poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 33 i 34 :)

-oczami Liam'a-

Obudziłem się dosyć późno jak na mnie- była 8.30. Wstałem i poszedłem do łazienki. Umyłem się i dopakowałem kosmetyczkę. Wziąłem ją i wróciłem do pokoju. Spakowałem się do końca, więc mogłem iść spokojnie robić śniadanie.
W kuchni spotkałem uśmiechniętych Niall'a i Sarę. Pili kawę, a ja zacząłem robić śniadanie.
- O której wypisują Ali?- zapytałem.
- Harry wczoraj mi mówił, że o 9.00 powinien być wypis.
- To zjemy śniadanie i po nią jedziemy- uśmiechnął się Niall- Śniadanie musi być!
Zaśmialiśmy się, a do kuchni wszedł Louis.
- Dobry- przywitał się- Co na śniadanie?- zapytał i... pocałował mnie w policzek. Potem Niall'a, a na końcu Sarę.
- Gdzie Zayn?- zapytał, chyba dla zmiany tematu.
- A gdzie on może być o tej porze?- zapytał retorycznie Niall.
- No tak...- zaśmiał się Lou i wyszedł z kuchni.
- Gdzie on polazł?- zapytała Sara.
- Zaraz zobaczysz- odpowiedziałem jej, a po chwili rozległ się krzyk Zayn'a.
- I wszystko jasne- zaśmiała się dziewczyna. Wtedy do kuchni wszedł nasz śpioch, rozmasowujący sobie plecy.
- Co się stało, nieprzyjemna pobudka?- zapytał przez śmiech Niall.
- Powiedzmy, że Louis chciał położyć się obok mnie na łóżku- odpowiedział z lekką złością Mulat. Po tych słowach Lou wrócił do nas.
-Jesteś bardzo nietowarzyski jeśli chodzi o łóżko- powiedział z udawaną złością, a my zaczęliśmy się śmiać. Skończyłem robić jajecznicę i postawiłem ją na stole. Każdy od razu się na nią rzucił. Zjedliśmy i szybko pobiegliśmy się ubrać.
Po 15 minutach byliśmy już w drodze do szpitala.

-oczami Ali-

Czekaliśmy z Harry'm na resztę przez szpitalem. Kiedy zobaczyliśmy znajome auto, od razu się uśmiechnęłam. Louis podjechał pod nas, szybko wsiedliśmy do środka i ruszyliśmy w stronę domu.
- Mamy mało czasu do odlotu samolotu, więc tylko łapiemy walizki i ruszamy. Chłopaki wiedzą gdzie, a dziewczyny się dowiedzą- zaśmiał się Harry. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale byłam bardzo ciekawa co wymyślili.
Dojechaliśmy do domu. Ja nawet nie wychodziłam z samochodu, bo moją walizkę miał wziąć mój ukochany Hazza. Czekałam, aż zapakują się do końca, a kiedy to nastąpiło, ruszyliśmy z piskiem opon, bo fanki zaczynały atakować. Jechaliśmy w nieznane mi miejsce. Po minie siostry wywnioskowałam, że też nie wie gdzie jedziemy.
Po 20 minutach szybkiej jazdy za oknami było widać tylko pola, ale po chwili zza zakrętu wyłonił się... helikopter!
- I my tym mamy lecieć...- zaczęła Sara, ale nie dokończyła.
- Tylko na lotnisko, bo samochodem byśmy nie zdążyli- wytłumaczył nam Liam- Nie macie się czego obawiać.
Zatrzymaliśmy się i przepakowaliśmy do helikoptera. Wsiedliśmy do środka, było trochę ciasno, ale daliśmy radę. Pilot był bardzo miły, a na lotnisku byliśmy już po godzinie lotu, co autem trwałoby to trochę dłużej. Do odlotu samolotu mieliśmy już tylko pół godziny, więc nie mięliśmy czasu na rozglądanie się dookoła. Szybkim krokiem ruszyliśmy w wyznaczoną nam stronę. Wsiedliśmy na pokład i zajęliśmy swoje miejsca. Ja siedziałam z Harry'm i Liam'em, a jedno miejsce obok nas pozostało wolne, a reszta usiadła razem.
Lot trwał ok. dwie godziny. Już na lotnisku w Szwecji czekał na nas Paul. Zabrał nas do hotelu, gdzie była już Vici. Przywitaliśmy się z nią i rozeszliśmy do swoich pokoi. Ja pierwszy raz miałam pokój z Hazzą i Zayn'em. Niall i Liam mięli mieć razem, ale kuzyn się zbuntował i wyszło na to, że ma pokój z Louis'em, z czego też był mało zadowolony, a Sara z chrapiącym Liam'em. Każdy z nas poszedł się odświeżyć i mięliśmy się spotkać za 1,5 godziny w holu i ruszać na koncert. Niby jest on dopiero wieczorem ale Vici też musi swoje zrobić.

*2 godziny później*

-oczami Sary-

Siedziałam w garderobie chłopaków i patrzyłam jak Vici kończy pudrować Zayn'a. Chłopak musiał być w niebie. Kiedy skończyła, poszłam z nią i Ali za scenę. Miałyśmy się jej pilnować i tak też robiłyśmy. Chłopcy wbiegli na scenę i zaczęli śpiewać swoje piosenki. Tak się w nich wsłuchałam, że nawet nie zauważyłam, że sama zaczęłam śpiewać.
- Masz bardzo ładny głos- odezwała się Vici- A ja na próbie mówiłam, że piejecie, przepraszam.
- Nic nie szkodzi i dzięki, ale wiem, że nigdy im nie dorównam- pokazałam na chłopaków. Było widać, że świetnie się tam bawią. Też bym tak chciała.
- Nie musisz im dorównywać. Ja ci mówię, że jesteś świetna- uśmiechnęła się.
- Jeszcze raz dzięki- odeszłyśmy troszkę dalej i usiadłyśmy na kanapie. Ali została za kurtyną. Bardzo dobrze nam się rozmawiało. Dowiedziałam się, że Vici ma 20 lat, chłopaka Philip'a, z którym jest bardzo szczęśliwa i uwielbia aktorstwo. Ja za to opowiedziałam jej o swoim życiu. O rodzicach, o tym jak znalazłyśmy się w trasie z chłopakami i o Marianie. Słuchała mnie z wielką powagą.
Nawet nie zauważyłyśmy, kiedy koncert się skończył. Chłopcy udzielili wywiadu. Słyszałam jak zostali zapytani, czy moją dziewczyny. Harry się przyznał, a Louis nie i byłam mu za to wdzięczna. Po wywiadzie zabraliśmy swoje rzeczy z garderoby i ruszyliśmy do hotelu.
Leżałam już w łóżku, ale nie mogłam zasnąć. Liam bardzo głośno chrapał. Nagle usłyszałam sygnał SMS-a.
" Hej Marchewko. Śpisz?"
" Nie, nie mogę zasnąć, bo Liam chrapie"
" Wiem co czujesz. Niall zjadł przed snem chyba z pięć batonów, które popił colą i strasznie smrodzi"
" Ooo... Biedny. Nie zazdroszczę"
" Taaa... Dobra idź spać, nie przeszkadzam. Kocham Cię;**"
"Dobranoc. Ja Ciebie też;**".
Położyłam telefon na szafce obok łóżka. Poszłam jeszcze do łazienki, a kiedy wróciłam, momentalnie zasnęłam.

---------------------------------------------------------------------------------------

-oczami Louis'a-

Obudziłem się dokładnie o 8.00. Byłem w szoku, że wgl udało mi się zasnąć w tych zapachach. Popatrzyłem na śpiącego jeszcze Niall'a. Chciałem mu się odpłacić za jego bąki, więc cicho wstałem i podszedłem do krzesła, na którym leżały jego ubrania. Wziąłem w palce jego majtki i rzuciłem mu je na twarz.
- Co ty wyrabiasz do cholery?!- zaczął się wydzierać.
- Budzę cię tym samym, przez co ja nie mogłem spać- uśmiechnąłem się i wszedłem do łazienki. Kiedy byłem już piękny i pachnący, wróciłem do przyjaciela. Niall siedział na łóżku i gapił się w telefon.
- Dostałem SMS-a od Vici, że zaraz u nas będzie. Wiesz o co może chodzić?
- Nie mam pojęcia, może o jaką nową choreografię, albo stroje?- nie powiem, byłem trochę zaskoczony. Wtedy usłyszałem pukanie do drzwi. Pociągnąłem za klamkę, a do środka wpadła Victoria.
- Cześć. Sorry, że was nachodzę, ale wymyśliłam plan- zaczęła i siadła na moim łóżku, a ja klapnąłem obok niej.
- Co się stało?- zapytał Niall.
- Wczoraj na koncercie...
- Marian?!- krzyknąłem równo z blondynem.
- Nie! Nic złego się nie działo, wręcz przeciwnie. Dokonałam wielkiego odkrycia- powiedziała, a my zrobiliśmy wielkie oczy- Wiecie, że Sara potrafi śpiewać?!
Zamurowało mnie. Nie wiedziałem, czego mam się spodziewać, ale na pewno nie spodziewałbym się czegoś takiego.
- Ja wiem- zacząłem, a oni popatrzyli na mnie- Słyszałem ją kiedyś, jak śpiewała w łazience.
- No wiecie, ma się te geny- zaczął się przechwalać Niall, a ja i Vici w momencie się zaśmialiśmy- No co? W końcu jesteśmy z Sarą rodziną.
- No to tak jak mówiłam- kontynuowała Vici- Ona na serio ma talent i musimy coś z tym zrobić.
- No dobra, ale co? Masz jakiś pomysł?
- Przecież mówiłam, że mam plan. A więc...

-oczami Ali-

Obudziłam się i rozejrzałam dookoła. Na łóżku pod oknem zobaczyłam Zayn'a, a obok mojego spał Harry. Podeszłam do niego i lekko pocałowałam, a kiedy chciałam się oderwać, on przyciągnął mnie do siebie.
- Myślałam, że śpisz- powiedziałam, kiedy już na nim leżałam.
- Bo spałem, ale mnie tak miło obudziłaś- uśmiechnął się.
- Cieszę się, że ci się podobało, a teraz możesz mnie już puścić- powiedziałam, a on mocniej mnie do siebie przyciągnął.
- Ani mi się śni. Zostajesz tutaj.
- Ale ja chcę iść do łazienki- zaczęłam się wiercić.
- No trudno, albo zostajesz tu, albo idziemy tam razem.
- Szantaż?
- A owszem. To jak będzie? Idziemy czy zostajemy?
Już nie mogłam wytrzymać.
- Ja idę, a ty zostajesz- wyrwałam się z jego objęć i pobiegłam w stronę łazienki, a on za mną. W ostatniej chwili udało mu się zatrzymać drzwi, bo ja, ze złamaną ręką dużo nie mogłam zdziałać.
- Mam cię- powiedział, ale zaraz potem wyszedł i dał mi zrobić poranną toaletę.
Kiedy wyszłam Harry siedział na fotelu i patrzył na Zayn'a, który już nie spał.
- Dzień dobry śpiochu- zwróciłam się do Mulata.
- Nie wiem czy taki dobry, bo ktoś mnie obudził!- wskazał na nas palcem.
- Przepraszamy- powiedzieliśmy równo i daliśmy sobie po buziaku, a Zayn poszedł do toalety.
- O której mamy samolot do Niemiec?- zapytałam, bo to właśnie tam miał się odbyć kolejny koncert.
- O 13.30- odpowiedział.
- To nie mamy za dużo czasu. na szczęście jesteśmy spakowani- zaśmiałam się.
- Tak, ale dość dużo, żebyś mi mogła dać soczystego całusa prosto w dzióbek- uśmiechnął się szarmancko.
- A nie za dużo już dzisiaj dostałeś? Limit wyczerpany- zaśmiałam się, a Hazza w momencie posmutniał- Oj tylko nie płacz.
- Łeee.... Moja dziewczyna nie chce mnie pocałować, łeeee...- zacząć udawany ryk w poduszkę.
- Co się dzieję?!- krzyknął z łazienki Zayn.
- Nic, to tylko Harry się wygłupia!- odkrzyknęłam.
- Ja się wcale nie wygłupiam, tylko mówię to co myślę!
- No już nie płacz i daj tego dzióbka- powiedziała, a on w momencie podniósł głowę i ułożył usta w dzióbek. Ja przyłożyłam do niego swój i głośno cmoknęłam.
- Dziękuję. I po co było to całe przedstawienie?- zapytał, a ja się tylko zaśmiałam.
- Ejj... Idziemy na śniadanie?- zapytał Zayn, który właśnie wyszedł z łazienki.
- Tak jasne, tylko się ubiorę- powiedział Harry i poszedł się ubrać. Nie było go tylko chwilę, a kiedy wrócił mogliśmy wychodzić na śniadanie.

-oczami Zayn'a-

Wyszliśmy we trójkę z pokoju, a na korytarzu spotkaliśmy pozostałą czwórkę i Vici.
- Hej wszystkim- przywitaliśmy się.
- Cześć. Wy też na śniadanie?- zapytał Niall.
- A owszem. Jestem głodna- odpowiedziała mu Ali. Zeszliśmy na parter, gdzie była restauracja hotelowa. Usiedliśmy przy stoliku i każdy zamówił coś dla siebie.
Po zjedzonym posiłku siedzieliśmy jeszcze chwilę przy stole i gadaliśmy. Nagle przyszedł do nas Paul.
- Witam wszystkich i od razu mówię, że za pół godziny jedziemy na lotnisko.
- Zero odpoczynku- pożaliłem się i wstałem od stołu.
- Nie marudź. Zostały wam już tylko dwa koncerty i wracacie do domu- powiedział Paul.
- No tak wiem, ale to i tak męczące. A teraz przepraszam, ale idę...
- Ułożyć włosy- zaśmiał się Louis, a ja przeszyłem go groźnym wzrokiem. Odwróciłem się i wróciłem do pokoju.

-oczami Sary-

- Trzeba iść się szykować- powiedziałam i poszłam w kierunku wind, bo nie chciało mi się wchodzić na czwarte piętro po schodach. Już drzwi miały się zamknąć, kiedy zobaczyłam czyjąś rękę. Drzwi otworzyły się, a za nimi stał mój kotek.
- Nie czekasz na mnie?- zapytał i wszedł do windy.
- Przepraszam, nie wiedziałam, że też idziesz- przytuliłam się do niego kiedy winda ruszyła.
- Nie wiem jak mi to wynagrodzisz- strzelił udawanego focha.
- Może tak- lekko go pocałowałam.
- Nie, nie wystarczy. Później dostanę swoją nagrodę, a teraz idź po walizkę i idziemy do reszty. Za 10 minut w holu- powiedział i wszedł do swojego pokoju. Ja poszłam do siebie. Podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej bluzę, bo było mi chłodno. Zapięłam zamek od walizki i już miałam wychodzić, ale drzwi zastawił mi Liam.
- Sorry, ale też chcę zabrać swój bagaż- powiedział z uśmiechem, a ja się przesunęłam.
- Idziesz już na dół?- zapytałam, bo pomyślałam, że na niego poczekam.
- Tak, tylko jeszcze skoczę do łazienki i mogę iść. Poczekasz?
- Jasne, ale się pośpiesz.
Po chwili chłopak był już gotowy i mogliśmy wychodzić. Po drodze do wind spotkaliśmy Niall'a i Louis'a. Razem wjechaliśmy do holu, gdzie czekali już na nas Hazza z Ali i Zayn.
- Gdzie Paul?- zapytał Liam.
- Już w limuzynie, razem w Vici. Kazali nam się śpiechać.
- My już jesteśmy gotowi- pokazałam na moich towarzyszy.
Wyszliśmy przed hotel, a to co tam zobaczyłam trochę mnie zamurowało. Tłum fanów, krzyczących do chłopaków. W momencie na ich twarzach pojawił się uśmiech.
- Dziękujemy!- zdążyli tylko tyle powiedzieć, bo czas nas gonił. Ruszyliśmy na lotnisko. Była 12.00. Po drodze był mały korek, więc podróż jeszcze nam się przedłużyła. Wpadliśmy do samolotu, jak wystrzeleni z armaty. Zajęliśmy swoje miejsca i już byliśmy w drodze do Berlina.

-oczami Harry'ego-

Siedziałem obok Ali. Ona jednak całą drogę słodko spała. Niestety musiałem to przerwać, bo za chwilę lądujemy.
- Kochanie- wyszeptałem- Jesteśmy na miejscu.
- Co, jak, gdzie?- gwałtownie się obudziła.
- Ciii... Mówię tylko, że zaraz wysiadamy- uspokoiłem ją.
Właśnie samolot wylądował, a my zaczęliśmy się zbierać.
Na lotnisku przywitali nas fani. Zrobiliśmy sobie z częścią zdjęcia i rozdaliśmy autografy. Trochę czasu nam uciekło, ale do koncertu mięliśmy jeszcze kilka godzin. Paul zaprowadził nas do limuzyny, która zawiozła nas do hotelu. Miałem pokój tylko z Ali. Sara oczywiście trochę się z tym nie zgadzała, ale Louis i Liam ją przekonali. Ona miała pokój z Niall'em, a chłopaki mieszkali we trójkę. Rozpakowaliśmy się i odświeżyliśmy po podróży. Nagle zadzwonił mój telefon.
- Halo, Paul?
- Za 10 minut macie być przed hotelem. Będzie na nas czekał bus, który zawiezie was na tyły sali koncertowej.
- Jasne, dzięki i do zobaczenia.
Schowałem telefon do kieszeni i powiadomiłem wszystkich, że jedziemy busem na koncert. Wyszliśmy przed hotel, gdzie rzeczywiście stał już bus. Wsiedliśmy i odjechaliśmy w zamierzoną stronę.


Hey! Dodaję dwa rozdziały w jednej notce, bo ten pierwszy taki trochę krótki. Mam nadzieję, że się cieszycie :P
Dzięki za ostatnie komentarze, a co do perspektywy Mariana, to może, może... :D A jeśli chodzi o wydanie się związku Louis'a i Sary to mam tylko nadzieję, że się nie zawiedziecie.
Pozdrawiam każdego czytającego i WIELKIE pozdrowienia kieruję do komentujących.
I Love You!!!
PS. Kolejny rozdział dodaje Aisa (tak tylko mówię :)).
Kama ;**

1 komentarz:

  1. Hej!
    Super rozdział, jak każdy zresztą ( czy ja się nie powtarzam?xD)!!!

    Ciekawe jaki pomysł ma Vici i czy chłopcy pomogą jej go jakoś zrealizować? I ciekawe co na to Sara?

    Związek ALi i Harry' ego jest taki słodki. Ciekawi mnie tylko kiedy będzie pierwsza kłótnia i kto ją zapoczątkuje?

    Biedny Lou. Szkoda, że musi ukrywać swój związek z Sarą, na pewno mu trudno, komu by nie było. Ciekawi się czy reszta będzie zła na nich,za ukrywanie tej tajemnicy?

    Nie mogę się doczekać następnego ( tochyba też zawsze piszę -_-, muszę poćwiczyć pisaniie komentarzy). Pozdrawiam!!!!


    OdpowiedzUsuń