-oczami Sary-
Byłam w pokoju Louis'a i strasznie mi się nudziło. Postanowiłam wykorzystać fakt, że jestem sama i trochę poszperać w jego rzeczach. Wyjrzałam na korytarz, aby sprawdzić, czy nikogo nie ma. Było pusto, mogłam zacząć działać. Zaczęłam otwierać wszystkie szafki i szuflady jedna po drugiej. W jednej znalazłam płyty CD. Wywaliłam je na środek pokoju i przejrzałam je. W kolejnej szafce były ubrania. Kolorowe spodnie i bluzki w paski, tylko tyle tam widziałam. Pozaglądałam jeszcze do kilku szuflad. Nagle usłyszałam, że mogę iść już do łazienki. Zabrałam piżamę i skierowałam się do zamierzonego miejsca. Weszłam pod prysznic i puściłam gorącą wodę. Kiedy wyszłam, ubrałam się i otworzyłam -drzwi. Ruszyłam korytarzem, kiedy nagle usłyszałam głębokie "ała". Pokierowałam się za tym odgłosem. Zeszłam na dół i zobaczyłam Louis'a, wiercącego się na kanapie. Nie mogłam patrzeć jak cierpi. Ja będę spała wygodnie w jego łóżku, a on ma się męczyć na tej niewygodnej kanapie?
- Louis?- powiedziałam cicho.
- Coś się stało?- zapytał.
- To raczej ja cię się o to pytam. Usłyszałam cię, więc tu zeszłam.
- Dzięki za troskę, ale nic mi nie jest- powiedział trzymając się za kark.
- Właśnie widzę- przewróciłam oczami- Chodź spać do mnie, to znaczy do siebie- poprawiłlam się.
- A co z tobą?
- Masz szerokie łóżko, więc się zmieścimy. Ja śpię po jednej, a ty po drugiej stronie- odpowiedziałam- Tylko bez wygłupów! Przyjmuję cię tylko dlatego, że nie mogę patrzeć jak się męczysz, jasne?
-Jasne- odpowiedział i poszliśmy na górę.
Weszliśmy do pokoju, a on zrobił wielkie oczy patrząc się na dywan.
-Co to tu robi?- zapytał wskazując na płyty, które wcześniej wywaliłam z szuflady.
-Leży- powiedziałam- przeglądałam je, ale jutro to pozbieram.
Chłopak wyłożył się na łóżku, a ja zgasiłam światło i położyłam się po drugiej stronie. Po niedługim czasie, usnęłam.
*następnego dnia, rano*
-oczami Harry'ego-
-Sara wstawaj!- zacząłem się wydzierać, jak tylko wparowałem do pokoju, gdzie spała.
Idąc w stronę łóżka potknąłem się o płyty, które leżały na środku dywanu. Podniosłem się i podszedłem do łóżka. To co tam zobaczyłem, zszokowało mnie. Moim oczom ukazał się nadzwyczajny widok. Sara spała na łóżku... w objęciach Louis'a!!!
-Louis?! Co ty tu robisz, i dlaczego mnie zdradzasz?!- zacząłem się wydzierać.
Przytulańce od razu się obudzili i gwałtownie od siebie odskoczyli. Było widać w ich oczach zawstydzenie.
-Spałem tu, bo Sara się nade mną zlitowała- odpowiedział mi chłopak.
-Ale dlaczego ją przytulałeś?!
-Nie wiem, nie panuję przez sen nad swoimi ruchami!- powiedział do mnie- Przepraszam cię- powiedział do Sary i wybiegł z pokoju.
Ja popatrzyłem na nią i zacząłem się śmiać. Ona tylko lekko się uśmiechnęła, ale był to raczej wymuszony uśmiech.
-Zrobiłem ci śniadanie, czeka na ciebie na stole w kuchni. I bądź tak miła i tego kochaneczka też zawołaj- powiedziałem wskazując palcem na drzwi, którymi wyszedł Lou. Ona pokiwała lekko głową, a ja poszedłem obudzić resztę.
-oczami Sary-
Kiedy Harry wyszedł położyłam się i przykryłam kołdrą na głowę. Zaczęłam myśleć nad tym co się przed chwilą stało. Byłam mile zaskoczona tym, że Louis mnie przeprosił.
Powinnam mu za to podziękować- pomyślałam i odkryłam się.
W tym samym czasie do pokoju wrócił Louis. Usiadłam na łóżku i popatrzyłam się na niego.
-Harry kazał ci powiedzieć, że mamy zejść na śniadanie- powiedziałam.
-Ok...- odpowiedział nie podnosząc na mnie wzroku, tylko cały czas gapił się w podłogę. Jego uwagę przykuły płyty, które miałam pozbierać.
-Zaraz to zrobię- odezwałam się i zeszłam z łóżka na dywan.
-Pomogę ci- zaproponował chłopak.
-Dziękuję- powiedziałam cicho tak, że ledwo usłyszał.
-Nie ma za co- zaczął zbierać płyty.
-Nie za to- wskazałam na pudełka- za to, że przeprosiłeś- powiedziałam i pocałowałam go w policzek. On lekko się uśmiechnął i popatrzył na mnie. Patrzyliśmy na ciebie w ciszy kiedy nagle rozległ się krzyk w dołu
-Ej gołąbeczki, bo Niall zje wasze śniadanie- krzyknął do nas Harry.
Wstaliśmy z dywanu i skierowaliśmy się do drzwi. Lou przepuścił mnie w progu i razem zeszliśmy na dół.
W kuchni była już tylko Ali, która kończyła pić herbatę i Harry, sprzątający po chłopakach.
-A gdzie reszta?- zapytałam.
-W salonie przed telewizorem- odpowiedział na moje pytanie Harry- A wy zjedzcie śniadanie i ubierzcie się, idziemy na zakupy. Musimy sobie kupić nowe ciuchy. Pokiwałam głową i usiadłam przy stole. Podobnie uczynił Louis.
*pół godziny później*
Przebrałam się i poszłam do salonu, gdzie byli chłopcy i Ali. Wyszliśmy z mieszkania i wsiedliśmy do windy. Przed budynkiem czekało na nas, to znaczy na chłopaków, kilka fanek. Oni rozdali autografy, zrobili parę zdjęć i wsiedliśmy do samochodu Louisa. Był to duży samochód, więc bez problemu wszyscy się do niego zmieściliśmy.
Hej wszystkim tu Kama. Kolejny rozdział mojego autorstwa. Mam nadzieję, że się podoba. Czekam na Wasze opinie w komentarzach i dziękuję osobie, która dodała kom. pod wczorajszym postem :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz