sobota, 28 lipca 2012

Rozdział 7

-oczami Sary-
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek- była 9.12. Wstałam i pokierowałam się do kuchni, gdzie była ciocia.
-Dzień dobry- przywitałam się.
- Witaj kochanie- powiedziała i uśmiechnęła się do mnie- Ja zaraz wychodzę do pracy, a ty zrób śniadanie dla wszystkich, tylko nie rozwal kuchni- zażartowała.
Jak poleciła, tak zrobiłam. Jakieś 10 minut później w kuchni zjawił się Zayn.
-Zayn, a co ty tu robisz o tej porze?
Zdziwiłam się bo on zawsze najdłużej śpi.
-Obudziłem się o 8:00 i nie mogłem już usnąć- odpowiedział mi.
-Co, emocje z wczorajszego wieczoru?- zaśmiałam się i podstawiłam mu kanapki pod nos.
-Może- uśmiechnął się- ale chyba trafiłem na dobry moment- spojrzał na talerz z kanapkami.
-Taa...- powiedziałam i poszłam obudzić resztę śpiącego towarzystwa.
Zaczęłam od Niall'a i Harry'ego. Poszło szybciej niż myślałam. Chyba byli bardzo głodni. Potem poszłam do Liama, ale okazało się, że właśnie się obudził, więc oszczędził mi roboty. Następnie powędrowałam do Ali i jak na mnie przystało zrzuciłam ją z łóżka. Trochę się powściekała, ale przeszło jej. Na koniec został nasz Louis. Udałam się to mojego pokoju, w którym nocował Lou. Weszłam do środka i stanęłam obok łóżka. Złapałam za róg kołdry i pociągnęłam ją.
- Louis! Wstawaj ty leniu! Wiem, że mam wygodne łóżko, ale bez przesady- powiedziałam nachylona nad chłopakiem. On tylko obrócił się na drugą stronę.
Przewróciłam oczami i powiedziałam
- Wiesz Lou, bardzo się dzisiaj na mnie pchałeś, prawie spadłam z łóżka.
Tak jak przypuszczałam podniósł się z prędkością światła.
-Co?- zapytał zdezorientowany.
-Nic, wstawaj, żartowałam.
-Szkoda- powiedział cicho, kiedy wychodziłam z pokoju. Pewnie myślał, że tego nie słyszałam. Uśmiechnęłam się do siebie i poszłam się ubrać.

-oczami Zayn'a-

Naszła mnie ochota na coś słodkiego. Zajrzałem do lodówki, ale nic nie przykuło mojej uwagi. Postanowiłem pójść do sklepu. Stałem już w przedpokoju i zakładałem buty, gdy podeszła do mnie Sara.
-Mogę iść z tobą? I tak nie mam co robić- powiedziała.
-Jasne, chodź- odparłem i wyszliśmy.
Dotarliśmy do pobliskiego spożywczaka. Sara powiedziała, że idzie po coś dla siebie, więc się rozdzieliliśmy.

-oczami Sary-

Szłam między sklepowymi półkami. Znalazłam dla siebie ostatniego Marsa, chciałam go sobie wziąć, ale był za wysoko. Nagle do tego samego regału podszedł jakiś mężczyzna. Podał mi batona i uśmiechnął się. Podziękowałam mu i odeszłam. Po drodze obróciłam się jeszcze do niego. Wyglądał znajomo. Nie wiem gdzie, ale na pewno gdzieś go już widziałam. Wróciłam do Zayn'a i poszliśmy w kierunku kas. Po wyjściu zamyśliłam się. Chciałam sobie przypomnieć skąd znam tego człowieka.
-O czym tak myślisz?-  usłyszałam głos Zayn'a.
Opowiedziałam mu to co się przed chwilą stało, a on tylko stwierdził, że się zdarza.
Wróciliśmy do domu. Zastaliśmy ciekawy widok. Chłopaki siedzieli w salonie i oglądali telewizję. To znaczy nie jestem pewna, czy Harry też, bo leżał na kanapie do góry nogami, gapiąc się w telefon. Przeniosłam wzrok  na pozostałych. Niall karmił Louis'a winogronem, z czego zaczęłam się śmiać. Liam zapatrzony był w telewizor, śmiejąc się pod nosem od czasu, do czasu. Usiadłam między Niall'em i Louis'em i zaczęłam się obżerać winogronem razem z nimi. Zupełnie zapomniałam o biednym Zayn'ie, który sam musiał rozpakować zakupy.

*wieczór*

Szłam  do kuchni, aby zrobić sobie herbatę, kiedy nagle przypomniało mi się, że mam jeszcze mojego batona. Otworzyłam szafkę i wyjęłam go. Usiadłam na blacie szafki i wzięłam do buzi pierwszy kęs. W mojej głowie pojawił się nagle ten facet.
-To on!- krzyknęłam- to ten gościu z basenu!
W momencie do kuchni wpadła Alicja.
-Co się stało, jaki gościu z basenu?!- zaczęła zadawać pytania.
-Pamiętasz jak ci mówiłam, że na basenie wpadłam na faceta? Dzisiaj w sklepie też go widziałam. Ja się boję, o co chodzi? On nas śledzi, czy co?!- zaczęłam panikować.
-Ja też mam wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Jak wróci ciocia to od razu jej o tym mówimy.- powiedziała stanowczo Ali.
-Tak, ok. Ciocia będzie ok. 20.00, więc jeszcze 3 godziny. Poczekamy na nią, a teraz chodźmy do chłopaków, bo coś za cicho siedzą.

*3 godziny później*

-oczami Ali-

Siedzieliśmy wszyscy w pokoju Niall'a i Harry'ego. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Spojrzałam porozumiewawczo na Sarę i razem poszłyśmy na dół. Chłopakom powiedziałyśmy, że zaczyna się nasz ulubiony serial.
-Ciociu, możemy  porozmawiać?- zapytałam.
-Co się stało?
-Od paru dni mam wrażenie, że ktoś obserwuje każdy nasz ruch. Sara, na basenie wpadła na jakiegoś typa, który potem cały czas się na nią gapił, a dzisiaj spotkała go w sklepie- powiedziałam, a Sara przytaknęła.
-Mało tego, on jeszcze do mnie podszedł- dodała siostra.
Spojrzałyśmy na ciocię. Wyglądała na zamyśloną. Po chwili się odezwała
-Tyle lat starałam się was ochraniać.
-O czym ty mówisz?- zapytałam z przerażeniem.
-O niebezpieczeństwie, przez które tutaj przyjechałyście.
-Masz na myśli tego człowieka, który zabił naszych rodziców?
-Tak, dokładnie.
Gdy to usłyszałam, czułam jak mi się  na chwilę serce zatrzymało. Po tylu latach ktoś jeszcze coś od nas chciał? Skąd on w ogóle wie o naszym istnieniu? I co teraz będzie? Pytania cisnęły mi się do głowy.
-To co teraz zrobimy?- zapytała Sara.
-Najlepiej, gdybyście nie wychodziły z domu- odpowiedziała nam ciocia.
Świetnie, zostałyśmy uwięzione w domu- pomyślałam.
-Postaram się coś z tym zrobić, spróbujcie o tym nie myśleć i wracajcie do swoich zajęć. Miałam dosyć tej rozmowy, więc wyszłam i skierowałam się do łóżka.


Dzisiaj rozdział trochę wcześniej bo potem mnie nie ma. Proszę o komentarze :)

2 komentarze:

  1. Świetne to Wasze opowiadanie. Będę tu wpadać częściej. Czekam na kolejny rozdział :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuuuuu... teraz dopiero rozpoczyna się akcja :)
    A tak w ogóle super opowiadanie ^.^

    OdpowiedzUsuń