
- Przepraszam, że tak, ale boli- powiedziała i zakryła dłonią ranę.
- Ne masz za co przepraszać- pocieszyłem ją i złapałem za dłoń- Kocham cię.
- Też cię kocham Lou- powiedziała i wtuliła się we mnie. Byłem tak szczęśliwy jak nigdy. Ona i ja.
- Sara...
- Tak?
- Będziesz moją marchewką?- zapytałem, a ona się zaśmiała.
- Oczywiście... ale proszę cię, aby na razie nikt o tym nie wiedział
- Dlaczego?- zdziwiła mnie jej prośba.
- Na razie nie chcę, żeby ktokolwiek o nas wiedział, ok?
- Dobrze, skoro chcesz.
- Dziękuję- powiedziała i znowu lekko mnie pocałowała-  I jak na razie nie będę cię mogła całować, przepraszam- trochę posmutniała.
- Nie masz za co przepraszać, rozumiem- tym razem ja pocałowałem ją w czoło- Poczekam. A teraz chodź na dół, bo reszta nawet nie wiem, że wróciłaś.
Wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy do kuchni gdzie chłopaki i Ali jedli śniadanie.
- Cześć wszystkim- przywitała się cicho Sara i w momencie wszyscy do niej podbiegli.
- Dlaczego nie dawałaś znaku życia?!
- Przepraszam, to się nie powtórzy.
- A co to za rana na twarzy?!- zapytała Ali.
- Marian mnie zaatakował- powiedziała- Tylko to pamiętam tych zdarzeń.
- Jak to?
- Nie wiem. Przed chwilą Louis mi powiedział co się działo jak dotarłam tutaj.
- Dlaczego nas nie obudziłeś?!- krzyknęli wszyscy w moim kierunku.
- Nie było sensu was budzić. I tak byście nic nie zrobili- powiedziałem i zajrzałem do lodówki.

-oczami Liam'a-

Cieszyłem się, że Sara wróciła do domu. Wszyscy się o nią martwiliśmy.
- Musisz być wyczerpana. Chodź coś zjeść- polecił Harry, a Zayn podał jej śniadanie.
- Dzięki, jesteście kochani. I przepraszam, że wam nic wcześniej nie powiedziałam, po prostu nie potrafiłam.
- Już się nie tłumacz. Było minęło, a teraz jedz.
Kiedy Sara już zjadła rozeszliśmy się do swoich pokoi, bo jutro rano mamy samolot do Szwecji, gdzie mamy następny koncert.

-oczami Zayn'a-

Szukałem swojego żelu do włosów. W pokoju go nie było, więc postanowiłem poszukać go w łazience. Kiedy szedłem korytarzem z łazienki wyszedł Niall. Wyglądał jakoś inaczej, a kiedy się z nim mijałem, jego włosy błysnęły mi przed oczami.
- MÓJ ŻEL!!!- wydarłem się, odwróciłem i zobaczyłem Niall'a, zbiegającego po schodach. Śmiał się i machał tubką mojego cudu na włosy. Byłem wściekły i zbiegłem po schodach niczym grom z jasnego nieba.
- Niall!!! Oddaj mi mój skarb!
- Ani mi się śni. Spodobał mi się ten żel- uśmiechnął się w moją stronę.
- Oddaj po dobroci!- krzyknąłem i zacząłem iść z jego stronę.
- Nieee...
- Oddaj!- teraz już biegłem. Zmierzaliśmy w kierunku drzwi wejściowych, które nagle się otworzyły. Niall tego nie zauważył i wpadł na stojącego w nich Paul'a.
- Co ty wyrabiasz ja się pytam?!- wydarł się na blondyna.
- Dokuczam Zayn'owi. A ty co tu robisz?
- Przyszedłem wam powiedzieć, że zaraz macie próbę z Vici. Tam gdzie zawsze, za pół godziny i radzę wam się nie spóźnić- powiedział z uśmiechem na twarzy i wyszedł.
- Aaaaa.... Ratunku!- krzyknął Niall, który przypomniał sobie dlaczego wpadł na Paul'a. On pobiegł na górę, a ja za nim. Po drodze wpadliśmy na Liama, a zaraz po nim na całujących się Ali i Hazzę.
- Proszę was... Nawet na korytarzu?!
- Masz coś przeciwko?- Harry przejechał go wzrokiem.
- Nie, ale...- popatrzył na mnie- Masz, trzymaj- podał mu mój żel i uciekł do siebie.
- Oddasz mi mój żel?- zapytałem.
- Yyy... jasne- rzucił tubkę w moją stronę i wszedł z Ali do pokoju. Nie wnikam co tam robili.
- Ahaaa...- wydarłem się na cały apartament- Za 20 minut mamy próbę z Vici!
Kiedy to powiedziałem, wszyscy wybiegli ze swoich pokoi i w momencie byliśmy gotowi do wyjścia.


Hey Wszystkim! Na początek chciałam przeprosić za tą długą nieobecność, ale już wszystko jest ok. Następny rozdział dodaje Aisa i myślę, że jeśli ją ładnie poprosicie doda go jeszcze dzisiaj (to taka informacja ode mnie:P). Mam nadzieję, że moje dzisiejsze wypociny się Wam podobają.
Pozdrawiam bardzo gorąco Wszystkich Komentujących i Czytających także.
PS. Juka, dzięki za tak długi komentarz, a co do twojego pytania to rozdział dodajemy praktycznie codziennie, chyba że coś nam wypadnie :)
Kama ;**

3 komentarze:

  1. świetny ! :DDDDD

    Dodaj dzis ; 3

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebiozka ! ;D
    czekam na nn.
    ;* <3
    A.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały.W końcu Sara i Lou są razem ;)Mam nadzieję, że teraz będą szczęśliwi. I proszę dodaj dzisiaj następny rozdział;D

    OdpowiedzUsuń