poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 22

-oczami Harry'ego-
Korek, tylko tego nam brakowało. Jest godzina 8.56 i nie wiem czy zdążymy na samolot, a jeszcze odprawa i wizyta Niall'a w restauracji. Jakoś marnie to widzę.
- Nareszcie!- powiedziała Sara, która siedziała z przodu.
Jakoś dziwnie mi się jechało bez żartów Louis'a.
- Lou, dlaczego nic nie mówisz?- zapytałem.
- Bo prowadzę- odpowiedział grobowym tonem, aż się go przestraszyłem.
- Ale nigdy ci to nie przeszkadzało w żartowaniu- powiedział Liam- Coś się stało, że jesteś taki nieobecny?
- Po prostu próbuję być dojrzalszy. W końcu jestem najstarszy- powiedział, a wszyscy zaczęliśmy się śmiać. On jednak pozostawał nieugięty, siedział wyprostowany i patrzył cały czas na drogę.
Po jakiś 20 minutach byliśmy już na lotnisku. Każdy z nas zabrał z bagażnika swoją walizkę i poszliśmy na odprawę. Była 9.35, więc mieliśmy jeszcze chwilę czasu do odlotu. Zostaliśmy zaciągnięci do restauracji (wiadomo przez kogo) i siedzieliśmy tam do czasu przemowy babki z punktu informacji "Samolot do Rzymu odlatuje za 5 minut". Niall w momencie wypluł to co miał w buzi i pobiegliśmy w stronę samolotu. Wbiegliśmy po schodach i zajęliśmy wyznaczone nam miejsca w klasie biznes.
-oczami Sary-
Miejsca były ustawione w trzech rzędach po obu stronach samolotu, więc usiedliśmy: Ja, Liam i Zayn, Ali, Harry i Niall. Louis się od nas odłączył i usiadł dalej, w pustym rzędzie. Trochę mnie to zdziwiło. Kiedy byliśmy już w połowie lotu, Liam, który siedział obok mnie zasnął. Chłopak momentalnie zaczął chrapać, a ja nie mogłam tego znieść, dlatego postanowiłam pójść do Louis'a. Kiedy podeszłam, zauważyłam, że znowu płakał.
- Louis? Dlaczego płaczesz?- zapytałam i usiadłam obok niego.
- Nie, nic, nie ważne- zaszlochał i wytarł rękawem oczy.
- Przecież widzę. Dzisiaj cię nie poznaję. Nie uśmiechasz się, nie robisz dowcipów. O co chodzi?
-oczami Louis'a-
Sara zadręczała mnie pytaniami. Co miałem jej odpowiedzieć, że robię to bo ona nie chce być z dowcipnisiem?
- Naprawdę nic mi nie jest.
- Jak chcesz to nie mów, ale musisz wiedzieć, że brakuje mi śmiesznego Louis'a. To był mój Lou, a ten który siedzi obok mnie to nie wiem kto to- powiedziała i wróciła na swoje miejsce. Jej Lou? Jak to jej? Dlaczego ona tak powiedziała, przecież wcześniej mówiła, że nie chce być z żartownisiem... Nie wiem co o tym myśleć. Może śmieszny Louis daje jej trochę szczęścia. Skoro tak to...
-oczami Sary-
Nie, po prostu nie. Dlaczego ten Liam tak chrapie?! Zaraz go walnę, po prostu mu przyłożę! Nie no, co ja gadam. Nie mogę mu tego zrobić- pomyślałam i zamknęłam oczy, żeby się trochę uspokoić. Oparłam głowę o fotel i myśałam nad zachowaniem Louis'a- Dlaczego on się tak nagle zmienił? Czyżby słyszał moją rozmowę z Ali? Nie to niemożliwe, a może jednak.
- Zgadnij kto to- powiedział głos za mną.
- Zayn, przestań się wygłupiać- powiedziałam.
- Ale ja nic nie robię!- krzyknął chłopak z końca samolotu (czekał na toaletę).
- To skoro nie ty to kto?- zaczęłm się niepokoić. Złapałam ręce, które zasłaniały mi oczy i odchyliłam je. Odwróciłam głowę i zobaczyłam... Louis'a uśmiechnietego od ucha do ucha.
- Co ci się tak nagle odwidziało?- zapytałam, kiedy chłopak zajął miejsce Zayn'a.
- Po prostu znudziło mi się bycie poważnym- odpowiedział- Jednak wolę być śmiesznym Lou, a nie nudnym Lou.
- Dobry wybór!- krzyknął Harry i Niall, a Ali się uśmiechnęła.
- Dzięki- powidział do nich- Tobie też dziękuję- to skierował do mnie.
- Mnie, a za co?- zapytałam z niedowierzaniem.
- Za to co powiedziałaś, że wolisz śmiesznego Louis'a. Naprawdę mnie to podniosło na duchu.
Uśmiechnęłam się, a w tym samym momencie odezwał się pilot, że zaraz lądujemy i mamy zapiąć pasy. Zayn wrócił, więc Louis poszedł na swoje miejsce.
Wylądowaliśmy. Wyszliśmy z samolotu, odebraliśmy nasze bagaże i skierowaliśmy się w stronę jakiegoś mężczyzny.
- Dziewczyny, poznajcie naszego menadżera, Paul'a, Paul, to są moje kuzynki Sara i Alicja.
- Witam was- powiedział do mnie i Ali, a my się przedstawiłyśmy- Chodźcie do samochodu, tylko załóżcie kaputry, bo już kilka osób was zauważyło.
Chłopcy wykonali polecnie i ruszyliśmy w stronę limuzyny. Jechaliśmy jakieś 20 minut, a kiedy zatrzymaliśmy się przed ogromnym hotelem trochę mnie osłupiło. Weszliśmy do środka, a tam Paul dał nam trzy karty do pokoi.
- Jeden w nich jest 3-osobowy, ale nie wiem który. Ja mam pokój na pierwszym piętrze, a wy na samej górze, więc jakby co to wiecie gdzie mnie szukać- powiedział- Koncert jest o 21.00, więc macie trochę czasu na odpoczynek- dokończył i odszedł, a my udaliśmy się do windy. Niall nacisnął guzik z liczbą 8, bo większej nie było. Kiedy wjechaliśmy, Liam, który miał karty, dał jedną Louis'owi, drugą Zayn'owi, a trzecią Alicji. Ja i Niall poszliśmy za nią. Kiedy siostra otworzyła drzwi, kuzyn od razu wparował do środka, a za nim weszła posiadaczka karty. Pokój okazał się być 2-osobowy.
- A ja gdzie?- zapytałam.
- Idź zobaczyć kto ma tą trójkę- powiedział Niall, więc wyszłam na korytarz i udałam się do pokoju obok, gdzie był Zayn i Harry. Oni też byli w dwójce, dlatego już wiedziałam kto ma ten większy pokój. Wróciłam do kuzyna i siostry.
-Liam i Louis- powidziałam, a Niall wyłożył się na łóżku.
- To ty tam idziesz, bo nie mam zamiaru mieszkać z Louis'em. Ostatni pobyt w hotelu źle się dla mnie skończył. Miałem z nim pokój i wtedy poprzysięgłem sobie, że nigdy więcej!- powiedział i wypchnął mnie z pokoju.
-Yyy... Ahaaa...- powiedziałam sama do siebie i poszłam do chłopaków.
Otworzyłam drzwi i już wiedziałam o co chodziło Niall'owi. Pościel leżała na ziemi, walizki rzucone w kąt, a na jednym z łóżek skakał Lou.
- Chłopaki, mogę mieszkać z wami?- zapytałam.
- Ależ oczywiście kochana. Rozgość się!- powiedział Louis, zeskakując z łóżka.
- Nieee!!! Tylko nie to!!!!- zaczął się drzeć Liam, który siedział z twarzą w dłoniach na łóżku- Jeszcze ona! Dlaczego akurat ja trafiłem na tą parę bałaganiaży! Przecież ja tego nie przeżyję!!!
- Nie dramatyzuj. Będziemy grzeczni.- uśmiechnął się Lou- To jest twoje łóżko- wskazał na łóżko, obok tego, po którym skakał. Usiadł na nim, a ja na swoim.
- Liam, żyjesz?- zapytałam leżącego na trzecim łózku chłopaka.
- Nieee...- powiedział, podnosząc się i wyszedł z pokoju.
- Wiesz co? Jak chcesz to możesz spać ze mną.
- Nie dzięki, ale zapamiętam- puściłam mu oczko. On uśmiechnął się i wyszliśmy na korytarz.
-oczami Zayn'a-
- Ooo... Są- powiedziałem- To możemy ruszać!
- Ruszać, gdzie?- zapytała Sara.
- W miasto! Idziemy trochę pozwiedzać przed koncertem, żeby się odstresować- wytłumaczyłem i ruszyliśmy do windy.
*4 godziny później*
Wróciliśmy do hotelu. Byłem wykończony, więc od razu poszedłem do pokoju, na chwilę się położyć, a razem ze mną poszli Hazza i Liam, którego przyjęliśmy na czas odpoczynku przed koncertem.
-oczami Alicji-
Razem z Niall'em byliśmy już w pokoju. On się kąpał, a ja czekałam aż wyjdzie. Wyszłam na balkon, aby popodziwiać widoki. Spędziłam tam tylko chwilę, bo łazienka się zwolniła. Umyłam włosy, wysuszyłam je i wyprostowałam oraz lekko się pomalowałam. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam śpiącego Niall'a. Nie budziłam go, tylko usiadłam na fotelu i zaczęłam czytać książkę.
- oczami Louis'a-
Siedziałem już umyty i czekałem aż Sara się umyje. Nagle usłyszałem jakieś dźwięki dobiegające z łazienki. Podszedłem bliżej drzwi. To była Sara, podśpiewywała sobie jedną z naszych piosenek i jej to wychodziło. Ledwo co ją słyszałem, ale wystarczająco, aby stwierdzić, że ma piękny głos. Wsłuchałem się i straciłem kontakt z rzeczywistością, kiedy nagle drzwi otworzyły się.
- Co ty robisz?!- zapytała Sara, która właśnie wyszła z łazienki.
-Słuchałem jak śpiewasz i to było...
- Okropne, tak wiem. Sorry.
Nie zdążyłem jej odpowiedziać bo do pokoju przyszedł Liam.
- Idziemy! Szybko, bo Paul czeka na dole- powiedział, więc musieliśmy ruszać na nasz pierwszy koncert w trasie po Europie.


Hey. Przepraszam, że tak późno, ale miałam problemy z netem. Mamy kolejny rozdział, mam nadzieję, że mi się udał(za błędy przepraszam). Kolejny jutro rano. Czekam na komentarze :P
Kama ;**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz