- oczami Ali -
Wyszliśmy z galerii i
skierowaliśmy się do samochodu. Dziękowałam Bogu, że to już koniec. Trzy bite
godziny łażenia z chłopakami po sklepach to jakaś masakra . Inaczej to sobie
wyobrażałam. Myślałam , że wybiorą szybko coś fajnego , ale się przeliczyłam.
Zachowywali się gorzej niż my , dziewczyny. To nie , tamto nie . A ja tylko
stałam i patrzyłam na chłopaków jak wychodzą i chowają się do przymierzalni.
Więcej nie dam się w to wciągnąć .
- Możesz się przesunąć ? –
usłyszałam głos Zayn’a.
No tak , stałam przy klapie
od bagażnika , a on chciał schować zakupy.
- Jasne – odparłam i zrobiłam
krok w bok .
Zayn zamknął bagażnik i
wsiedliśmy do auta .
- oczami Liam’a -
W domu byliśmy o 13:10 .
Zgłodnieliśmy , więc postanowiłem pójść do Hazzy
- Harry , jesteśmy głodni –
powiedziałem .
- Są bułki , jest chleb –
odparł .
Przewróciłem oczami .
- Harry , wiesz , że nie o to
mi chodzi – ciągnąłem dalej .
W tym momencie do kuchni
zeszli pozostali .
- Harry nie chce zrobić nam
obiadu – poskarżyłem się .
- Co ? Harry , ja umrę ,
chcesz stracić przyjaciela ?! – dramatyzował Niall.
- Nie umrzesz . Czemu zawsze
ja muszę robić obiad ? – oburzył się Hazza .
Pomyśleliśmy chwilę .
- Bo my to takie beztalencia
kulinarne – wysilił się Lou .
-Nie - powiedział stanowczo Harry – ja dzisiaj nic
nie robię . Niech ktoś inny się tym zajmie .
- Ale kto ? – spytał
zawiedziony Zayn .
Harry popatrzył na nas .
- Na przykład Ali , czemu nie
?
- oczami Ali –
Co ? Ja mam robić obiad ? Ja
nie mam pojęcia o gotowaniu . Co on sobie wyobraża ?
- Ja ? – spytałam.
- Ty – odparł Niall – skoro
Harry cię wybrał , to chyba coś umiesz – dodał .
- Ale…- nie skończyłam bo
Louis mi przerwał
- Poradzisz sobie – poklepał
mnie po ramieniu i wyszedł , a za nim reszta .
No pięknie. Ja nie potrafię
dobrze jajecznicy zrobić , a oni mi każą zrobić cały obiad . Od czego zacząć ?
Rozejrzałam się po półkach . Na jednej z nich stała książka kucharska . Smaki
świata – przeczytałam. Sięgnęłam po nią i zaczęłam szukać czegoś w miarę prostego.
Rzuciło mi się w oczy polskie danie . Znalazłam kluski śląskie , schab i mizerię.
Zajrzałam do lodówki , żeby sprawdzić , czy mam wszystko , co potrzebne.
Niczego nie brakowało. Zabrałam się do roboty .
Zaczęłam od schabu . Miałam mały dylemat czy dodać słodkiej, czy ostrej
papryki , więc dodałam obie . Może się nie otrujemy . Po długim czasie
przyrządzania mięsa mogłam zacząć robić kluski . To było łatwiejsze. Została mi
tylko mizeria. Nie wiedziałam kto jaką lubi , więc nie dodałam octu. Sami sobie
dostosują. Po dwóch godzinach miotania się po kuchni w pełnym stresie ,
SKOŃCZYŁAM.
- obiad ! – zawołałam .
Po chwili wszyscy siedzieli
przy stole.
- Proszę – podstawiłam im
talerz pod nos – smacznego .
Patrzyli się na mnie z
niedowierzaniem, a ja zaczęłam jeść . Chciałam pierwsza spróbować mojego
debiutanckiego dania . Chwile później wszyscy poszli w moje ślady. Gdy
skończyliśmy , zaczęli się na mnie dziwnie patrzeć .
- Kłamca ! – usłyszałam
Niall’a .
Nie wiedziałam o co mu chodzi
.
- Gdzieś ty była tyle czasu ?
– powiedział Zayn .
Czułam się otoczona , więc
spytałam
- O co wam chodzi ?
Popatrzyli na mnie wzrokiem ,
jakby chcieli powiedzieć : To ty nie wiesz ?
- Jak to o co ? O twój obiad
. Był pyszny ! Gdzie ty nauczyłaś się tak gotować ? – gadał Niall.
Byłam w szoku . Mój pierwszy
obiad w życiu im smakował .
- Cieszę się że ci smakował –
wydusiłam.
- Nam też smakował –
krzyknęła reszta .
- Teraz jest nas dwoje –
powiedział Harry .
- Taaa… - mruknęłam pod
nosem.
- oczami Harry’ego –
Po obiedzie wszyscy poszli do
swoich pokoi . Ja miałem inny plan . Musiałem iść do Ali i pochwalić jej obiad
osobiście . Tak też zrobiłem.
- oczami Ali –
Patrzyłam przez okno . Była
dziś ładna pogoda , co rzadko zdarza się w Londynie . Usłyszałam pukanie do
drzwi .
- Tak ? – powiedziałam .
- Mogę wejść – zapytał .
- Jasne , wchodź – odparłam
cicho .
Usiadł na łóżku popatrzył na
mnie . Znowu to samo. Jego wzrok mnie zabijał .
- Wiesz – zaczął – twój obiad
był naprawdę świetny .
- Dziękuję – odpowiedziałam .
Nastała niezręczna cisza . W
końcu zebrałam się na odwagę i spytałam
- Dlaczego właściwie mnie
wybrałeś do tego obiadu ?
Zamyślił się . Pewnie nie
wiedział co powiedzieć bo po prostu padło na mnie . Myliłam się .
- Widziałem jak pomagałaś mi
, więc pomyślałem , że musisz spróbować sama . Czułem , że ci się uda i …
udało.
Zatkało mnie. Harry przyszedł
tu specjalnie , tylko po to żeby mi to powiedzieć .
- Coś się stało ? – wyrwał mnie z zamyślenia .
- Nie , nic . Dziękuję
jeszcze raz .
- Nie ma za co – uśmiechnął
się . Boże , jego uśmiech . Nikt nie ma piękniejszego uśmiechu niż on.
- A tak ogólnie to co teraz
robiłaś ?
- Hmmm. Właściwie to nic.
Patrzyłam przez okno i podziwiałam pogodę.
- No tak , dzisiaj jest
święto . Jest ciepło i nie pada – zażartował .
Uśmiechnęłam się nieśmiało.
Wkurzało mnie to . Chciałam z nim normalnie porozmawiać , na luzie, ale nie
mogłam . Siedziało we mnie coś , co uniemożliwiało mi normalne funkcjonowanie .
Tak się cieszyłam , że tu jest , że siedzi na moim , no prawie moim łóżku i
rozmawia ze mną . Ale dzięki mojemu nudnemu charakterowi i przerażeniu mógł po
prostu odejść znudzony moim towarzystwem. Ku mojemu zdziwieniu nie odszedł .
Mało tego , rozsiadł się wygodnie i nie zanosiło się na to aby w najbliższych
minutach miał opuścić mój pokój . Ja też usiadłam , na krześle .
- To łóżko jest wygodniejsze
od mojego – powiedział nagle .
Zaśmiałam się.
- Naprawdę . Do pokoju
gościnnego kupiono wygodniejsze łóżko – ciągnął .
Nie wiedziałam co mu
odpowiedzieć.
- Chyba się tu przeprowadzę –
zamarłam – ale dopiero jak wyjedziecie – dodał .
Odetchnęłam z ulgą . Nigdy
wcześniej się tak nie wystraszyłam . Nagle poczułam się senna i ziewnęłam.
- Ooo widzę , że komuś się
chce spać – znowu się uśmiechnął – chyba już pójdę do siebie .
Byłam na siebie wściekła.
Właśnie wygoniłam na własne życzenie Harry’ego z pokoju . Miałam się z nim już
żegnać , kiedy on podszedł do mnie i powiedział
- Miło się rozmawiało –
zbliżył się lekko do mnie i popatrzył mi w oczy – i uwierz bardziej w siebie .
Po tych słowach stało się coś
, czego bym się nie spodziewała
- Dobranoc – powiedział i
pocałował mnie w policzek .
- Dobranoc – odpowiedziałam
ledwo słyszalnie , ale chyba usłyszał, bo zamykając za sobą drzwi , zatrzymał
się na chwilę .
Hej , tym razem Aisa :) Oto mój rozdział . Mam nadzieję że się podobał . Zapraszam do komentowania i również dziękuję osobie , która zostawiła ostatnio komentarz.
Rozdział bardzo fajny ;) Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńJeeej!! Super blog!!
OdpowiedzUsuń